FLESZ - 6 eko-mitów, w które wierzymy
Było po godzinie 3 nad ranem, gdy mama pani Anety zerwała się na równe nogi. Zaniepokoiło ją to, że na zewnątrz jest zbyt jasno. Początkowo pomyślała, że domownicy zwyczajnie zapomnieli zgasić światła na zewnątrz. Ale gdy poczuła swąd spalenizny, już wiedziała, że dzieje się coś złego.
- Wybiegliśmy z domu. Nie było czasu zabrać czegokolwiek, bo nasz dom płonął - opowiada Aneta Parys. Do czasu przyjazdu straży pożarnej sami próbowali gasić płomienie wodą ze studni, ale wszystko na nic. Drewniany budynek płonął dosłownie jak zapałka.
- Kiedy przyjechaliśmy na miejsce ogniem było objęty już cały budynek mieszkalny - mówi bryg. Jacek Pawłowski, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej PSP w Dębicy.
Na miejscu pracowało 25 strażaków, a akcja gaśnicza trwała ponad trzy godziny. - Spłonęło prawie wszystko, reszta została zalana wodą i nie nadaje się do użytku - mówi Agnieszka Syguła, kuzynka Anety.
To ona jako pierwsza ruszyła z pomocą pogorzelcom. Dodała wpis na jednym z portali społecznościowych, w którym poinformowała o pożarze i poprosiła o przekazanie ubrań dla niespełna dwuletniego Antosia.
- Nie spodziewałam się, że odzew będzie tak duży, ale ludzie od razu zaczęli pisać, zadzwonić i oferować pomoc. Przekazywali odzież, żywność, pościel i środki czystości dla całej rodziny - wylicza.
Aneta Parys z mężem Jackiem i synkiem znaleźli tymczasowe schronienie u teściów. Jej rodzice mieszkają obecnie u swojej rodziny. - Warunki jednak tam gdzie przebywa mama i tata są bardzo trudne. To stary, nieremontowany budynek, gdzie jest grzyb i pleśń, popękane ściany, nie ma ma bieżącej wody ani łazienki - opowiada Aneta Parys. - Najpierw chcemy wyremontować dom, w którym obecnie mieszkają rodzice, a później pomyślimy o odbudowie naszego – dodaje.
W odsiecz pogorzelcom Agnieszka Syguła zaangażowała całą rodzinę. - Nawet moja córka Anita chce zorganizować zbiórkę żywności i środków czystości w szkole - mówi. Pomagać chcą ludzie nie tylko z regionu, ale z całej Polski. Ostatnio zadzwonił pan z Warszawy, który zaoferował meble kuchenne i stolik. Obiecał też, że zrobi dla rodziny paczki na święta.
Pomóc pogorzelcom w odbudowie domu można wpłacając pieniądze przez portal internetowy zrzutka.pl pt. „Na pogorzelców z Gumnisk”.
Potrzebne są też materiały budowlane i węgiel na opał. Osoby, które byłyby w stanie je podarować, mogą kontaktować się z bezpośrednio Agnieszką Sygułą pod numerem telefonu 530 777 359.
-To dla nas bardzo ważne, że mamy tylu dobrych ludzi wokół siebie. O wiele łatwiej nam przejść przez ten trudny czas. Brak mi słów, żeby im podziękować za to co dla nas robią. Dzięki nim wierzę w to, że kiedyś uda nam się odbudować dom - mówi zruszona Aneta Parys.
