https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Herbie Hancock, mistrz jazzu wystąpił w Krakowie [ZDJĘCIA, WIDEO]

jag
Herbie Hancock w Krakowie wystąpił po raz pierwszy
Herbie Hancock w Krakowie wystąpił po raz pierwszy Michal Gaciarz / Polska Press
Kwadrans po 20 we wtorek, przy burzy oklasków na scenę Centrum Kongresowym ICE Kraków wkroczył Herbie Hancock. Legendarny jazzowy muzyk z Ameryki wystąpił solo, grając na fortepianie i keyboardach.

Pianista ma w dorobku hity, rozpoznawalne od pierwszego dźwięku. Kto z nas nie pamięta przeboju wchodzącej na rynek w latach osiemdziesiątych telewizji MTV – Rockit, czy dodatkowo rozsławionego przez zespół US3 Cantaloupe Island.

Autor: Monika Jagiełło

Muzyk zagrał dla pełnej sali. Publiczność z ogromną ciekawością oczekiwała pierwszego koncertu Herbiego Hancocka w Krakowie, co muzyk sam zaznaczył we wstępie do drugiego utworu. Artysta swobodnie poruszał się zarówno w klimatach jazzowych, ale także popu, rapu, bawiąc się samplami.

Artysta wystąpił w Krakowie jako gwiazda jubileuszowej, dwudziestej odsłony Letniego Festiwalu Jazzowego w Krakowie.

Komentarze 17

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

k
krk
Herbie to Herbie - komuś się podobało komuś nie, to że nie grał hiciorów niektórych wkurza, mnie osobiście nie. Uważam, że muzycznie było pięknie. Muzycznie, bo reszta to niestety kompromitacja ludzi operujących ICE!!Powiem krótko - amatorszczyzna!!! a to taki ładny, reprezentacyjny obiekt.Od początku:
1. Parking podziemny- niby darmowy dla uczestników imprez (tak informuje ICE na stronie www) a tu przy ostatnim skręcie do parkingu postawiono olbrzymi znak zakazu wjazdu-wyobraźcie sobie co się tam działo, jak ludzie głupieli i masowo zaczęli wycofywać autami na tej wąskiej drodze...a parking okazał się być pusty-tylko nikomu z obsługi nie przyszło do głowy wyjśc z undergroundu i pokierowac ludzi do środka-efekt parkowanie na trawnikach, krawęznikach przed ICE. Bez komentarza. a parking pusty, wiem sprawdziłem bo sam wjechałem tuż tuż przed koncertem, łamiąc oczywiście znak zakazu (ale na poziomie -1 już witał mnie Pan z obsługi z uśmiechem mówiąc żebym sobie coś znalazł..dowcipniś bo miejsc wolnych po horyzont a na zewnątrz walka o przetrwanie...). Bez komentarza
2. Bucząca klimatyzacja podczas koncertu! Ja nie wiem czy operator tej klimy nie czytał instrukcji obsługi i konserwacji?!! Wstyd- taka akustyka (podobno jedna z najlepszych na świecie) i buczenie klimy...wstyd
3. Panie sprzątające to chyba skończyły prace o 15tej bo jeszcze przed koncertem ubikacje były zafajdane papierami i wodą na posadce-nikt, nawet w trakcie koncertu nie zrobił choćby małego porządku z koszami na papier, więc po koncercie było jak na dworcu PKS w latach 70tych...wstyd
4. Nieczynna kawiarnia !-Luuudzieee w takim miejscu! z takim widokiem!-no wstyd-ale jak nie trzeba, to po co się męczyć z wyborem operatora kawiarni-po koncercie ludzie tłumnie uderzyli w stronę kawiarni a tu tylko ściana z napisem kawiarnia...dodam tylko że upał był okropny i ludziom mogło się chcieć czegoś napić, nie mówiąc już o funkcji reprezentacyjnym tego miejsca...
5. jakies 15 min po koncercie z głośników wybrzmiewał co chwilę komunikat żeby wyjsc bo koniec imprezy i zamykają! Schluss!..ludzie chcieli jescze skorzystać z tego miejsca a tu - wypad!!!!Natychmiast!!!!
6. Ja nie wiem czy to taka olbrzymia oszczedność na prądzie jest żeby wyłączyć górną kondygnację z oświetlenia- nie mówię już o skandalu z brakiem podświetlenia świetlików sufitowych-bez ich zaświecenia budowa ich moim zdaniem minęło się z celem...
Takie miejsce, takie fajne wydarzenia a operujący tym obiektem to URZĘDNICY pracujący chyba do 15.00 nie dłużej...Wstyd, wstyd wstyd...ale co tam pensyjka leci czy sie starają czy nie - przeciez to nie musi na siebie zarabiac i nikt nie wymaga od nikogo zaangażowania czy jakichkolwiek ambicji...wstyd
k
krk
Herbie to Herbie - komuś się podobało komuś nie, to że nie grał hiciorów niektórych wkurza, mnie osobiście nie. Uważam, że muzycznie było pięknie. Muzycznie, bo reszta to niestety kompromitacja ludzi operujących ICE!!Powiem krótko - amatorszczyzna a to taki ładny, reprezentacyjny obiekt.OD początku:
1. Parking podziemny- niby darmowy dal uczestników imprez, tu przy ostatnim skręcie do parkingu postawiono olbrzymi znak zakazu wjazdu-wyobraźcie sobie co się tam działo jak ludzie zgłupieli i masowo zaczęli wycofywać autami na tej wąskiej drodze...a parking okazał się być pusty-tylko nikomu z obsługi nie przyszło do głowy wyjśc zundergroundu i pokierowac ludzi do środka-efekt parkowanie na trawnikach, krawęznikach przed ICE. Bez komentarza.
2. Bucząca klimatyzacja podczas koncertu! Ja nie wiem czy operator tej klimy nie czytał instrukcji obsługi i konserwacji?!! Wstyd- taka akustyka i buczenie klimy...wstyd
3. Panie sprzątające to chyba skończyły prace o 15tej bo jeszcze przed koncertem ubikacje były zafajdane papierami i wodą na posadce-nikt nawet w trakcie koncertu nie zrobił porządku więc po koncercie było jak na dworcu PKS w latach 70tych...wstyd
4. Nieczynna kawiarnia !-Luuudzieee w takim miejscu z takim widokiem-no wstyd-ale jak nie trzeba to po co się męczyć z wyborem operatora kawiarni-po koncercie ludzie tłumnie uderzyli w stronę kawiarni a tu tylko ściana z napisem kawiarnia...
5. jakies 15 min po koncercie z głośników wybrzmiewał co chwilę komunikat żeby wyjsc bo koniec imprezy i zamykają..ludzie chcieli jescze skorzystać z tego miejsca a tu - wypad!!!!Natychmiast!!!!
6. Ja nie wiem czy to tak oszczedność na prądzie jest żeby wyłączyć górną kondygnację z oświetlenia- nie mówię już o skandalu z brakiem podświetlenia świetlików sufitowych-bez ich zaświecenia budowa ich moim zdaniem mija się z celem...
Takie miejsce, takie fajne wydarzenia a operujący tym obiektem to URZĘDNICY pracujący chyba do 15.00 nie dłużej...Wstyd, wstyd wstyd...ale co tam pensyjka leci czy sie starają czy nie - przeciez to nie musi na siebie zarabiac i nikt nie wymaga od nikogo zaangażowania czy jakichkolwiek ambicji...wstyd
k
kuba
Nie Watermelon Man tylko Cantalupe Island. Z resztą się zgadzam
M
Marta
Czasem ludzie klaszczą na stojąco, bo doceniają dorobek i to mu się należy.
k
krakowiaczek jeden
Herbie bawil sie syntezatorem jak murzyn bateryjką. Cały koncert trwał 1h. W kontrakcie powinno byc określone w kontrakcie co i jak długo artysta ma grać. Ale do tego trzeba profesjonalnych organizatorów, których Letni Festiwal Jazzowy nigdy nie miał. Jedna wielka kpina ze słuchaczy, Można było posłuchać trzech improwizacji, do słuchania reszty byliśmy zmuszeni, niektórzy wychodzili. Jeśli były owacje to dla dorobku Herbiego, a nie dla tego, co słyszeliśmy. Niektórzy wychodzili, to wstyd. Wyraźnie znudzony H. nie powinien podejmować sie grania solo. I po co ten artykuł o świetnym koncercie, zawiódł zmysł obserwacji?
T
Tomek
Spodziewałem się świetnego koncertu za tą cenę a tu rozczarowanie. Również patrzyłem na zegarek.
W lutym za tą samą cenę w Katowicach w gmachu NOSPR wystąpili Wayne Shorter, Esperanza Spalding z całą NOSPR - wrażenia bez porównania.
J
Ja
Chodzi o Cantaloupe Island mistrzu??
J
Ja
Chodzi o Cantaloupe Island mistrzu??
m
m.
W Szczecinie też niestety zagrał słabo.... cóż rozczarowanie, rozczarowanie i jeszcze raz rozczarowanie...
o
owacja
Bo się ludzie nie znają na muzyce, albo nie wiedzą jak powinien wyglądać dobrze zagrany koncert. Miesiąc temu byłem na Nigelu Kenedim to było granie z pasją i zaangażowaniem i dla publiczności. A tu Hancock widzi i myśli zagrałem taką chałę a tu owacje na stojąco. Te białasy to jakieś frajerstwo z tej zacofanej Polszy. Za taką kasę.... Tfu, żenada. Byłem w tym 1% jak piszesz który nie wstał i nie klaskał bo nie było za co i do czego. Dziwię się, że nikt go nie wygwizdał.
c
cccc
vvvvv
n
niebieski
Bo nie wiedzą jak powinien wyglądać dobry koncert. Miesiąc temu byłem również na Nigelu Kennedim - to był prawdziwie zagrany koncert a nie chałtura za taką kasę. Wstyd i żenada. Byłem w tym 1% osób które nie wstały i nie klaskały bo nie było do czego. Szkoda, że go nie wygwizdali. Tak będzie myślał zagrałem taką chałę a te białasy z Polszy tak się cieszą. Niesamowite.
P
PawełP
A mnie intryguje jeszcze jedno. Skoro koncert był tak słaby (a moim zdaniem rzeczywiście był), to skąd ta owacja na stojąco na koniec, z udziałem 99% widowni?...
Ł
Łukasz
Będąc na koncercie, od pierwszych sekund oczekiwałem czegoś niesamowitego, gdyż Herbie był zawsze dla mnie osobą wyjątkową, przełomowym twórcą w rozumieniu jazzu.
Hancock przywitał publiczność atonalnymi improwizacjami o niesprecyzowanym rytmie i depresyjnym wydźwięku.
Druga improwizacja - zdecydowanie bardziej przyswajalna i 'pościelowa' i mnie osobiście urzekła. Niestety stan ten został zaniechany przez kolejną dziecinną wręcz zabawę na syntezatorze KORG, na którym to Herbie w nieokreślony dla nikogo (może jedynie dla Niego) sposób 'plumkał' szereg przypadkowych sampli. Na pewno każdy kto kiedykolwiek bawił się nawet najprostszym syntezatorem zna ów efekt, którego odgłosy to przypisane do klawiszy krzyki, dzwonki, gwizdki, piski opon etc.
Zabawa ta trwała około piętnastu minut.
Pomiędzy tematami, na których podstawie improwizował, łącząc (w zamyśle płynnie) fortepian z syntezatorem, następowały około 20-sekundowe przerwy, w których to Gwiazda szukała odpowiedniego brzmienia błądząc wśród przycisków z efektami.
Cała ta elektroniczna groteska brzmiała jak sposób na zabicie czasu danego Mu na scenie.
I znów wracamy do depresyjnych enharmonicznych bohomazów...
Wreszcie wybrzmiewa znane Cantaloupe Island. Ładnie, pięknie, widownia zawrzała.... ale.... gdy przyszło do improwizacji, Herbie chcąc połączyć zarówno prowadzenie basu i partii solowej stopniowo zatracał spójność rytmiczną.
Na koniec jeszcze raz dziecinne samplowanie, pościelówa i całkiem klimatyczny motyw elektronicznych "smyczkowo-piłowych" brzmień.

Konkluzja:
Cena do jakości - niewspółmierna!!!
Brak spójności pomiędzy poszczególnymi tematami
Brak sekcji rytmicznej (choćby samego basu) spowodował zagubienie się w rytmie i harmonii - występ solo nie był trafionym pomysłem.

DLACZEGO KONCERT TRWAŁ TAK KRÓTKO??? Bez gadaniny koncert trwał niecałe 1,5h.
... chociaż może to dla wszystkich lepiej.

Nadal kocham Herbiego, i liczę w przyszłości na krakowski koncert ze składem sesyjnym (np. Imagine Project)

Pozdrawiam serdecznie.
Ł
Łukasz
Będąc na koncercie, od pierwszych sekund oczekiwałem czegoś niesamowitego, gdyż Herbie był zawsze dla mnie osobą wyjątkową, przełomowym twórcą w rozumieniu jazzu.
Hancock przywitał publiczność atonalnymi improwizacjami o niesprecyzowanym rytmie i depresyjnym wydźwięku.
Druga improwizacja - zdecydowanie bardziej przyswajalna i 'pościelowa' i mnie osobiście urzekła. Niestety stan ten został zaniechany przez kolejną dziecinną wręcz zabawę na syntezatorze KORG, na którym to Herbie w nieokreślony dla nikogo (może jedynie dla Niego) sposób 'plumkał' szereg przypadkowych sampli. Na pewno każdy kto kiedykolwiek bawił się nawet najprostszym syntezatorem zna ów efekt, którego odgłosy to przypisane do klawiszy krzyki, dzwonki, gwizdki, piski opon etc.
Zabawa ta trwała około piętnastu minut.
Pomiędzy tematami, na których podstawie improwizował, łącząc (w zamyśle płynnie) fortepian z syntezatorem, następowały około 20-sekundowe przerwy, w których to Gwiazda szukała odpowiedniego brzmienia błądząc wśród przycisków z efektami.
Cała ta elektroniczna groteska brzmiała jak sposób na zabicie czasu danego Mu na scenie.
I znów wracamy do depresyjnych enharmonicznych bohomazów...
Wreszcie wybrzmiewa znane Cantaloupe Island. Ładnie, pięknie, widownia zawrzała.... ale.... gdy przyszło do improwizacji, Herbie chcąc połączyć zarówno prowadzenie basu i partii solowej stopniowo zatracał spójność rytmiczną.
Na koniec jeszcze raz dziecinne samplowanie, pościelówa i całkiem klimatyczny motyw elektronicznych "smyczkowo-piłowych" brzmień.

Konkluzja:
Cena do jakości - niewspółmierna!!!
Brak spójności pomiędzy poszczególnymi tematami
Brak sekcji rytmicznej (choćby samego basu) spowodował zagubienie się w rytmie i harmonii - występ solo nie był trafionym pomysłem.

DLACZEGO KONCERT TRWAŁ TAK KRÓTKO??? Bez gadaniny koncert trwał niecałe 1,5h.
... chociaż może to dla wszystkich lepiej.

Nadal kocham Herbiego, i liczę w przyszłości na krakowski koncert ze składem sesyjnym (np. Imagine Project)

Pozdrawiam serdecznie.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska