Katarzyna Ponikowska
Rodzice uczniów ze Szkoły Podstawowej w Jangrocie (gm. Trzyciąż) głośno protestują przeciwko połączeniu od nowego roku szkolnego klasy IV i V. Uważają, że to wpłynie negatywnie na edukację ich pociech. Wójt gminy Trzyciąż Roman Żelazny tłumaczy, że dzieci jest coraz mniej i łączenie klas to normalna rzecz.
Klasy zamiast imprez
Klasa IV liczyć będzie 8 uczniów, klasa V - 11. Po połączeniu będzie więc 19 uczniów w jednej klasie. - Najgorsze jest to, że nikt nas o tym nie poinfomował. Część rodziców dowiedziała się przypadkiem w maju, część na koniec roku szkolnego - denerwuje się Jolanta Gamrat, mama Dominika, który będzie teraz chodził do V klasy.
Rodzice uważają, że wójt chce oszczędzać kosztem ich dzieci. - Może lepiej nie organizować imprez w gminie, takich jak np. coroczne „Święto ziemniaka”, a pieniądze przeznaczyć na uczniów - zauważa Iwona Gajda, mama Michała z V klasy. - W dzisiejszych czasach powinno się podwyższanie poziomu wykształcenia dzieci, a nie go obniżać - dodaje.
Zbulwersowani rodzice rozpoczęli zbieranie podpisów pod protestem przeciwko łączeniu klas. W sumie poparło ich 403 osoby. - Byłam jedną z osób, które zbierały podpisy. Zgadzają się z nami nawet osoby, które teraz nie mają dzieci w szkole, ale kiedyś może będą tu chodzić ich dzieci lub wnuki - mówi Anna Świda, mama Zosi uczęszczającej do klasy IV. - Jak już dojdzie do połączenia, to potem tak już zostanie. Nic nie będzie można zrobić - dodaje pani Ania.
- To niedorzeczne, żeby połowa klasy miała lekcję przez 20 minut, a później druga połowa - mówi Iwona Kuś, mama Jakuba z V klasy. - Syn się mnie pytał ostatnio, czy będzie mógł grać na telefonie, kiedy druga część klasy będzie miała lekcję. Bo on przecież już umie to, czego będą sie uczyć w IV klasie - dodaje kobieta.
Łączona część lekcji
Wójt Roman Żelazny uspokaja, że takich sytuacji na pewno nie będzie. - Połączymy przedmioty: z wychowania fizycznego, plastyki, muzyki, informatyki i religii oraz połowę zajęć z przyrody, języka polskiego i matematyki - mówi. Zapewnia, że szkoła musiała wiedzieć o planach gminy. - To nie pierwszy taki przypadek. Takie samy zasady są w całej gminie i dotyczą wszystkich szkół. Łączymy klasy, jeśli liczba uczniów nie przekracza 20 osób - wyjaśnia wójt. Tak jest np. w prowadzonej przez gminę placówce w Zadrożu.
- Niestety, w gminie jest dwa razy mniej uczniów niż na początku lat 90-tych. To z tego powodu trzeba było zamknąć szkoły w Zagórowej, Porąbce, Glanowie i Ściborzycach - wylicza wójt. - Dyskutowaliśmy o Jangrocie z radnymi, ale razem uznaliśmy, że nie możemy robić wyjątku dla jednej wsi - podkreśla wójt. - To byłoby niesprawiedliwe.
Nie poślą dzieci do szkoły
Janusz Szklarczyk, starszy specjalista ds. oświaty z Kuratorium Oświaty w Krakowie informuje, że przepisy przewidują możliwość łączenia klas, ale tylko w szkołach podstawowych. - To nie jest żadna nowość i funkcjonuje w systemie od bardzo dawna. Liczbę uczniów w takich klasach ustala organ prowadzący - wyjaśnia Janusz Szklarczyk. - Jest zatem możliwe połączenie klasy IV i V przy takiej liczbie uczniów jak w przypadku szkoły w Jangrocie. Sposób połączenia może być różny, nie musi dotyczyć wszystkich zajęć - dodaje.
Rodzice zapowiadają, że tak łatwo się nie poddadzą. - Jeśli klasy zostaną połączone, nie puścimy dzieci od września do szkoły. A jak to nic nie da, rozważymy przeniesienie ich do szkoły w innej gminie - podkreśla Iwona Gajda.
- Nie pozwolimy, aby nasze dzieci ratowały budżet gminy - grzmią rodzice.
Wójt zapewnia, że drzwi urzędu są otwarte i rodzice mogą przyjść i na spokojnie porozmawiać o całej sytuacji. - Zapraszam - zachęca wójt.