- Domykamy hitową umowę dotyczącą poszerzenia sztabu Maryny Gąsienicy-Daniel - opowiada Jan Winkiel. - Sądzę, że to kwestia przyszłego tygodnia. Nie podam nazwiska, bo nie chcę zapeszać, jeszcze czekamy na podpis, ale to będzie topowe wzmocnienie. Ma pomóc naszej alpejce w takim podniesieniu jej poziomu sportowego, by regularnie gościła nie tylko w pierwszych dziesiątkach Pucharu Świata, ale w pierwszych szóstkach i parę razy wskoczyła na podium - dodaje.
Pojawienie się nowego szkoleniowca po części wiąże się też z nowym celem zakopianki - poprawą możliwości rywalizacji ze światową czołówką nie tylko w gigancie, ale i w supergigancie.
- Liczę, że dzięki temu zacznie systematycznie zajmować miejsca w pierwszej dwudziestce tej konkurencji, choć jak znam Marynę, to ona będzie oczekiwać od siebie miejsc w pierwszej ósemce - mówi Winkiel. Dotychczas najlepszym wynikiem, jaki Gąsienica-Daniel uzyskała w supergigancie, była 16. pozycja na początku marca w Lenzerheide. To świetny rezultat zważywszy na fakt, że Polka dotychczas niemal nie trenowała szybkiej jazdy. Teraz jednak ma to się zmienić i - obok giganta - to właśnie supergigant ma się stać dla niej konkurencją wiodącą.
Kolejnym elementem, który może wpłynąć na poprawę wyników jest praca nad sprzętem. Polka jest od ubiegłego roku w teamie Atomica i bardzo sobie chwali współpracę z tą firmą, co jednak nie oznacza, że w minionym sezonie wszystko przebiegało idealnie.
- W przypadku dobrych, lodowych warunków narta, z której Maryna korzystała, była nie do zastąpienia, była najlepsza w całym Pucharze Świata - tłumaczy Winkiel. - Natomiast używanie jej w warunkach, gdy było miękko, albo był "tępy" śnieg wymagało od zawodniczki dużo większej pracy, czasem wręcz niemożliwej do wykonania. Po prostu ta narta była zbyt bezkompromisowa. Teraz Atomic pracuje z Maryną i Marcinem Orłowskim nad nowym sprzętem i jego ulepszeniami. I jestem przekonany, że będzie on idealnie dopasowany do oczekiwań naszej zawodniczki.
Dodajmy, że powiększenie sztabu nie oznacza, że do Maryny na stałe dołączy inna zawodniczka. Wprawdzie od czasu do czasu trenowała z nią 16-letnia zakopianka Hanna Zięba, ale nie zostanie - przynajmniej na razie - stałą członkinią ekipy Orłowskiego.
- Wspólne zgrupowania były, są i będą w okresie przygotowawczym, ale dołączenie zawodniczek, które nie są w stanie powalczyć w Pucharze Świata o miejsce w pierwszej trzydziestce nie ma sensu - przede wszystkim dla nich samych. Dziewczyny, które nie są gotowe na starty w Pucharze Świata, będą się w takiej rywalizacji męczyć. Trzeba najpierw osiągnąć dobre wyniki w Pucharze Europy, by wywalczyć sobie przyzwoity numer startowy - tłumaczy Winkiel.
Gąsienica-Daniel, którą w przyszłym sezonie poza zawodami pucharowymi czeka start w mistrzostwach świata w Courchevel/Meribel, jest obecnie w okresie regeneracji i wypoczynku. Od kilku dni spędza czas z rodziną w Zakopanem, znalazła też czas, by w ramach rekreacji zjechać na nartach z Kasprowego Wierchu. Po problemach z plecami, na które narzekała podczas igrzysk w Pekinie, prawie nie ma śladu.
- Była kwestia nacisku na dyski, co w zasadzie udało się wyeliminować. Musi jeszcze dopasować trening fizyczny, motoryczny, ale wydaje się, że ma to już za sobą - uspokaja sekretarz PZN.
- Głośne śluby w Polsce. Robert i Anna Lewandowscy odnowili przysięgę małżeńską
- Marta Kubacka i jej udana walka o zdrowie. Sama też miała kiedyś sportowe marzenia
- Tak wygląda w kuchni Anny Lewandowskiej. Oto zakątek domu Roberta i Anny w Monachium
- Kolejna wielka przebudowa Wisły. Aż 10 piłkarzom wygasają w czerwcu kontrakty
- Nowe wyceny piłkarzy i całej drużyny Wisły. Czyja wartość wzrosła, a czyja spadła?
- Transfery byłych piłkarzy Wisły
