Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorliczanka ze świńską grypą trafiła do szpitala

Halina Gajda
Halina Gajda
Fot. Janusz WóJtowicz
Pacjentka przebywa na oddziale zakaźnym jasielskiego szpitala. W Gorlickiem od stycznia na zwykłą grypę zachorowało 6200 osób.

75-letnia gorliczanka trafiła na oddział zakaźny szpitala w Jaśle z wirusem AH1N1. To jedyny jak dotychczas przypadek świńskiej grypy w naszym powiecie.

Udało nam się ustalić, że w tej chwili nic już nie zagraża jej zdrowiu i życiu. O tym, że nie ma powodów do paniki, przekonuje też lekarz Mariusz Szczęsny, specjalista chorób wewnętrznych ze szpitala MSWiA w Krakowie. - Świńska grypa to nie wyrok śmierci. Kiedyś, gdy wirus AH1N1 był nieznany, mogła budzić niepokój - tłumaczy. - Nie było wiedziano, jak to leczyć, więc automatycznie choroba pochłonęła więcej ofiar. Teraz mamy odpowiednie leki - wyjaśnia. Dodaje też, że „zwykła” grypa zabija więcej osób, niż ta „świńska”.

Różnica jest - grypa zwala z nóg, przeziębienie nie
Tymczasem od początku roku ponad 6 tysięcy mieszkańców Gorlickiego zgłosiło się do lekarza rodzinnego, skarżąc się na katar, kaszel, bóle kości, stawów, gorączkę. Wszystko to objawy grypopochodne. - Dla porównania, w minionym roku, w tym samym okresie mieliśmy w naszych rejestrach dokładnie 10 124 zgłoszenia - wylicza Barbara Tumidajska z gorlickiego sanepidu.

Najwięcej zachorowań jest w grupie wiekowej od 5 do 64 lat. Po prostu ci starsi i najmłodsi mają mniej kontaktów z innymi, a więc i mniejsze szanse na „złapanie” wirusa. - Taka prawdziwa grypa zwala z nóg - mówi lek. med. Aleksander Wójcik, internista, specjalista chorób zakaźnych z naszego szpitala. - Jest też groźna głównie dla osób, które już cierpią na choroby przewlekłe, na przykład serca czy płuc - podkreśla.

Przede wszystkim chodzi o powikłania. Na szczęście, jak zaznacza, na razie nie odnotowano takich w regionie. Jedno, z którym miał do czynienia - pogrypowe zapalenie płuc - skończyło się szczęśliwie.

Osłabione maluchy są podatniejsze
Janusz Duran, którego spotkaliśmy przed apteką w Gorlicach, na przeziębienie i grypę znalazł swój własny sposób. Zapewnia, że skuteczny, bo do apteki wchodzi sporadycznie, jeśli już, to po specyfiki na kaszel i gardło, ale dla rodziny. - Po prostu jeżdżę dużo na rowerze, bez względu na pogodę - opowiada nam.

Małgorzata Tomasik, mama siedmioletniego Kuby, również wychodziła z apteki. Gdy słyszy pytanie o chorobę, załamuje ręce. - Najpierw rozłożyło starszego syna. Przez tydzień nie ruszył się z łóżka. Gdy czuł się już dobrze i wszystkie dolegliwości mu minęły, poszedł do szkoły, po czym następnego dnia wstał z biegunką - opowiada. - Okazało się, że osłabiony przeziębieniem organizm łatwo poddał się rotawirusowi. Kilka godzin później dołączył do niego młodszy syn. Od dwóch tygodni mam w domu szpital - dodaje.

Z synami była u lekarza rodzinnego. Profilaktycznie. Niczego złego nie stwierdził. - Polecił standardowe leki przeciwgorączkowe i coś na poprawienie odporności - wylicza pani Małgorzata. Mimo sporej liczby zachorowań, w powiatowym szpitalu nie ma na razie żadnych obostrzeń dotyczących odwiedzin.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska