Piłkarze Hutnika Kraków mieli tylko jedno zadanie - awansować do II ligi. I nieważne było w jakim uczynią to stylu, ani z jakiego miejsca.
- Może być pierwsze, a możemy również dostać się poprzez baraże - powtarzano w nowohuckim klubie. I przebudowywana od początku rozgrywek 2008/9 drużyna zdołała je osiągnąć. - Jest to młody zespół, niewielu w nim rutyniarzy - przypomina trener Dariusz Siekliński. Rzeczywiście starszych zawodników jest w nim niewielu - tylko kapitan Marcin Pasionek ma ponad 30 lat - a do tego wcześniej przeważnie występowali w niższych ligach.
- Jesień mieliśmy lepszą - ocenia szkoleniowiec z Suchych Stawów. Powszechnie wtedy jednak narzekano na skuteczność w ataku, choć Hutnik miał na koncie sporo bramek. Zimą pozyskano więc trzech napastników, którzy mieli wzmocnić siłę ofensywną drużyny.
Po udanym początku rewanżów przyszło załamanie i zespół potracił punkty nawet ze słabeuszami, a jego udział w barażach był przez jakiś czas zagrożony. Na szczęście dla Hutnika końcówka zmagań lepsza.
- Przez całe rozgrywki, a jeszcze bardziej wiosną, kiedy nie tylko same umiejętności decydują, widać było, że brakuje nam doświadczenia, a młodzi zawodnicy ciągle się uczą - zaznacza trener Siekliński, który nie bał się szukać nowych rozwiązań personalnych i w każdej formacji wprowadzał zmiany.
- Nasi piłkarze mają we krwi atakowanie i to jest jeden z najważniejszych naszych walorów. Niestety, wciąż mieliśmy problemy pod przeciwną bramką i nie zabrakło ich w najważniejszych spotkaniach - podkreśla Siekliński.
Takie stwierdzenie może trochę dziwić, bo hutnicy cały czas grali najbardziej ofensywnie - czasem odbijało się to na poczynaniach obronnych - ze wszystkich drużyn grupy małopolsko-świętokrzyskiej, stwarzali najwięcej sytuacji i zdobyli najwięcej bramek.
Jednak chyba nikt nie zmarnował tylu doskonałych okazji, a te nie wykorzystane w przegranych barażach z Jeziorakiem Iława sprawiły, że miniony sezon Hutnika trzeba uznać za nieudany. Nie zmieni tego żadna opinia rywali z Iławy, bowiem oceny za wrażenie artystyczne awansu nie dają.
Jest też pewna korzyść. Otóż widać, że w tym zespole nie brakuje uzdolnionej młodzieży, która wkrótce może stanowić o sile krakowskiego zespołu.
- Zespół może grać tylko lepiej, bo nauki, jakie wszyscy wynieśli choćby z konfrontacji z Jeziorkiem, muszą przynieść efekty. Dlatego dobrze byłoby utrzymać tę kadrę, uzupełniając może jednym rutyniarzem - uważa trener Siekliński.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?