Ogień w Popowicach zauważyła sąsiadka
W niedzielne popołudnie (29 października) o godz. 15.19 sądeccy strażacy zostają zaalarmowani, że płonie dom w Popowicach. Na miejsce zadysponowano zastępy z Jednostek Ratowniczo-Gaśniczych nr 1 i 2 z Nowego Sącza oraz OSP Stary Sącz, Barcice, Moszczenica Niżna i Gołkowice Górne.
- Na miejscu strażacy ustalili, że ogniem objęty jest drewniany budynek mieszkalny z przylegającym murowanym pomieszczeniem gospodarczym. W budynku znajdowały się dwie 11 kg butle gazowe – relacjonuje st. bryg. Paweł Motyka, komendant miejski Państwowej Straży Pożarnej ww Nowym Sączu. - Akcja ratowniczo-gaśnicza trwała ponad trzy godziny. Do gaszenia ognia wykorzystywana była woda, którą czerpano z hydrantu oddalonego o około cztery kilometry od miejsca pożaru.
Po ugaszeniu ognia strażacy dokonali prac rozbiórkowych. Całkowicie spłonęła drewniana część domu, nadpalone zostały krokwie dachu, a blacha, którą był on przykryty uległa zniszczeniu.
- W trakcie działań jeden z domowników poczuł się gorzej. Strażacy udzielili mu pomocy i wsparcia do czasu przyjazdu na miejsce karetki pogotowia ratunkowego. Po przebadaniu tej osoby przez ratowników medycznych okazało się, że nie jest konieczna wizyta w szpitalu – dodaje Motyka.
Strażacy nie tylko ugasili pożar ale pomogli też w wydobyciu z pogorzeliska rzeczy, które udało się ocalić. Pomagali w tym także mieszkańcy Popowic, którzy niemal natychmiast ruszyli na pomoc sąsiadom.
- To straszna tragedia ale trzeba Bogu dziękować, że nie skończyło się to dramatem. Gdy ogień wybuchł na poddaszu rodzina była w domu. Jednak nie zdawała sobie sprawy z tego, że ich dom płonie. Wiał wtedy silny wiatr – zaznacza Wojciech Jurecki, sołtys Popowic. - Ogień zauważyła sąsiadka i to ona zaalarmowała domowników.
Pogorzelcy z Popowic potrzebują pomocy
W niedzielnym pożarze dach nad głową straciła dziesięcioosobowa rodzina: małżeństwo z pięciorgiem dzieci z czego trójka jeszcze się uczy oraz ich syn z dwójką dzieci.
- To już drugi raz, gdy los tak ciężko doświadcza tych mieszańców naszej wsi. Trzy lata temu pożar wybuchł w ich gospodarstwie. Żywioł wówczas pochłonął budynki gospodarcze – dodaje Wojciech Jurecki. - Teraz bez pomocy, która na szczęście napływa z wielu stron, sobie nie poradzą.
Rodzina pierwszą noc po pożarze spędziła w jednym z hoteli w Starym Sączu. Kolejne już w mieszkaniu socjalnym, które gmina urządziła przy Szkole Podstawowej w Moszczenicy Niżnej. Ma ono około 60 mkw. Są dwa pokoje, kuchnia i łazienka. Pogorzelcy otrzymali też niezbędne środki higieny i czystości. To jednak rozwiązanie tymczasowe.
- Chcemy jak najszybciej ruszyć z odbudową domu. Liczymy, że pogoda na to pozwoli i jeszcze w tym roku nasi sąsiedzi wrócą do Popowic. Pomoc oferują mieszkańcy wsi, lokalni przedsiębiorcy, a także całkiem obce osoby – podkreśla sołtys Popowic. - Mamy ogromne wsparcie burmistrza Starego Sącza i gminy, która pomagać będzie przy formalnościach. Jest też obietnica przekazania z gminnego lasu drewna na dach.
Z internetową zbiórką funduszy na odbudowę ruszyła też Fundacja Akademia Dobrych Pomysłów. Tworzą ją strażacy społecznicy. Pomóc można na dwa sposoby. Wpłacając dowolną kwotę TUTAJ lub biorąc udział w internetowych LICYTACJACH.
- Taki prywatnie jest Marcin Janusz, srebrny medalista Igrzysk Olimpijskich
- Tak mieszkają Sławomir i Kajra. To ich urocze gniazdko w Małopolsce
- Darek kocha motoryzację. W garażu ma lincolna z 1974 roku o wadze ponad 2 ton
- Mural „Matki Sybiraczki” odsłonięty. W uroczystości wzięły udział setki uczniów
- Ten serial to hit. Kręcono go w słynnej wiosce romskiej w Maszkowicach
Małżeństwo z Paszyna prowadzi rodzinny dom dziecka. Wychowali już 47 dzieci
