Rzecznik policji w Małopolsce Sebastian Gleń zapewnia, że mimo ograniczonej liczby pracujących policjantów, patroli na ulicach nie brakuje.
Ani rzecznik z gorlickiej komendy, ani też z Krakowa nie chcą ujawnić informacji, ilu gorlickich policjantów jest na L4. Takich informacji nie podaje się tez w innych powiatowych komendach w województwie.
- Informacja, że w danym regionie pracuje mniej funkcjonariuszy, może być wskazówką dla przestępców. Wszystko ze względu na bezpieczeństwo obywateli- wyjaśnia rzecznik.
Udało nam się jednak ustalić, że w Gorlicach (w środę) na 164 funkcjonariuszy na L4 przebywało 60. Największą absencja jest w drogówce, prewencji i wśród dzielnicowych.
- Nie mamy żadnych zakłóceń w pracy - mówi Grzegorz Szczepanek, rzecznik prasowy powiatowego komendanta policji w Gorlicach. - Wszystkie zdarzenia obsługiwane są na bieżąco. Jeździmy do pilnych zgłoszeń, takich jak bójki, rozboje, przemoc domowa czy wypadki drogowe. W normalnym trybie przyjmujemy również zgłoszenia o przestępstwach. W ostatnich dniach na drogach Gorlickiego jest stosunkowo spokojnie, nie wydłużył się więc czas oczekiwania na przyjazd patrolu w przypadku kolizji drogowych - dodaje.
Funkcjonariuszy patrolujących powiat jest mniej, ale policja próbuje pracować normalnie. Te wydziały, w których najwięcej osób jest na chorobowym, są zasilane mundurowymi z innych wydziałów.
W środę, jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, w gorlickiej drogówce było w pracy pięć osób, w tym tylko dwóch funkcjonariuszy jeżdżących w patrolu.
Czy w naszym mieście w najbliższych dniach dojdzie do sytuacji, która ma już miejsce, chociażby w innych komendach, gdzie za kółkami radiowozów zasiadali naczelnicy wydziałów - nie wiadomo.
Mówi się, że apogeum „zachorowań” przewidywane jest na święto 11 listopada, kiedy w większości miast trwać będą uroczyste obchody niepodległościowe.
KONIECZNIE SPRAWDŹ: