Droga do redukcji kosztów wiedzie bez pługa
Prelekcja była poświęcona redukcji kosztów w produkcji roślinnej i nowym rozwiązaniom agrotechnicznym, które mają się do tego przyczynić. Temat uprawy tradycyjnej w zestawieniu z bezorkową omawiali prof. Dariusz Jaskulski z Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy, prof. Czesław Sadowski z tej samej uczelni oraz prof. Jacek Przybył z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Kujawsko-Pomorską Strefę AGRO znajdziesz na Facebooku - dołącz do nas!
Mocne strony odstawienia pługa
Profesor Jaskulski wskazuje, że orka jest bardzo czasochłonna i energochłonna. Nie dość, że potrzeba dużych ilości paliwa, to jeszcze jest uzależniona od uwilgotnienia gleby. - Jeżeli gleba jest zbyt sucha albo zbyt wilgotna, to fizycznie poprostu orki wykonać nie można, a nawet jeżeli się ją wykona, to czynimy bardzo dużo złego dla struktury gleby, dla właściwości fizycznych - wyjaśnia.
- Natomiast jeżeli gleby nie orzemy, czyli jeżeli jej nie podcinamy, nie odwracamy, a tylko spulchniamy, to jest kwestia czy spulchniamy całą powierzchnię, czy tylko pasy gleby. Takie spulchnianie można wykonać w znacznie szerszych granicach wilgotności. Prawie w każdych warunkach wilgotnościowych możemy przygotować rolę do siewu i wysiać rośliny. To z kolei pozwala dotrzymać warunków agrotechnicznych, które są jednym z podstawowych czynników uzyskania wysokich, dobrych jakościowo plonów - zapewnia naukowiec.
Prawie w każdych warunkach wilgotnościowych możemy przygotować rolę do siewu
Kolejny aspekt, na który wskazuje prelegent, to ten środowiskowy. - Jeżeli mamy mniejsze zużycie paliwa, mamy pozostawione resztki roślinne, które chronią glebę, to po pierwsze emitujemy dużo mniej dwutlenku węgla do atmosfery, po drugie chronimy wodę w glebie, a wiec nie ma odparowywania, strat bezproduktywnych. Każdy litr wody w glebie może być wykorzystany przez rośliny - wykazuje Dariusz Jaskulski.
Od naszego rozmówcy słyszymy, że trend jest jednoznaczny i udział uprawy bezorkowe rośniej. Przewiduje przy tym, że nie nastanie moment, w którym po krótszym czy dłuższym czasie w ogóle nie będziemy w Polsce uprawiać ziemi klasycznie przy pomocy pługa.
Słabe strony metod bez orania
Do tych należą wymagania sprzętowe. Rolnik potrzebuje zupełnie innego, specjalistycznego sprzętu. - Czy to do uprawy klasycznie bezorkowej, ale uprawiającej całą powierzchnię, czy tym bardziej do uprawy pasowej w tzw. technologii strip till. To są narzędzia specjalistyczne, relatywnie drogie - mówi profesor. Na takie zakupy mogą sobie pozwolić głównie posiadacze gospodarstw o dużej powierzchni.
- Natomiast w gospodarstwach o mniejszej powierzchni można wykonywać taką uprawę roli, ale na zasadzie usługi. To jest ten aspekt organizacyjny, który może utrudniać rozwój tych technologii bezorkowych. Należy też pamiętać, że ta technologia musi być w pełni zrozumiała przez te osoby, które ją stosują czy ją wykonują - zaznacza Jaskulski.
Należy też pamiętać, że ta technologia musi być w pełni zrozumiała
Uprawa bezorkowa zaczyna się już na etapie zbioru poprzedniej rośliny, a pierwszym narzędziem jest kombajn i jego sieczkarnia. - Słoma musi być dokładnie rozdrobniona i dokładnie rozrzucona. Zmienia się także zachwaszczenie, pojawiają się inne gatunki, z którymi dotychczas nie mieliśmy większego kłopotu. Pojawiają się szkodniki, choroby roślin, których występowanie jest związane z dużą ilością materiału roślinnego na powierzchni pola - wyjaśnia naukowiec.
Nie musi to jednak być zagrożeniem, jeśli rolnik nabędzie wiedzę, jak taką uprawę stosować. To problemy do wyeliminowania lub ograniczenia zdaniem profesora. - To nie jest tak, że wystarczy zmienić narzędzia. Musimy zmienić całą technologię uprawy roli, myślenia i rozumienia tychże technologii.