Maja, mimo ciężkiego losu, jest wesołym, pełnym wigoru dzieckiem. - Każdy, kto ją widzi, nie wierzy, że jest śmiertelnie chora - przyznaje Paweł Mróz, tata Mai, informatyk z zawodu. Kiedyś była szatynką, dzisiaj od rówieśników odróżnia ją całkowicie pozbawiona włosów głowa.
- To efekt chemioterapii, która sprawiła dodatkowo, że Maja nie ma w tym momencie praktycznie żadnej odporności. W takie dni, jak ten, musimy ją chronić pod przysłowiowym kloszem. Każda infekcja to dla niej śmiertelne zagrożenie - wyjaśnia tata.
Z tego powodu starsze dziecko państwa Mrozów, Milena, musiała na razie przestać chodzić do przedszkola, żeby nie przynieść do domu choroby.
O tym, że Maja ma siatkówczaka (nowotwór złośliwy oka, który ujawnia się zazwyczaj w pierwszych trzech latach życia), rodzice dowiedzieli się przez przypadek, podczas wizyty u okulisty. Było to równo rok temu, dzień po powrocie z rodzinnych wczasów. - Zaniepokoiło nas to, że Maja zaczęła coraz bardziej zezować - mówi Paweł Mróz.
W trakcie badania okazało się, że winowajcą jest bardzo duży jak na oko, 17-milimetrowy guz. Od tego momentu zaczęła się dramatyczna i pełna poświęceń walka rodziców o uratowanie Mai.
- Nasze życie toczy się od badania do badania. Wykonujemy je w Krakowie, Warszawie, a także w klinice w Londynie, która specjalizuje się w leczeniu siatkówczaków. W tym momencie bardzo ważne jest, aby nie przegapić jakichś zmian w oku, gdyż jakiekolwiek zaniedbania w tym względzie skutkować mogą przerzutami i brakiem ratunku dla Mai - mówi tata dziewczynki.
Przez rok radzili sobie finansowo z leczeniem córki sami. Nikogo nie prosili o pomoc, bo uważali to za zbyt krępujące. Teraz jednak widzą, że bez wsparcia innych, nie będą w stanie pomóc swojemu dziecku.
Za namową przedstawicieli stowarzyszenia "Dajmy Dzieciom Miłość" poprosili o zorganizowanie zbiórki pieniędzy na rzecz leczenia Mai. W każdej chwili może okazać się bowiem, że jedynym ratunkiem dla dziewczynki będzie konieczność przeprowadzenia specjalistycznego leczenia w Anglii, którego koszt przekracza nieosiągalną dla rodziny kwotę 300 tys. zł.
- Tarnowianie i mieszkańcy regionu mają wielkie serca. Wierzę, że i tym razem nie zostawią tej rodziny bez pomocy - mówi Stanisław Bańbor ze stowarzyszenia.
Pieniądze na leczenie Mai zbierane są do puszek w tarnowskim teatrze podczas Festiwalu Komedii Talia.
Można także dokonywać wpłat indywidualnych na konto stowarzyszenia: 50 1500 1748 1217 4002 4722 0000 z dopiskiem dla Mai Mróz.
Co na Talii?
Festiwal Komedii Talia odbywa się w Tarnowie już po raz 17. Potrwa do poniedziałku 30 IX.
Dzisiaj o godz. 17 i 20 zobaczyć można spektakl "Tuwim dla dorosłych" w wykonaniu aktorów Teatru Roma z Warszawy. W środę o godz. 17 i 20 Teatr Polski z Poznania zaprezentuje sztukę "Piszczyk", w czwartek - Teatr Jaracza z Łodzi "Babę Chanel" (godz. 17 i 20.30), w piątek - Teatr Powszechny z Warszawy "Klarę" (godz. 17 i 20), W sobotę - PWST z Wrocławia pokaże sztukę "Love & Informations" (godz. 17 i 20.30), a w niedzielę na deskach Solskiego można będzie obejrzeć "Multimedialne coś" w wykonaniu Fundacji Aurea Porta (godz. 17 i 20). Na zakończenie festiwalu - 30 września Och Teatr z Warszawy wystawi "Zemstę" (Centrum Sztuki Mościce, godz. 18).
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+