Piotr Drzymała i Piotr Szczerba, dwaj gorliccy druhowie ochotnicy zostali uhonorowani przez prezydenta RP za odwagę - niosąc pomoc, narazili własne życie.
Strażacy wyciągnęli nieprzytomnego mężczynę z płonącego mieszkania przy ulicy Konopnickiej w Gorlicach.
- Z całego serca chciałem podziękować za gotowość do tego, by nieść pomoc, nie oglądając się na własne bezpieczeństwo i interesy - mówił prezydent Duda. - To wielki dowód humanizmu, człowieczeństwa - podkreślił.
Radość za docenienie, ale bez porastania w piórka
Uhonorowani strażacy, 16 stycznia tego roku zostali wezwani do pożaru mieszkania w jednym z blokó przy ulicy Konopnickiej.
- Gdy dlotarliśmy na miejsce, okazało się, że wnętrze mieszkania wypełniał czarny, gęsty dym. Panowała wysoka temperatura - przypomina Piotr Drzymała. - Widoczność zbliżona była do zera. Podczas przeszukiwania pomieszczeń, w jednym z pokoi na tapczanie odnaleźli mężczyznę - dodaje.
Wykonywał chaotyczne ruchy w ich kierunku.
- Kanapa, na której leżał, paliła się, płonęła także leżąca kołdra - opisuje dalej strażak.
Odnaleziony nie był w stanie sam się poruszać. Trzeba go było wynieść z mieszkania.
- Gdy znosiliśmy go po schodach, był na granicy przytomności i nie potrafił odpowiedzieć na proste pytania - relacjonuje dalej Piotr Drzymała.
Owszem cieszą się, ale nie zamierzają zakładać laurów na głowę. Obaj powtarzają: w tej pracy, na naszym miejscu każdy zrobiłby to samo. Poszkodowanym natychmiast zajęli się ratownicy medyczni. Szybka pomoc jednych i drugich uratowała mu życie. Ale na tym nie koniec - okazało się bowiem, że trzeba ewakuować mieszkańców innych mieszkań. Nie wymagali wprawdzie pomocy medycznej, ale lokale trzeba było porządnie przewietrzyć i na wszelki wypadek skontrolować kamerą termowizyjną.
Obaj strażacy służący ochotniczo, pracują zawodowo w PSP w Gorlicach. Dariusz Surmacz o kolegach opowiada w samych superlatywach: - Bardzo zaangażowani, nawet po służbie. Nie zdarzyło się, żeby powiedzieli: nie mam czasu, nie chce mi się - mówi. - Ludzie z pasją. Konikiem Piotra Drzymały jest elektronika, a drugiego stolarka - opowiada z uśmiechem.
Ostrożni zostają w domu - mówił prezydent
We wspomnianej uroczystości brało udział kilkadziesiąt osób, co budujące, również bardzo młodych ludzi, którzy nie bali się, nie odwrócili głowy, widząc, że innym dzieje się krzywda.
- Ktoś kiedyś powiedział do mnie: zginął, pomagając innym, bo był nieostrożny - mówił podczas spotkania prezydent Andrzej Duda. - To nieprawda. Ostrożni zostają w domu. Ci, którzy niosą pomoc innym, niosą ją z reguły z narażeniem własnego bezpieczeństwa i życia. Oni z założenia są nieostrożni, ale tak szlachetni, że nie sposób tego ocenić. I za tę niezwykłą szlachetność w imieniu Rzeczypospolitej z całego serca państwu dziękuję - podkreślał.
Mówił jeszcze: to niezwykle ważne, bardzo często też i trudne zadanie - balansowanie na granicy osobistego bezpieczeństwa, życia, zdrowia.
To nie jedyni nasi, uhonorowani za zasługi strażacy.
Dwa lata temu, Paweł Gryboś i Bogusław Łukaszyk, byli świadkami pożaru domu w Szym-barku. Obaj, poza służbą, bez żadnego zabezpieczenia, wyprowadzili z płonącego budynku lokatorów. Jeden z nich zawdzięcza im życie - gdy strażakom udało się dotrzeć do niego, pomieszczenie było już niemal doszczętnie wypełnione gęstym dymem.
Zobacz też:
WIDEO: Magnes. Kultura Gazura - odcinek 9
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
Follow https://twitter.com/gaz_krakowska