Wybuch butli z gazem dosłownie rozsadził na kawałki pół domu w Jabłonce w pow. nowotarskim. Aż dziwne, że w wyniku eksplozji nikt nie został poważnie ranny. Budynek jednak nie nadaje się do zamieszkania.
Do wybuchu doszło około północy. Wtedy to obudzeni wielkim hukiem mieszkańcy Jabłonki zaalarmowali straż pożarną. - Okazało się, że jeden w jednym z budynków jednorodzinnych doszło do eksplozji. Na miejsce udały się okoliczne jednostki ochotniczej straży pożarnej - mówi Piotr Krygowski, rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Targu.
Okazało się, że wybuchł gaz z butli stosowanej w kuchni, a potem doszło do pożaru. - Gdy przyjechaliśmy na miejsce, ogień objął już wnętrze budynku. Paliło się na dwóch kondygnacjach - mówi Krygowski.
Strażakom udało się szybko zgasić ogień. Dom jednak nie nadaje się do użytku.
W wyniku eksplozji zniszczone zostało ok. 1/3 budynku jednorodzinnego. Rozsypały się ściany zewnętrzne budynku na dwóch kondygnacjach. Załamał się także dach.
- Huknęło strasznie, że aż człowiek zerwał się ze snu na nogi - mówi Eugeniusz Andrasiak, sołtys Jabłonki. - Nie mieliśmy pojęcia co się stało, człowiek był w szoku. Nagle usłyszeliśmy wozy strażackie pędzące na sygnale - mówi sołtys.
- Nam to się normalnie trzęsły szyby w oknach od tego wybuchu - opowiada starsza kobieta mieszkająca niedaleko domu, w którym doszło do eksplozji. - Myśleliśmy, że nam piec wybuchł w kotłowni. Szybko jednak się okazało, że to wybuchło u sąsiada. Strażacy mówią, że to eksplodowała butla z gazem. Pewnie nieszczelny był zawór doprowadzając gaz do kuchenki.
Sprawę bada policja
Na miejsce eksplozji przyjechała policja, która wszczęła śledztwo w sprawie wybuchu.
- Staramy się ustalić jak doszło do wybuchu - mówi Roman Wolski, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem. - Wiadomo, że w momencie eksplozji ten mężczyzna był sam w domu. I właściwie to on doprowadził do wybuchu. Bo eksplozja nastąpiła gdy gotował on jedzenie dla psa na kuchence.
Policja nie jest w stanie na razie powiedzieć, czy doszło do rozszczelnienia się butli z gazem, czy może zwiodły przewody doprowadzająca gaz do kuchenki. Tym ma się zająć biegły z zakresu pożarnictwa.
Wiadomo za to, że mężczyzna miał wyjątkowe szczęście. Choć do wybuchu doszło w pomieszczeniu, w którym przebywał, a potem zawaliła się 1/3 budynku, jemu właściwie nic poważnego się nie stało.
- Ma lekkie oparzenia, ale nie zagrażające życiu. Został przewieziony do szpitala w Nowym Targu. Udało nam się go przepytać ws. tego co się stało u niego w domu. Jednak na właściwe przesłuchanie przyjdzie czas, gdy mężczyzna opuści szpital - mówi Roman Wolski.
W chwili wybuchu w budynku nikt inny nie przebywał.
Zamieszka u szwagra?
Sprawą tragedii mieszkańca Jabłonki zainteresował się miejscowy urząd gminy. Najprawdopodobniej jednak mężczyzna zamieszka u swojej rodziny. W Jabłonce niedaleko bowiem mieszka jego szwagier.
To nie jedyny wybuch gazu, jaki miał miejsce w tym roku na Podhalu. Największa tragedia wydarzyła się w Kluszkowcach w gm. Czorsztyn, gdzie pod koniec lipca doszło do wybuchu gazu w domu jednorodzinnym. Wówczas również doszło do zawalenia się części budynku. W wyniku eksplozji zginął 70-letni mężczyzna. Został przygnieciony przez jedną ze ścian, która się wywaliła. Z kolei jego żona trafiła do szpitala.
Miesiąc później gaz eksplodował na os. Topolowe w Nowym Targu. Doszło do pożaru, na szczęście szybko opanowanego. Ranna została jednak osoba.