„Informujemy, że otrzymaliśmy 50 tysięcy kary oraz 100 tysięcy w zawieszeniu za brak należytego porządku na stadionie podczas meczu z Pogonią Szczecin.” - napisała rzeczniczka.
Tyle lakoniczny komunikat, klub nie chce komentować szerzej tej decyzji.
„Informujemy, że otrzymaliśmy 50 tysięcy kary oraz 100 tysięcy w zawieszeniu za brak należytego porządku na stadionie podczas meczu z Pogonią Szczecin.”
Skąd w ogóle wzięła się ta kara? Przypomnijmy, że zanim doszło do tego spotkania 14 września „Pasów” z Pogonią panował ogromny chaos decyzyjny i organizacyjny w klubie. W Krakowie w ten dzień lał deszcz przez kilka przedpołudniowych godzin. Na obiekcie przy ul. Kałuży dzień wcześniej zakończono wymianę murawy. Jeszcze w południe w ową sobotę wyglądało na to, że do spotkania nie dojdzie – woda stała w polu karnym, według Cracovii zalana została infrastruktura.
Mecz bez ochrony
Jak informowała później rzeczniczka Cracovii o godz. 14 odwołano ochronę i catering. Klub był przekonany, że do meczu nie dojdzie. Czekano jednak na przyjazd delegata PZPN. Jego decyzja była jednak inna – nakazał rozegranie spotkania. Miało się ono odbyć bez udziału publiczności. Jednak na kilka minut przed pierwszym gwizdkiem sędziego kibice znaleźli się jednak na stadionie. Na jednym z jego sektorów – D, za bramką od strony ul. Kałuży była ponad dwutysięczna rzesza fanów. Ci, którzy pozostali w domach, wierząc klubowym komunikatom zamieszczanym w sieci bądź na profilu platformy „X” przez rzeczniczkę Cracovii mogli czuć się zawiedzeni, czego dawali wyraz.
Spotkanie ekstraklasy odbyło się, mimo że na obiekcie nie było ochrony. Policja z kolei była przed stadionem.
Na szczęście wszystko odbyło się spokojnie, a klub poniósł stosunkowo niska karę.
