Magirus-Deutz 170, którym wyjeżdżają obecnie do akcji strażacy OSP Karwodrza, to wóz, który trafił do jednostki w 2006 roku z Niemiec, z tamtejszych zakładów chemicznych. Już wtedy liczył sobie blisko 35 lat, ale i tak był w dużo lepszym stanie niż użytkowany wcześniej przez ochotników star 244.
- Magirus dotąd nas nie zawiódł. Od ręki odpala, ma napęd na cztery koła, więc nie ma problemów z tym, aby wjechać nim nawet na wysoką górę. Ale niestety jest to już staruszek i jego możliwości bojowe są mocno ograniczone - zauważa Michał Mikos z zarządu OSP Karwodrza.
Wóz strażacki, jak żółw
Pojazd nie jest zwrotny, z trudem rozwija prędkość większą niż 40 kilometrów na godzinę.
- Jak jedziemy nim pod górę drogą wojewódzką w Zabłędzy, to wszyscy nas mijają, nawet ludzie na rowerach. Nie wygląda to najlepiej i stajemy się obiektem żartów i docinek - przyznaje Edward Pochroń.
To, że samochód mimo swojego wieku wciąż służy jednostce jest zasługą przede wszystkim samych strażaków, którzy na każdym kroku na niego chuchają i dmuchają. - W sytuacji, gdyby to auto, nie daj Boże, nam się rozkraczyło, zostalibyśmy bez podstawowego narzędzia do prowadzenia działań ratowniczo-gaśniczych. Działalność OSP byłaby sparaliżowana - zauważa Michał Mikos.
Mają upatrzone lepsze auto
Zakup nowoczesnego, specjalistycznego samochodu to wydatek nawet 800 tysięcy złotych. Tyle kosztował np. nowy MAN, który trafił właśnie do jednostki w sąsiednich Siedliskach. Ochotnicy z Karwodrzy zdają sobie sprawę z tego, że zdobycie takiej kwoty byłoby niezwykle trudne. Z drugiej strony ich oczekiwania nie są wygórowane. Jak twierdzą, w zupełności wystarczyłby im inny używany samochód, byle młodszy i bardziej funkcjonalny od magirusa.
Upatrzyli sobie już taki w jednej z jednostek OSP na terenie powiatu tarnowskiego. To 19-letni MAN GBA 2/24, którego obecni użytkownicy są skłonni odsprzedać za 280 tys. zł, bo niebawem wzbogacą się o nowiutki pojazd i dwa nie będą im potrzebne.
Ochotnicy z Karwodrzy są już „po słowie” i teraz wszystko zależy od tego, czy uda im się zebrać niezbędną kwotę.
Zbiórka w internecie
„Warto mieć marzenia, warto wspólnie walczyć o ich realizację. Liczymy, że dzięki Waszej pomocy i wsparciu kolejnych osób i instytucji uda się nam osiągnąć zamierzony cel” - to fragment apelu, który ochotnicy umieścili na stronie Pomagam.pl w ramach internetowej zbiórki na zakup potrzebnego im samochodu. Odzew był natychmiastowy. W ciągu trzech tygodni udało im się zebrać blisko 10 tysięcy złotych, a starania ochotników z Karwodrzy wsparły w ten sposób również osoby z innych regionów kraju, nawet z odległego Gdańska. Strażacy odwiedzili również lokalnych przedsiębiorców i sponsorów, co przyniosło dodatkowych ponad 50 tys. złotych.
- Jestem pełen podziwu dla determinacji ochotników z Karwodrzy, którzy nie czekają na to, że ktoś im coś da, ale sami robią co mogą, aby podnieść siłę bojową jednostki i wymienić wysłużony samochód na nowy - mówi Łukasz Giemza, komendant gminny OSP w Tuchowie.
Jak dodaje, jednostka z Karwodrzy pełni bardzo ważną rolę pod względem zabezpieczenia w gminie i regionie. - Ochotnicy zabezpieczają nam nie tylko teren Karwodrzy, ale również sąsiednich: Zabłędzy i Trzemesnej, które nie posiadają własnych OSP - dodaje Giemza.
Do tego dochodzi droga wojewódzka nr 977, na której często dochodzi do wypadków oraz trasa powiatowa przez Trzemesną i Karwodrzę, na której wkrótce ruch samochodów jeszcze nasili się, w związku z planowaną jej przebudową.
Z uznaniem do inicjatywy strażaków podchodzi również burmistrz Tuchowa, Magdalena Marszałek. - Postaramy się wesprzeć strażaków. Na razie nie jestem w stanie zadeklarować, jaka to może być kwota. Ostateczną decyzję w tej sprawie podejmą bowiem radni - tłumaczy.