Gminy, na przykład Sękowa, na wszelkie odnawialne źródła energii namawiają od lat. Oczywiście w uzasadnieniu jest troska o rachunki: żeby ludziom było taniej. W przypadku Sękowej - zainteresowanie nie maleje, mimo iż już teraz na dachach domów w każdej wsi są dziesiątki takich instalacji.
- Ludzie zobaczyli, że z dotacją to się naprawdę opłaca - mówi Małgorzata Małuch, wójt gminy Sękowa. - Mówię tu przede wszystkim o solarach potrzebnych do ogrzewania ciepłej wody użytkowej - dodaje.
Rachunki były wysokie na starcie
Z programu wsparcia skorzystała między innymi Beata Stępień. Duża rodzina, miesięczne rachunki oscylowały wokół 400 złotych miesięcznie.
Audytorzy nie mieli wątpliwości - montaż urządzenia w jej przypadku będzie jak najbardziej wskazany. Prace przy instalacji nie trwały jakoś specjalnie długo - kilka godzin pracy na dachu. Nie trzeba go było przebudowywać, tylko ustalić najdogodniejsze miejsce. Konieczny był też montaż tak zwanego licznika dwukierunkowego, który przelicza, ile prądu wytworzyły panele, a ile zużyło gospodarstwo. Wiadomo - w słonecznie dni, energii jest więcej. Jak trafi się pochmurny czas - mniej. Wielkość rachunków zmniejszyła się niemal z miesiąca na miesiąc.
- Teraz płacę około jednej czwartej pierwotnej sumy - wylicza.
Wyprodukowany przez panele prąd trzeba niejako „oddać” do sieci, czyli do zakładu energetycznego. Wiadomo, że równocześnie pobiera się prąd do codziennego życia - prania, sprzątania, na potrzeby lodówki, zamrażarki, zmywarki i... długo by jeszcze wymieniać.
- Niestety produkowanie energii na własnym dachu nie zwalnia jednak z konieczności uiszczania wszelkich opłat przesyłowych - przypomina Małgorzata Małuch.
Mówi też, że mimo sezonowości i tak chętnych na uzyskanie dotacji nie brakuje.
Montaż instalacji tak, ale zawsze z głową
Kamila Pakula, ekodoradca z UM mówi wprost - fotowoltaika tak, ale z głową i po porządnej analizie. - Nie można absolutnie powiedzieć, że w każdym przypadku będzie opłacalna - mówi z naciskiem.
Wszystko zależy, ile tej energii zużywa się na co dzień, jakie rachunki płaci.
Marek Gierut, właściciel firmy Marko-Term, która zajmuje się między innymi takimi nowoczesnymi instalacjami budowlanymi, słowa eurodoradczyni tylko potwierdza. - Jeśli instalować, to tylko korzystając z dotacji - podkreśla. - To kosztowna inwestycja, więc bez wsparcia jest mało opłacalna - dodaje.
Człowiek z ulicy, nie mając wsparcia, a jedynie potrzebę bycia „eko” za montaż systemu fotowoltaicznego na zwykłym domu, jakich wiele w okolicy, musi zapłacić 30, może nawet 40 tysięcy złotych. Czas zwrotu łatwo sobie policzyć. - Próg, od którego można rozpatrywać montaż paneli to minimum 200-250 złotych miesięcznych rachunków za prąd - wylicza.
Trzeba pamiętać, że panele fotowoltaiczne i kolektory słoneczne to dwa różne urządzenia. Oba wprawdzie korzystają z tej samej energii słonecznej, ale sposób ich działania jest odmienny. Panele fotowoltaiczne służą do produkcji prądu. Najprościej tłumacząc, zamieniają energię promieniowania słonecznego na energię elektryczną. Z kolei kolektory słoneczne używają energii słonecznej do podgrzania np. wody. Panele i kolektory wyglądają niemal identycznie, ale mają różne przeznaczenie i sposób pracy, nie można więc mówić o dylemacie: co zamontować, nie ma natomiast żadnych przeciwwskazań przed łączeniem obu instalacji.
Najlepiej by jedne i drugie były dostosowane do potrzeb konkretnego gospodarstwa.
ZOBACZ KONIECZNIE:
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
