
Ćwilin w Beskidzie Wyspowym to szczyt zwieńczony rozległą polaną. Można z niej podziwiać Tatry

LUBOŃ WIELKI. Tu poczujesz się jak na tatrzańskim szlaku
Beskid Wyspowy. Na szczycie (1022 m n.p.m.) znajduje się chakterystyczne schronisko, zbudowane w latach 30. ubiegłego wieku. Dojść możemy tu kilkoma szlakami od strony Rabki-Zdroju oraz z przełęczy Glisne, położonej niedaleko Mszany Dolnej. Każda z tych opcji to nieco ponad godzina jazdy z Krakowa.
Skupimy się na dwóch szlakach, z podejściami rozpoczynającymi się w Rabce-Zarytem. Trasa zielona to łagodne, pięciokilometrowe podejście. Bezproblemowe, takie dla każdego. Ale Luboń Wielki oferuje też trochę adrenaliny. I tu mówimy już o szlaku żółtym, a konkretnie o Perci Borkowskiego. To gołoborze, czyli sekcja głazów, skał, którą musimy pokonać w górnej partii szlaku. Klimat jak w Tatrach, warto go poczuć.

OJCÓW. Zielony szlak, czyli górska mikrowyprawa pod Krakowem
Na zdjęciu - skała Rękawica, jeden z symboli Ojcowskiego Parku Narodowego. Takie rzeczy raptem 20 kilometrów od krakowskiego Rynku!
Najmniejszy polski park narodowy, którego osią jest Dolina Prądnika, oprócz tras typowo spacerowych daje nam opcję górskiej wędrówki. Zielony szlak prowadzi przez dwa kilometry, ma 150 metrów przewyższenia. Jedno z wejść/wyjść znajduje się obok kasy Jaskini Ciemnej, idziemy kamiennymi schodami, potem jest już bardziej dziko, ale też stromo. Po drodze kilka punktów widokowych, Brama Krakowska z góry robi się taka malutka... Generalnie - polecamy!

GORC. Jesteśmy na wieży. Widać Gorce, widać wszystko
Lubomierz-Rzeki, 70 km od Krakowa. To nasze miejsce parkingowe. A potem - na niebieski szlak, pięć kilometrów w górę i po jakichś dwóch godzinach meldujemy się na Gorcu. 1228 m n.p.m. plus dwadzieścia parę, które daje nam wieża widokowa. Jesteśmy wysoko nad drzewami, więc widać wszystko (na zdjęciu - polana na niebieskim szlaku). Naprawdę warto. Zwłaszcza że droga nie jest trudna.
A równie dobrą opcją jest szlak czerwony z Zasadnego. Z Krakowa to o 10 minut dłużej jazdy autem.