18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak "Gumiś" obrabował piekarnię, bo chciał przezimować za kratkami

Artur Drożdżak
Sylwester A., pseudonim Gumiś, skazany na rok więzienia
Sylwester A., pseudonim Gumiś, skazany na rok więzienia Artur Drożdżak
Kiedyś był postrachem Krakowa, terroryzującym miasto podkładanymi bombami. We wtorek Sylwester A., pseudonim "Gumiś", tłumaczył się przed krakowskim sądem z... włamania do piekarni i kradzieży dziewięciu drożdżówek. Został skazany na rok więzienia.

2012 r. nie był dobry dla Sylwestra A. Najpierw został zatrzymany przez policjantów Centralnego Biura Śledczego, którzy rozpracowali gang samochodowy. Przestępcy w latach 2009-2012 ukradli 70 luksusowych aut z salonów w Niemczech i Szwajcarii. Samochody, o łącznej wartości przekraczającej 2 mln euro, były przywożone do Polski, przekazywane paserom i demontowane w warsztatach. Większość aut sprzedano na części.

Gumiś, zdaniem śledczych, kierował tym gangiem. Prokuraturze udało się zabezpieczyć kilka samochodów o wartości pół miliona złotych i majątek członków grupy, sięgający 350 tys. zł. Zajęto też konta bankowe Sylwestra A., a jego samego oddano pod dozór policji. Został bez środków do życia.

- Mogłem wyciągnąć rękę po zapomogę lub dokonać przestępstwa, by przetrwać zimę w zakładzie karnym. Wybrałem drugie rozwiązanie - opowiada 69-latek, szczupły, niski, siwiejący, ubrany w dżinsy i wiatrówkę. Z rodzinnej Trzebini przyjechał do Krakowa, wytypował znaną mu piekarnię w Podgórzu. Miał z sobą dwa łomy, wyłamał nimi drzwi. - Chciałem ukraść pieniądze, by przetrwać do końca miesiąca, nie miałem z czego żyć - przyznaje.

Sędzia Maria Satora pytała go, czemu nie dokonał włamania w Trzebini, a wybrał się aż do Krakowa. - Bo mam sentyment do tego miasta. I przypuszczam, że w Trzebini nie zostałbym złapany - odparł Gumiś. A to był jego plan - liczył, że kolejne tygodnie spędzi w ciepłym areszcie na koszt podatnika.

Sylwester A. nie wiedział, że również w Krakowie jego plan mógł spalić na panewce. Liczył bowiem, że kamery monitoringu, zamontowane na piekarni, zarejestrują jak dokonuje włamania w nocy 14 grudnia 2012 r. I tu się przeliczył, bo były tam tylko atrapy.

Na szczęście czujność zachowała mieszkająca w pobliżu Dorota W. Obudził ją wnuk, potem usłyszała odgłosy włamania do piekarni Awiteks. Zadzwoniła na policję. Funkcjonariusze zjawili się szybko i Sylwestra A. ujęli na gorącym uczynku. Tak jak na to liczył. Zdołał już zapakować telefon komórkowy wart 100 zł, dziewięć drożdżówek, dwa kilo ciastek, wziął też 102 złote i 63 grosze w gotówce. Przyznał się do winy.

- Z czego się pan teraz utrzymuje? - dopytywała sędzia Satora. Gumiś przyznał, że dostał 50 tys. zł od zagranicznego wydawnictwa. Wziął zaliczkę za filmową opowieść o tym, jak w 1994 r. terroryzował Kraków bombami i żądał 500 tys. marek okupu od władz miasta. Został wtedy złapany i skazany na pięć i pół roku więzienia. Orzeczoną karę odbył w całości. Na sądowym korytarzu dziś z sentymentem wspomina dawne czasy.

Tym razem krakowski sąd skazał go na rok więzienia i 800 zł grzywny. - Nie można oskarżonemu warunkowo zawiesić wykonania kary, bo był już wiele razy skazywany i dalej popełnia przestępstwa. Może go powstrzymać tylko kolejna izolacja - zauważyła sędzia. Wyrok nie jest prawomocny.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska