Mecz źle się rozpoczął dla gości. Piłka spadła na 4 metr, a tam pozostawiony bez opieki Damian Mężyk, przy biernej postawie trzebińskich obrońców, skutecznie główkował do siatki. - Chyba gorzej dla nas to spotkanie nie mogło się rozpocząć – zwrócił uwagę Robert Moskal, trener trzebinian.
Trzebinianie szybko mogli wrócić do gry. W 13 min dwójkową akcją popisali się Mateusz Stanek z Michałem Kowalikiem. Ten pierwszy zdecydował się na samodzielne rozwiązanie akcji. Przy próbie ogrania Stanisława Wierzgacza upadł jednak na murawę. Jakież było zdziwienie przyjezdnych, kiedy... zamiast rzutu karnego trzebiński napastnik został upomniany przez arbitra żółtą kartką za próbę jego wymuszenia. - Oglądałem mecz z trybun, na spokojnie, i - z mojej perspektywy - nasz zawodnik został ewidentnie złapany za nogi – podkreśla Jacek Augustynek, prezes trzebinian. - Jakoś fortuna nas nie rozpieszcza u progu rundy wiosennej.
W odpowiedzi na skrzydle Tomasz Persona poradził sobie z Łukaszem Sochackim, a – po podciągnięciu kilkunastu metrów – z narożnika pola karnego, przymierzył w przeciwny górny róg bramki.
Nawet dwubramkową stratę goście mogli przed przerwą odrobić, ale dobre okazje zmarnował Michał Kowalik.
Po zmianie stron to goście byli stroną dyktującą warunki gry. Minimalnie pomylili się jednak Marek Mizia i Mateusz Majcherczyk. Z kolei gospodarze po dwóch kontrach Kamila Dziadowicza mogli wygrać wyżej.
- Gdyby rywale zdominowali nas na boisku, nie podziałbym ani słowa – analizował Robert Moskal, trener Trzebini. - Jednak okazji bramkowych stworzyliśmy nawet więcej od lidera, ale futbolu gra się na gole. Zabrakło nam niuansów. Przy kontrowersyjnej sytuacji Mateusza Stanka można było różnie to rozegrać. Choć zawodnika podkreślał, że został złapany za nogi, gdyby starał się utrzymać na nogach, pewnie zdobyłby gola. Mógł też dograć koledze i nie byłoby problemu. Z kolei w drugiej części Mateusz Majcherczyk po ograniu rywali mógł jeszcze podciągnąć z piłką kilka metrów w pole karne, a wtedy miałby wyborną okazję bramkową. Zdecydował się jednak zbyt wcześnie uderzyć. To są może takie „drobnostki”, ale w połączeniu w jedną całość decydują o końcowym wyniku meczu.
KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski – MKS Trzebinia/Siersza 2:0 (2:0)
Bramki: 1:0 Mężyk 2, 2:0 Persona 23.
KSZO: Wierzgacz – Stachurski, Podstolak, Łatkowski, Persona – Gil (83 Burzyński), Mianowany, Czajkowski (65 Dziadowicz), Mężyk, P. Cheba (55 D. Cheba) – Dobkowski (75 Tylec).
Trzebinia/Siersza: Szymala – Sawczuk (67 Górka), Kalinowski, Ochman, Jagła – Sochacki (67 Repa), Majcherczyk (67 Stokłosa), Gawęcki, Mizia – Kowalik, Stanek (80 J. Pająk).
Sędziował: Konrad Kolak (Stary Sącz).
Żółte kartki: P. Cheba - Stanek, Jagła, Majcherczyk.
Widzów: 800.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska