Podczas głosownia w Sejmie posłowie bezwzględną większością głosów wybrali kandydata proponowanego przez PiS - Bartłomieja Wróblewskiego. Tym samym odrzucono wspólnego kandydata KO i PSL prof. Sławomira Patyrę oraz Piotra Ikonowicza – kandydata Lewicy.
Kandydaturę Wróblewskiego zatwierdzić musi jeszcze Senat, a to jest bardzo mało prawdopodobne (większość senatorów należy do pozycji). Choć sam poseł zdaje sobie z tego sprawę, postawowi jednak spróbować przekonać do swojej kandydatury przedstawicieli izby wyższej parlamentu.
Kandydat partii rządzącej na RPO przekazał, że w najbliższych dniach skieruje oficjalne pismo do marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego z prośbą o spotkanie. - Skieruję podobne pisma do wszystkich klubów i kół senackich. Będę starał się w kolejnych tygodniach spotkać się z możliwie wieloma paniami i panami senatorami. Zależy mi na rozmowie i dialogu – mówił w piątek na konferencji prasowej.
Tego samego dnia na antenie TVN24 Wróblewski zadeklarował też, że na swoich zastępców powoła ludzi o różnych poglądach, a jednym z nich mogłaby być „osoba formatu i wrażliwości Piotra Ikonowicza”.
Ikonowicz: Nie będę współpracował z Bartłomiejem Wróblewskim
W odpowiedzi Piotr Ikonowicz w rozmowie z PAP przekazał, że nie będzie współpracował z Bartłomiejem Wróblewskim, jeśli zostanie RPO, bo „musiałby zaakceptować jego wniosek do Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji”.
Przypomnijmy, że Bartłomiej Wróblewski jest autorem wniosku do Trybunału Konstytucyjnego, w którym posłowie pytali o zgodność z Konstytucją aborcji odbywającej się z powodu ciężkiego uszkodzenia lub choroby płodu, który ostatecznie doprowadził do zaostrzenia ustawy aborcyjnej.
Ikonowicz wskazał, że – kandydat PiS na RPO „nie wie, co zrobił, że skazał kobiety na piekło wnioskiem do Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji". - Nie można teraz mówić o pomocy, bo nie można pomóc człowiekowi, któremu się każe patrzeć na śmierć własnego dziecka, bo to jest okrucieństwo. On nie rozumie, że to jest wobec kobiet okrutne – tłumaczył.
Komentując głownianie na RPO w Sejmie Ikonowicz stwierdził, że nie ma pretensji do polityków partii rządzącej, ze żaden z nich na niego nie zagłosował. - Tam po prostu była dyscyplina (…) Oni chcą mieć własny pionek, chcą mieć swój kolejny organ. Ja bym nie był organem, nie nadaje się na organ – mówił.
