Jak Kraków i Małopolska głosowały w wyborach prezydenckich w latach poprzednich? Z reguły inaczej, niż reszta kraju
Rok 1990, czyli pierwsze wolne wybory prezydenta w Polsce po upadku komunizmu. Pierwsze i od razu szczególne, bo do II tury wyborów niespodziewanie wszedł Stanisław "Stan" Tymiński. Człowiek z teczką, z Kanady, szerzej wcześniej nieznany. W I turze pokonał m.in. Tadeusza Mazowieckiego, ale w II nie miał już szans z Lechem Wałęsą.
W I turze Tymiński miał 23 proc. głosów, a Wałęsa niecałe 40 proc. W II Wałęsa pewnie pokonał Tymińskiego stosunkiem głosów 75 do 25 proc.
Jak głosowali wtedy mieszkańcy ówczesnych województw wchodzących w skład obecnego małopolskiego (krakowskie, tarnowskie i nowosądeckie)? Wałęsa wygrał w nich zdecydowanie, osiągając tam najlepsze wyniki – krakowskie 51 proc., nowosądeckie – 62 proc. (najwyższy wynik w kraju) i tarnowskie – 53 proc. Tymiński miał odpowiednio: 10, 11 i 12,5 proc. głosów w tych województwach. Były to trzy najniższe wyniki w całym kraju. Jeszcze w białostockim miał 12 proc. Najniższy wynik był w województwie krakowskim.
W II turze było tako samo. W trzech południowych województwach Wałęsa miał najlepsze wyniki w całym kraju – ponad 90 proc. w krakowskim i nowosądeckim oraz niecałe 90 proc. w tarnowskim. Tymiński miał tam najsłabsze rezultaty – poniżej 10 proc. i nieco ponad 10 proc.