Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak kult młodości i dobra zmiana mogą przerodzić się w groteskę i karykaturę

Włodzimierz Zapart
Cudownie, że zdobycze medycyny przedłużają życie, pozwalając cieszyć się sprawnością starym ludziom. To naprawdę dobra zmiana, bo jeszcze niedawno seniorzy skazani byli na wygrzewanie się na przyzbie. Dziś maszerują z kijkami, ćwiczą ciało i umysł. Mało tego - wiele pań i panów przy niewielkiej pomocy fryzjerskiej farbki i chirurgicznej techniki wygląda wręcz młodzieńczo. Dostosowują się do wszechogarniającego kultu młodości.

I bardzo dobrze, bo kult młodości jest fajny. Zabawnie brzmi, gdy stateczny emeryt mówi: „No, muszę już lecieć, bo jak się spóźnię, to dostanę zjebkę od żony”. Młodzieżowe słownictwo w takiej sytuacji nie razi, nabiera nawet dodatkowego wdzięku.

Gorzej wypada hołdowanie kultowi młodości w wykonaniu polityków. Tydzień temu niesłychanym uwielbieniem dla młodego wieku popisał się minister obrony Antoni Macierewicz, który mianował swoim doradcą 20-letniego studenta Edmunda Jannigera. Kult młodości w takim wydaniu wyglądał jednak wręcz przerażająco. Cóż bowiem w dziedzinie obronności państwa, w resorcie siłowym, mógł doradzić młody chłopiec, zeszłoroczny maturzysta? W tym przypadku jednak młodzieniec wykazał się podziwu godną dojrzałością. Zrezygnował z udziału w ponurej grotesce i pojechał na studia do Ameryki.

Cóż, szczęśliwy, kto ma 20 lat, amerykańską wizę i pieniądze. Kto nie ma, musi radości życia szukać na krajowym podwórku. A tu w polityce kult młodości symbolizują nasz prezydent i premier naszego rządu. Cały czas jeszcze nie są zużyci i świadczą o dobrej zmianie. Niestety - przedłużająca się szarpanina wokół Trybunału Konstytucyjnego nie sprzyja wizerunkowi.

Ponieważ ja od lat pracuję w gazecie codziennej i wiem jak bardzo trzeba się starać, żeby dziennik ukazał się na czas, więc na mnie szczególnie duże wrażenie wywiera sprawa Dziennika Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej. To chyba jedyny dziennik na świecie, który może świetnie funkcjonować, mimo że nie ukazuje się na czas.

Prawo mówi, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego niezwłocznie ma być opublikowany w Dzienniku Ustaw przez Rządowe Centrum Legislacyjne. Od wyroku mija tydzień, a publikacji nie ma. Rodzi się więc pytanie, co znaczy słowo „niezwłocznie”? Każdy, kto zna język polski, nie ma wątpliwości. Sprytni rządowi prawnicy znają jednak język najlepiej i dla nich „niezwłocznie” może oznaczać cokolwiek, może nawet „nigdy”. Czemuż by nie? Kto bezczelnemu urzędnikowi podskoczy, skoro wyrok Trybunału można lekceważyć?

Swoisty kult młodości i dobra zmiana, którą realizują nasi najwyżsi urzędnicy, w grze wokół Trybunału Konstytucyjnego polega niestety na ostentacyjnym stosowaniu kruczków prawnych. Jeśli komuś to się podoba, to gratuluję dobrego samopoczucia. Ciekawe tylko czy entuzjaści tak samo będą zadowoleni, gdy sprytni urzędnicy osaczą ich prawnymi gierkami w urzędzie gminy? Gdy bezkarny decydent w jakimś biurze będzie przeciągał terminy w nieskończoność?

Warto szanować prawo, wyroki sądów i trybunałów. Bez tego jedyną instancją odwoławczą stanie się święty Juda Tadeusz. To byłaby karykatura kultu młodości i dobrej zmiany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska