Maciej Aleksiuk zaginął w nocy z 25 na 26 września. Niestety tydzień po jego zaginięciu jego ciało zostało wyłowione z Odry.
Postępowanie nadal jest prowadzone w sprawie, co oznacza, że nikomu nie ogłoszono zarzutów. Na chwilę obecną z uwagi na dobro postępowania nie mogą zostać podane do publicznej wiadomości szczegóły związane z ustaleniami poczynionymi w jego toku – mówi Onetowi prok. Justyna Pilarczyk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
Jak wynika ze wstępnych ustaleń prokuratury, do śmierci Aleksiuka nie przyczyniły się osoby trzecia. Nie jest jednak znana nawet wstępna przyczyna jego śmierci.
Po raz ostatni chłopak był widziany ok. godz. 2. Poszukiwania 20-latka trwały tydzień. W tym czasie przeczesywano m.in. fosę miejską oraz teren Odry przy mostach Mieszczańskich. Jednak bez skutku. Policja sprawdzała wszystkie tropy, jakie pojawiały się w sprawie zaginięcia mężczyzny, m.in. doniesienia o jego pobiciu przez ochronę klubu X-Demon. W tej sprawie jeszcze przed odnalezieniem zwłok, wszczęto postępowanie przygotowawcze. - przypomina Onet.
Jak Maciej Aleksiuk znalazł się w wodzie? Nie wiadomo. Brat Macieja, Mateusz, w programie "Uwaga! TVN" mówił, że z nagrań udostępnionych ojcu i wujkowi wynika, iż nienany mężczyzna, który prowadził Macieja, zostawił go w okolicach Odry.
Źródło: Onet.pl.
