https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Inżynier z krakowskiej firmy porwany w Pakistanie

Piotr Odorczuk, Artur Grabarczyk
Prezes Leopold Sułkowski mówi, że zadaniem numer jeden jest odnalezienie pracownika
Prezes Leopold Sułkowski mówi, że zadaniem numer jeden jest odnalezienie pracownika Robert Szwedowski
Bandyci starannie przygotowali się do porwania 42-letniego inżyniera z Geofizyki Kraków. Piotr S. jest specjalistą od obsługi aparatury sejsmograficznej. Wczoraj około godz. 6 rano wyjechał do pracy z bazy w okolicach wsi Pind Sultani, ok. 100 km na wschód od stolicy Pakistanu - Islamabadu. Gdy dojechał na miejsce, został zaatakowany.

Porywacze zaczaili się w okolicy jednej ze stacji pomiarowych, którą miał obsługiwać polski inżynier. Gdy tylko podjechał samochód krakowskiej firmy, napastnicy zaczęli strzelać w jego kierunku. Zabili trzech Pakistańczyków: dwóch kierowców i ochroniarza. Polaka wciągnęli do samochodu i odjechali w nieznanym kierunku.

Porwany inżynier to pochodzący z okolic Krosna mężczyzna. Zanim wyjechal do Pakistanu, pracował m.in. w Małopolsce. Wraz z innymi pracownikami Geofizyki Kraków szukali ropy naftowej
w okolicach Żegociny pod Bochnią.

Do Pakistanu wyjechał w sierpniu. Geofizyka Kraków prowadzi tam prace od 10 lat. W tej chwili realizuje dla pakistańskiej firmy Oil&Gas Development Company tzw. "zdjęcia sejsmiczne", które ułatwiają poszukiwania złóż surowców naturalnych.

Porwany Polak zajmował się obsługą serca systemu pomiarowego, służącego do badań sejsmograficznych. To ciężarówka, która ma z tyłu klimatyzowaną kabinę, szczelnie wypełnioną komputerami. W niedzielę rano stała zaparkowana na odludziu. Pracownicy krakowskiej firmy jechali ją obsadzić.

Jak powiedział nam chcący zachować anonimowość były pracownik Geofizyki Kraków, Pakistan
do tej pory nie był postrzegany jako niebezpieczny rejon pracy dla obcokrajowców. - Byłem w dużo gorszych miejscach, gdzie trzeba cały czas mieć oczy dookoła głowy, bo coś się może wydarzyć
- stwierdził. - W Pakistanie mieszkańcy nie są nieprzyjaźnie nastawieni do naszych ludzi. Wręcz przeciwnie. Nigdy nie czułem się tam w jakikolwiek sposób zagrożony - dodał.

Dlatego trudno jest ustalić, jakie mogą być przyczyny porwania polskiego inżyniera. Cały czas nie wiadomo, kim są porywacze. Najpoważniej pod uwagę brane są dwa powody porwania: okup lub względy polityczne. Jak zapewniają pakistańskie władze, sprawa traktowana jest priorytetowo.
W poszukiwanie Polaka zostały zaangażowane służby z czterech prowincji.

- Prowadząca dochodzenie pakistańska policja jest pewna, że ta napaść była drobiazgowo przygotowana - powiedział prezes firmy Geofizyka Kraków Leopold Sułkowski. To potwierdza,
że celem porywaczy było uprowadzenie polskiego inżyniera. - Oni doskonale wiedzieli, że ten człowiek jest pracownikiem naszej firmy.
Próby odnalezienia Polaka natychmiast podjęły polskie służby. Poza dyplomatami w akcję zaangażowali się przedstawiciele Ministerstwa Obrony Narodowej.

- Nasze służby cywilne i wojskowe starają się ustalić miejsce, w którym uwięziony jest porwany
- powiedział minister Bogdan Klich. Wykluczył jednak próbę siłowego odbicia Polaka. - Chcemy
to zrobić metodami dyplomatycznymi.

Również Geofizyka powołała w Pakistanie sztab kryzysowy. Oprócz porwanego przebywa tam jeszcze 18 polskich pracowników firmy. Są chronieni przez pakistańskie wojsko i policję.
Wiceprezes Geofizyki Stanisław Szabelski przyznał, że w zeszłym roku firma miała kłopoty
z bezpieczeństwem na zachodzie Pakistanu, przy granicy z Afganistanem. Wtedy wycofano grupę
z tego rejonu.

Eksperci różnią się w opiniach co do motywów wczorajszego porwania. - To raczej zwykły bandycki napad dla okupu - ocenia prof. Michał Chorośnicki, politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Z kolei zdaniem prof. Janusza Daneckiego, arabisty z Uniwersytetu Warszawskiego, gdyby sprawcy działali tylko dla pieniędzy, nie zabiliby współpracowników inżyniera. - Trzeba pamiętać, że to miejsce leży niedaleko granicy z Afganistanem. Porywacze mogą na przykład zażądać wycofania naszych wojsk
z tego kraju - mówi.

Generał Sławomir Petelicki, twórca elitarnej jednostki specjalnej GROM, twierdzi, że oddział ten dysponuje możliwościami, aby odbić porwanego Polaka. Wymagałoby to jednak zgody władz Pakistanu.

iedy zamykaliśmy to wydanie "Polski Gazety Krakowskiej", los porwanego był nieznany. - Nikt nie skontaktował się z naszym oddziałem w Islamabadzie, ani z władzami Pakistanu. Nie podano żadnych żądań - powiedział Leopold Sułkowski.

Wybrane dla Ciebie

Pomnik Lotników Polskich w Krakowie idzie do remontu. Wykonawca wszedł na plac budowy

Pomnik Lotników Polskich w Krakowie idzie do remontu. Wykonawca wszedł na plac budowy

Największe ślimaki ważą pół kilograma. Żyją nawet 10 lat, dewastują lasy i plantacje

Największe ślimaki ważą pół kilograma. Żyją nawet 10 lat, dewastują lasy i plantacje

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska