Mało kto wie, ale Irena Kwiatkowska była muzą Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, który pisał dla niej teksty podczas krakowskich występów aktorki w kabarecie "Siedem Kotów" prowadzonym przez Mariana Eilego w 1946 roku. W "Siedmiu Kotach" Kwiatkowska była słynną Hermenegildą Kociubińską, Sierotką lub Żoną Wacia. - Nutka absurdalnej poezji, urok niesamowitości, otaczający te wszystkie postacie znalazły w Kwiatkowskiej najwspanialszą interpretatorkę - pisała na łamach "Teatru" Zofia Sieradzka.
Tytan pracy
Szersza publiczność zapamiętała ją jednak jako kobietę pracującą z serialu "Czterdziestolatek", wypowiadającą kultową dziś kwestię: " Ja jestem kobieta pracująca. Żadnej pracy się nie boję".
I rzeczywiście, nie bała się. Na szklanym ekranie pojawiała się jako roznosicielka mleka, specjalistka od uszczelniania okien , inkasentka elektrowni, ajentka PZU, handlarka cielęciną, sprzątaczka w zakładzie socjologii UW, listonoszka, ekspertka na giełdzie samochodowej, hydraulik z administracji, kominiarz, dobroduszna sąsiadka i pomoc domowa z ogłoszenia.
Reżyser serialu - Jerzy Gruza wspominał, że to właśnie Irena Kwiatkowska w dziewięćdziesięciu procentach nadała kształt słynnej postaci kobiety pracującej - wymyślonej przez scenarzystę "Czterdziestolatka" Krzysztofa Teodora Toeplitza. - Ona nam wszystkim matkowała na planie filmowym - wspominał Gruza w jednym z wywiadów. - I zawsze była perfekcyjnie przygotowana do roli, co chwila przepytywała aktorów, co mają mówić i wcale nie uczyła się roli na chybcika w taksówce. Nigdy też nie była łatwa w pracy - dodawał reżyser.
Wiedział o tym Edward Dziewoński, pracujący z Kwiatkowską przy sztuce "Dama od Maksima".
- Reżyser mawiał potem, że on tylko na planie potakiwał wobec reżyserskich decyzji wypowiadanych tonem nieznoszącym sprzeciwu przez Irenę Kwiatkowską - wspominał na łamach "Gazety Wyborczej" publicysta, Wojciech Orliński.
Wojenna rzeczywistość
Irena Kwiatkowska miała też wojenną przeszłość. Podczas okupacji niemieckiej była żołnierzem Armii Krajowej i brała czynny udział w Powstaniu Warszawskm. Aktorka zgłosiła się do służby sanitarnej w Warszawie. Brała także udział w teatralnych wieczorach organizowanych przez Leona Schillera - jednego z najwybitniejszych polskich reżyserów teatralnych, twórcy idei polskiego teatru monumentalnego.
Komediantka
Była prawdziwym tytanem pracy. Zagrała ponad sto ról, przede wszystkim w Teatrze Powszechnym w Warszawie, Nowym w Poznaniu i Polskim w Katowicach. Stworzyła także niezapomniane kreacje w kabarecie Dudek oraz Kabarecie Starszych Panów i dwadzieścia ról telewizyjnych i filmowych, m.in. w "Latach dwudziestych... latach trzydziestych...", serialu "Zmiennicy" i "Rozmowach kontrolowanych".
Do historii polskiej komedii przeszła jej scena w filmie Janusza Rzeszewskiego i Mieczysława Jahody "Hallo Szpicbródka, czyli ostatni występ króla kasiarzy" z 1978. Kwiatkowska, w roli teatralnej bufetowej Makowskiej, rewelacyjnie tańczyła i brawurowo śpiewała piosenkę "Roztańczone nogi". Jako troskliwa i nieco naiwna matka wystąpiła natomiast w "Wojnie domowej", tworząc niezwykle zabawną kreację.
Życie w Skolimowie
Twórczą aktywność Ireny Kwiatkowskiej zakończyła przeprowadzka do Domu Artystów w Skolimowie, gdzie zatopiła się w modlitwie i kontemplacji natury. Dwa lata temu aktorka tłumaczyła dziennikarzom, że nie zamierza już opowiadać żadnych teatralnych i filmowych anegdot. Dlaczego? Bo unika wspomnień i nie lubi wracać do przeszłości. Do Domu Artystów nie wzięła z sobą żadnych pamiątek, żadnych zdjęć, niczego, co przypominałoby jej dawne lata. Chciała rozmawiać, ale tylko o teraźniejszości. Tak walczyła ze starością. Uważała bowiem, że myślenie o przeszłości nie pozwala w pełni cieszyć się chwilą "tu i teraz".
Pod koniec życia marzyła o ... wyprawie na Księżyc. Z okazji 98 urodzin odsłonięto na jej cześć ławeczkę, na której uwielbiała wypoczywać w ogrodzie skolimowskim. Napis głosi: "ławeczka z humorem Ireny Kwiatkowskiej".
Jedno z ostatnich, publicznych zdjęć artystki pochodzi z właśnie z września ubiegłego roku, kiedy aktorka obchodziła urodziny. Okryta białym, futrzanym pledem z lekkim uśmiechem, ale i dystansem, słuchała pochlebnych słów na swój temat, by na koniec powiedzieć z wrodzoną sobie skromnością: "Dziękuję".
Zagłosuj na Najbardziej Wpływową Kobietę Małopolski
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Olkuszu: odszkodowanie za błędy podczas porodu
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy
Pawła Kołodzieja jeszcze nikt nie pokonał. Jak będzie teraz?