- Wczesna wiosna to właśnie ten moment, kiedy najlepiej zająć się naszym zielonym dywanem - mówi Łukasz Grelak z firmy Gardenlook. - Może się okazać, że trawnik po zimie nam zmarniał. Należy więc przed sezonem wykonać kilka niezbędnych zabiegów - dodaje.
Pierwszą rzeczą, którą powinniśmy zrobić, to tak zwane wałowanie, powinniśmy je wykonać zaraz, jak tylko trawnik wyschnie. To nic innego jak przejechanie po nim ciężkim walcem w dwóch prostopadłych kierunkach.
- To pozwoli choćby zniwelować małe nierówności - opowiada. - Czasem zdarza się, że wjedziemy na trawę samochodem i zostają ślady po kołach. Wałowanie skutecznie usuwa takie małe problemy - dopowiada.
Gdy jest już gładziutko to czas na zabiegi, które sprawią, że trawnik będzie cieszył oko.
- Podstawa to wertykulacja - stwierdza pan Łukasz. - Można ją porównać do wyczesywania, choć to będzie spore uproszczenie. Jest to potrzebne zawsze, wtedy, gdy nasza murawa przestaje wyglądać, jak zielony dywan, a zaczyna przypominać poprzerastane mchem pastwisko. Trawnik sam daje nam sygnał, że już czas właśnie na wertykulację - dodaje.
Jest to pionowe cięcie darni na głębokość około 5-15 mm, choć profesjonaliści swoimi urządzaniami sięgają głębiej, nawet na 45 mm. Celem jest usunięcie obumarłych części roślin, mchu i nadmiaru filcu. Dzięki temu zabiegowi zapewnimy trawie lepszy dostęp wody, światła i tlenu oraz usuniemy chwasty i mech. To oczywiście nie wszystko, co musimy zrobić na wiosnę. Równie ważny jest zabieg zwany areacją. To z kolei nic innego, jak pionowe nakłuwanie, czyli jego napowietrzanie.
- Musimy sięgnąć dość głęboko, bo na 10 do 15 cm - mówi specjalista. - Głównie chodzi o rozluźnienie i napowietrzenie gleby. Pod wpływem aeracji korzenie trawy stają się silniejsze, a darń się wyrównuje. Zabieg ten znacznie przyspiesza regenerację trawnika po zimie, ale na intensywnie użytkowanych trawnikach, aerację warto powtórzyć jeszcze późnym latem albo nawet kilkakrotnie w ciągu sezonu - dopowiada.
W porównaniu do wertykulacji aeracja trawnika to zabieg delikatniejszy, gdyż darń jest jedynie nakłuwana, a nie nacinana. Penetracja wgłąb gleby, jest jednak większa, przez co lepiej docieramy do systemu korzeniowego trawy. Oczywiście można to zrobić choćby przy pomocy wideł lub kolczastych nakładek na buty. O wiele efektywniej jednak, zwłaszcza wtedy, gdy mamy większy areał, wykonać ten zabieg profesjonalnymi narzędziami. Otwory, które powstają w trawniku, można zasypać piaskiem.
- Oczywiście nie należy też zapominać, że prawie każdy trawnik wymaga nawożenia - mówi Łukasz Grelak. - W sprzedaży dostępne są specjalne, dedykowane tego rodzaju uprawom preparaty. Nawożenie wykonuje się po wcześniejszym skoszeniu trawy, najlepiej w pochmurny dzień, kiedy trawa nie jest zbytnio nagrzewana przez słońce - dodaje.
Nawóz rozsypujemy równomiernie na całej powierzchni trawnika. Przed rozsypaniem nawozu, murawę trzeba mocno wygrabić, aby lekko spulchnić glebę. Dzięki temu nawóz do trawy szybciej wniknie w okolice jej korzeni.
- Bardzo ważne jest równomierne rozrzucenie nawozu na trawniku - mówi z przekonaniem. - Tam, gdzie nawozu upadnie za dużo, trawa może zostać wypalona, a tam, gdzie za mało, trawa zżółknie z powodu niedokarmienia. Najlepszym rozwiązaniem, aby uniknąć tego typu sytuacji, jest użycie rozsiewacza. Dzięki temu nawóz rozprowadzimy równomiernie - dodaje nasz rozmówca.
- Trawę kosimy po raz pierwszy, gdy osiągnie wysokość 8-10 cm - informuje specjalista. - Jeżeli zależy nam na dobrym wyglądzie trawnika, powinniśmy strzyc go raz w tygodniu. Można oczywiście częściej, jeśli trwa rośnie zbyt intensywnie. Panuje wprawdzie ostatnio kult niskiego koszenia, na wysokość 2-3 cm, ale w naszym klimacie lepiej rosną trawy skracane do 4-6 cm wysokości. Można oczywiście zrobić wyjątek dla doskonale nawadnianego trawnika ozdobnego, czyli dywanowego, po którym się nie chodzi - dodaje.
Czytaj najnowsze informacje z Gorlic i okolic
[a]WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 13. "Cymbergaj"
ZOBACZ KONIECZNIE: