FLESZ - AstraZeneca wraca do łask
Do zdarzenia doszło 8 czerwca 2019 r. na posesji pod Wadowicami. Wiesław Z. zorganizował tam grilla, w którym brała udział jego narzeczona Katarzyna M. i znajomy Mariusz T.
Para od roku mieszkała pod tym adresem, miała już wyznaczoną datę ślubu, ale tamtego dnia ostro iskrzyło między nimi. Padały wulgarne słowa i groźby. Wiesław Z. powiedział nawet, że zabije kobietę i ją spali.
Katarzyna M. siedziała na tarasie na drewnianym fotelu obitym materiałem. Panowie przygotowywali grilla koło domu w miejscu, z którego nie było widać tarasu. Gospodarz do wzniecenia ognia użył mieszanki paliwowej, potem poszedł na taras i wylał łatwopalną substancję pod fotel, na którym siedziała narzeczona i odłożył pojemnik z mieszanką.
Wrócił do grilla po zapałki i gdy po chwili zjawił się na tarasie, rzucił zapalona zapałką w kierunku kobiety. Fotel stanął w ogniu, a od płomienia zajęło się ubranie Katarzyny M., kobieta zaczęła krzyczeć z bólu. Panowie zaczęli udzielać jej pomocy. Mariusz T. zdjął palące się ubranie i zaczął okładać rany kefirem i śmietaną., a Wiesław Z. robił narzeczonej kompresy mokrym ręcznikiem.
Wezwano na miejsce karetkę pogotowia, ale gospodarz utrudniał pracę ratownikom medycznym, używał wobec nich wulgaryzmów i był agresywny. Podobnie zachowywał się w stosunku do dwóch policjantów, którzy przyjechali na interwencję. Funkcjonariusze musieli skuć go kajdankami, miał 2,4 promila alkoholu we krwi. Mariusz T. oddalił się przed przyjazdem służb.
Pokrzywdzona trafiała do szpitala w Wadowicach, gdzie opatrzono jej rany i stwierdzono, że ma poparzone 10 proc. ciała na tułowiu, udzie, lewej ręce i pośladku.
Wiesław Z. trafił do aresztu podejrzany o spowodowanie obrażeń ciała u narzeczonej. Zaprzeczał, że miał zamiar zrobić jej krzywdę, ale sąd w to nie uwierzył i skazał mężczyznę za próbę zabójstwa.
- Nie można przyjąć, że tylko dla żartu oskarżony chciał podpalić fotel, na którym siedziała kobieta. Tym bardziej, że wcześniej groził jej śmiercią - stwierdził sąd. Oskarżony miał czas na refleksję między wylaniem substancji łatwopalnej, a pójściem po zapałki, stąd wniosek, że chciał dokonać przestępstwa na szkodę Katarzyny M.
Sąd nadzwyczajnie złagodził karę dla mężczyzny z uwagi na fakt, że narzeczona się z nim pojednała i planują ślub. Obciążające w jego przypadku było działanie pod wpływem alkoholu i utrudnianie pracy ratownikom medycznym. Łagodzące: udzielanie pomocy pokrzywdzonej. Jest też winny znieważenia policjantów.
W złożonej apelacji obrońca Wiesława Z. przekonuje, że nie było próby zabójstwa kobiety, bo gdyby oskarżony chciał to zrobić to bezpośrednio oblałby narzeczoną substancją łatwopalną i podpalił, a potem nie udzielałby jej pomocy. Dlatego powinna zostać utrzymana kwalifikacja prawna z aktu oskarżenia, czyli spowodowanie lekkich obrażeń ciała kobiety i wymierzona kara 4 miesięcy więzienia.
Zwraca też obrońca uwagę, że pokrzywdzona odmówiła zeznań jako osoba najbliższa da Wiesława Z., ale sąd obszedł ten zakaz i przesłuchał policjantów na okoliczność tego co o zajściu mówiła im kobieta.
Zdaniem obrony Wiesław Z. chciał wzniecić niewielki płomień, by narzeczona wstała z fotela i dołączyła do nich przy grillu. W końcu sama nie uciekła, gdy mężczyzna po rozlaniu cieczy poszedł po zapałki, więc nie miała świadomości zagrożenia.
- Jej obrażenia nie zagrażały życiu - zauważa adwokat. Teraz kobieta wspiera partnera, jeździ z nim na rozprawy i dalej są parą. Sprawę rozpozna teraz w marcu br. Sąd Apelacyjny w Krakowie.
- Te ZNAKI ZODIAKU będą obrzydliwie BOGATE
- Kto nie może wziąć ślubu kościelnego? Oto przypadki, gdy ksiądz odmówi narzeczonym
- Pod Krakowem powstaje niesamowity kościół w kształcie... korony!
- Celebryci pokochali śluby w górach! Zobaczcie kto i gdzie się żenił
- Budowa nowego odcinka S7 na północ od Krakowa. Koniec prac coraz bliżej
