Pierwsza tercja bramek nie przyniosła. Sytuacji dogodnych do nich zdobycia z obu stron było w tej części gry jak na lekarstwo. Bliżej zdobycia gola byli nowotarżanie, konkretnie Zapała, po którego strzale z 19 min krążek zatrzymał się na poprzeczce bramki GKS. O gola pokusić się mógł też chwilę wcześniej Michalski, ale przegrał pojedynek z Murrayem.
Druga tercja zaczęła się od kolejnego strzału Zapały, tym razem …w słupek. W miarę upływu czasu inicjatywę zaczęli przejmować tyszanie i w 25 min objęli oni prowadzenie za sprawą strzału po lodzie Witeckiego. W kilku innych sytuacjach, skórę nowotarżanom ratował świetnie spisujących się w ich bramce Raitums.
W trzeciej tercji posypały się kary z obu stron. Obie drużyny grały jednak bardzo nieporadnie w okresach liczebnych przewag, nawet wówczas gdy miały na lodzie dwóch zawodników więcej. W 55 min po raz kolejny gospodarzy od utraty gola uratowała poprzeczka, tym razem po strzale Biezaisa.
15 sekund przed syreną Podhalanie próbowali jeszcze manewru z wycofaniem bramkarza, ale nie przyniósł on efektu.
GKS Tychy – TatrySki Podhale Nowy Targ 1:0 (0:0, 1:0, 0:0)
Bramki: 1:0 Witecki (Kogut, Galant) 25. Sędziował Maciej Pahucki z Gdańska. Kary: 24 (w tym 10 min za niesportowe zachowanie) - 12 min
GKS Tychy: Murray – Pociecha, Ciura, Galant, Kalinowski, Witecki – Bryk, Kotlorz, Bagiński, Rzeszutko, Woźnica – Gazda, Kaznadzei, Guzik, Cichy, Szczechura – Górny, Kolarz, Jeziorski, Komorski, Kogut.
Podhale: Raitums (od 31 do 32 min B. Kapica) – Jaśkiewicz, Tomasik, Kolusz, Zapała, Wielkiewicz – Mrugała, Samarin, M. Michalski, Ogorodnikow, Biezais – K. Kapica, Pichnarcik, Dalidowicz, Neupauer, Różański oraz Sulka, Podlipni, Siuty, Wolski.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska