Parlament Izraela zatwierdził w niedzielę nowy rząd koalicyjny, kończąc 12-letnie rządy Benjamina Netanjahu.
Naftali Bennett, były sojusznik Netanjahu, został premie-rem po głosowaniu wynikiem 60 do 59 głosów. Bennett obiecał połączyć podzielony naród i będzie przewodniczył kruchej koalicji złożonej z ośmiu partii o głębokich różni-cach ideologicznych.
71-letni Netanjahu dał do zrozumienia, że nie ma zamiaru opuszczać sceny politycznej. Jeśli naszym przeznaczeniem jest być w opozycji, będziemy to robić z wyprostowanymi plecami, dopóki nie obalimy tego niebezpiecznego rządu i nie wrócimy, by przewodzić krajowi – zapowiedział.
Głosowanie, kończące burzliwą sesję parlamentarną, zakończyło dwuletni paraliż polityczny, w którym kraj przeżył cztery wybory.
Dla swoich zwolenników Netanjahu jest mężem stanu, który jest w stanie poprowadzić kraj przez wiele wyzwań związanych z bezpieczeństwem państwa. Ale dla krytyków stał się autokratycznym przywódcą, który stosował taktykę dziel i rządź, aby zaostrzyć podziały w izraelskim społeczeństwie.
Prezydent Joe Biden już pogratulował nowemu rządowi.
Nie mogę się doczekać współpracy z premierem Bennettem w celu wzmocnienia wszystkich aspektów bliskich i trwałych relacji między naszymi dwoma narodami – zawarł w oświa-czeniu po zakończeniu spotkania G-7 w Kornwalii.
Bennett napisał na Twitterze: „Dziękuję Panie Prezydencie! Nie mogę się doczekać współpracy z wami w celu wzmocnienia więzi między naszymi dwoma narodami”.
