- Przeżywamy małe deja vu, co tydzień konferencje pomeczowe są podobne, jest niedosyt, frustracja, niby dokładamy po punkcie, ale nie o to chodzi – mówi Jacek Zieliński, trener Cracovii. - Nie powiem, że jestem mega szczęśliwy, ale przegrywając w 85 min 1:2 trzeba docenić ten remis. Szkoda, że długich fragmentów dobrej gry nie potwierdziliśmy zdobyczami bramkowymi. Nie mogę zarzucić chłopakom, że nie chcieli, po prostu się nie udało, ale grali z zaangażowaniem.
Szkoleniowiec trochę zaskoczył składem, nie wstawiając w podstawowej jedenastce Michała Rakoczego.
- Na rezerwie zaczęli Rakoczy, Jaroszyński, bo rozwinąć skrzydła, czy ich brak od początku był bardzo zauważalny? - pytał trener „Pasów”. - Taki był plan. „Raki” ostatnio słabiej się prezentował, chciałem zdjąć z niego presję. Wszedł i zaprezentował się fajnie i się przełamał. Trzeba odpowiednio zarządzać 20-tką meczową, nie uważam, żebym popełnił błąd.
Zły na wynik był szkoleniowiec gości Daniel Myśliwiec.
- Nie możemy tak grać i jeszcze bardziej nie możemy tak tracić goli – mówił. - Zasłużyliśmy na trzy punkty. Gdy dostajesz coś ekstra powinieneś to trzymać i nie wypuścić z rąk. Jak zawsze zastanawiam się co mogłem zrobić lepiej? W ferworze emocji podejmowałem zbyt pochopne decyzje. Stadion wspierał gospodarzy, ciężko nam było zyskać pewność grania. Wyprzedzaliśmy drugi ruch, nie zawsze robiąc pierwszy. O ile w I połowie mieliśmy cierpliwość, o tyle w II połowie nasz piłkarz za każdym razem zbyt szybko był na pozycji docelowej. Przez brak płynności odbieraliśmy sobie szansę na stworzenie sytuacji. Brzydki mecz powoduje, że ci piłkarze, którzy są w nim, są w emocjach, odczuciu, są skuteczni. Żal mam do siebie, że po bramce od razu nie wykonałem zmian. Mogłem zrobić je wcześniej.
