Agnieszka Katańska-Sadek z Oświęcimia w Stanach Zjednoczonych Ameryki spędziła siedem lat. Od sześciu mieszka w Polsce wraz ze swoimi dziećmi i rodzicami. Jej rodzina nie wyobraża sobie świąt bez halloweenowych ozdób i przebrań. - To świetna zabawa i nie rozumiem, dlaczego ludzie tak strasznie poważnie do tego podchodzą - mówi pani Agnieszka. - Moje dzieci cały rok czekają na Halloween. To porównywalne z oczekiwaniem na Świętego Mikołaja. Uwielbiają ten czas - dodaje.
Dom rodziny Sadków widać z daleka. Wszystkie krzewy w ogrodzie oblepione są sztucznymi pajęczynami. Z okna spogląda kościotrup w towarzystwie czarownicy. Na parapetach straszą nietoperze i pająki. Ogromna czapka czarownika ozdabia trupią czaszkę. - Najbardziej lubię kościotrupa, bo jest straszliwy i świecą mu oczy w ciemności - mówi niespełna 6-letni Kacper Sadek. - Przychodzą do nas dzieci po cukierki, a my idziemy z koszyczkami do sąsiadów. Każdy się uśmiecha i ogląda nasze ozdoby - dodaje, biegając po ogrodzie chłopiec.
Pani Agnieszka przyznaje, że początkowo sąsiedzi i okoliczni mieszkańcy nie wiedzieli, czym są halloweenowe ozdoby.
- Kiedy sześć lat temu przystroiłam ogród pajęczynami, zastanawiali się, dlaczego tylko u nas jest szron, a nigdzie indziej nie ma - wspomina z uśmiechem. - Teraz wiedzą już, że my po prostu obchodzimy amerykańskie święto, które jest bardzo wesołe i według mnie niesamowicie rozwija wyobraźnię dziecka - dodaje.
Rodzina Sadków ozdoby zdejmuje w Halloween przed północą. Wszystko z szacunku do osób, które są przeciwne temu świętu. - Moja rodzina, jak każda inna w święta idzie na groby bliskich, modlimy się i obchodzimy te święta "po polsku", a do Halloween podchodzimy z żartem i organizuję je tylko dla dzieci. Nie jest to dla mnie w żadnym wypadku jakiś okultyzm czy coś w tym rodzaju. Chodzi o dobrą zabawę i tyle - tłumaczy.
Marcin Urbańczyk, 4-letni sąsiad rodziny Sadków, w domu Halloween nie obchodzi. Jednak ten czas spędza właśnie w towarzystwie dzieci pani Agnieszki. - Uwielbiam bawić się nietoperzem i kościotrupem - mówi malec. - Jak idziemy po cukierki, to wcale nie jest strasznie. Nie boję się nawet czarownicy - zapewnia.
Aleksandra Niemiec, mieszkanka Oświęcimia, która od trzech lat mieszka i pracuje w Chicago, twierdzi, że Halloween jest okazją do wygłupów i porównuje to święto do polskiego prima aprilis. - Dzieci w kolorowych strojach, z lampionami i w obstawie rodziców pukają od domu do domu i proszą o cukierki - mówi Aleksandra. - Każdy jest przygotowany i z uśmiechem częstuje słodyczami. To świetna zabawa. Można poznać innych ludzi i przede wszystkim pokazać dzieciom, że pająk czy nietoperz to wcale nie takie straszne zwierzęta.
Polacy niechętnie podchodzą do Halloween być może dlatego, że poprzedza dzień Wszystkich Świętych. W Stanach Zjednoczonych święto zmarłych obchodzone jest w maju. - Poniekąd rozumiem takie myślenie, bo jak mieszkałam w Polsce, dzień przed 1 listopada nikomu nie było do śmiechu. Wtedy panuje już nostalgiczna atmosfera, wspomina się zmarłych bliskich. W Stanach "Memorial day" jest w maju, więc Halloween nie ma wiele wspólnego z dniem pamięci o zmarłych bliskich. Może dlatego jest takie radosne - dodaje pani Aleksandra.
Czym jest Halloween?
To zwyczaj związany z maskaradą i odnoszący się do święta zmarłych, obchodzony w wielu krajach nocą 31 października, czyli przed dniem Wszystkich Świętych. Halloween najhuczniej jest obchodzony w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Irlandii i Wielkiej Brytanii. Mimo że dzień nie jest świętem urzędowym, cieszy się po święcie Bożego Narodzenia największą popularnością. Święto Halloween w Polsce pojawiło się w latach 90.
Głównym jego symbolem jest świecąca w środku dynia z wyszczerbionymi zębami, duchy, wampiry, czarownice, trupie czaszki, pająki itp. Do zabaw w Halloween zalicza się "cukierek albo psikus". Dzieci chodzą z pojemnikami na cukierki po okolicy i odwiedzają mieszkańców. Gdy ktoś nie chce dać cukierka, otrzymuje od dzieci w zamian psikusa.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+