Świetna walka Polki
Polka od razu wzięła sprawy w swoje ręce. Prowadziła 4:1. Bardzo ładnie trafiała na 5:3, za moment na 7:4. Wyglądało na to, że ma walkę pod kontrolą. Polka wykonywała skuteczne przeciwnatarcia i wygrywała 9:5 po pierwszej rundzie.
W drugiej rundzie walka nadal układała się po jej myśli. Prowadziła 12:6 i 13:8. Walczyk-Klimaszyk czuła dystans i zadała kolejne trafienie. Było 14:9, 14:11, ale wreszcie wykorzystała zbyt bliskie podejście Węgierki i wygrała.
- Wynik mógłby sugerować, że było łatwo, ale wcale tak nie było – mówiła nasza reprezentantka. - Trzeba było się natrudzić. Znamy się z rywalka od zawsze, decydowała dyspozycja dnia. Trener podpowiadał mi po pierwszej rundzie, by skupić się na obronie, ale jak wyczuwałam z planszy, że należy bardziej zaatakować. Nie posłuchałam trenera… Teraz najważniejsza będzie rywalizacja drużynowa, która toczy się o kwalifikację do igrzysk olimpijskich. Na tym się skupię.
Zawodniczka KU AZS UAM Poznań zaczęła od 1/16 finału i zwycięstwa nad Chorwatką Dorją Blazić 15:9, później pokonała Węgierkę Katę Kondricz 15:7, a w ćwierćfinale uporała się z Izraelką Lior Druck 15:13. O awans do finału Polka stoczyła ciężką przeprawę zRumunką Calugareanu. Dopiero po dodatkowym czasie zwyciężyła 14:13.
Trudna walka Kaczkowskiego
W finale turnieju mężczyzn wystąpił Krzysztof Kaczkowski, który zmierzył się z Gruzinem Sandro Bazadze. Polak świetnie rozpoczął od 4:1, ale potem 6 punktów z rzędu zdobył rywal i I runda skończyła się wynikiem 6:8. Pojedynek był bardzo wyrównany, było 9:9 i 11:11, ale potem Gruzin zyskał przewagę dwóch trafień 14:12. Po dobrej akcji Kaczkowski jeszcze przedłużył nadzieję, ale ostatnie słowo należało do rywala.
