W całym kraju pół miliona osób ma dłużników alimentacyjnych - dotąd nie do ruszenia. Do 14 czerwca samotni rodzice mieli niewielkie możliwości odzyskania nagromadzonych przez lata zaległości. Próby były różnorakie - wszystkie bezskuteczne.
Komornicy tłumaczyli, że nie umieją znaleźć majątku dłużnika, a matki - bo to one w większości przypadków są ofiarami alimenciarzy - musiały szukać mienia byłych partnerów na własną rękę. Nie pomagało wpisywanie ich do Rejestru Dłużników Niewypłacalnych przy Krajowym Rejestrze Sądowym. Nieskuteczne były też gminy, choć poprzez wywiad środowiskowy mogły ustalić, kto, gdzie i za co żyje. Wsadzenie delikwenta do więzienia i jednoczesny brak pracy dla więźniów nie zmniejszał należności. Dlatego próbowano innej broni.
Gmina wypłacała samotnym rodzicom pieniądze na utrzymanie dzieci, a potem miała je ściągnąć od osoby uchylającej się od rodzicielskich obowiązków. Efekt? Bytom miał około 2,5 tys. alimenciarzy. Przez pół roku wypłacił w ich imieniu 2 mln zł tytułem zaliczek. W tym czasie współpracującym z miastem 160 komornikom z całego kraju udało się odzyskać... 600 złotych.
W Rybniku przed pięcioma laty wypłacano miesięcznie 210 tys. zł zaliczek alimentacyjnych. Do Ośrodka Pomocy Społecznej wracały 2 tys. zł. W listopadzie i grudniu 2005 r. wypłacono w całym kraju przeciętnie po 62,3 mln zł zaliczek alimentacyjnych - wróciło 170 tys. zł. Zadłużenie więc narastało, tyle że gminom. Te dostały prawo, by posyłać dłużnika do pracy, gdyby tłumaczył się bezrobociem. Policja miała takiej osobie zatrzymywać prawo jazdy, by przymusić do uregulowania długu alimentacyjnego. Wszystko na nic. Argumentowano, że powiat pracy nie ma, a odebranie prawa jazdy to dodatkowe utrudnienie dla osoby, która szuka pracy.
Wszystko na to wskazuje, że gehenna samotnych rodziców, ale też policjantów, komorników i urzędników dobiega końca. Skończyło się także wchodzenie państwa w stosunki cywilne między rodzicami.
- Z bazy danych Rejestru Dłużników ERIF BIG SA wynika, że średnia wartość zadłużenia alimentacyjnego to 10 tys. złotych - mówi Łukasz Narożny z Grupy KRUK SA, prowadzącej Rejestr Dłużników ERIF BIG SA.
Znaleźli się tam dlatego, że od 14 czerwca obowiązują przepisy nowej ustawy regulującej działanie trzech istniejących w kraju biur informacji gospodarczej: Krajowego Rejestru Długów BIG SA, BIG InfoMonitora i ERIF BIG SA. Dzięki nowej ustawie do BIG może dopisać dłużnika także osoba prywatna, jeśli ma wyrok sądowy. Przed jej wejściem w życie z możliwości wpisywania danych dłużników alimentacyjnych do rejestru mogły korzystać jedynie Fundusze Alimentacyjne, dbające o interesy rodzin z dochodem nie przekraczającym 725 zł na osobę.
- Nowa ustawa o udostępnianiu informacji gospodarczych zmieniła zasadniczo sytuację dłużników - mówi Urszula Okarma, prezes ERIF BIG SA. - Od 14 czerwca do Biura Informacji Gospodarczej może ich wpisać każda osoba prywatna, a nie tylko firmy czy instytucje, jak było do tej pory.
Skorzystali na tym również rodzice borykający się z problemem wyegzekwowania należnych świadczeń. Teraz z bata na dłużnika alimentacyjnego może skorzystać każdy samotny rodzic z wyrokiem sądu, po ostrzeżeniu, że ma taki zamiar.
- Aż 58 proc. dłużników po otrzymaniu wezwania do zapłaty, spłaca swoje długi nie starsze niż rok, a 27 proc. oddaje pieniądze wierzycielom po dopisaniu ich do naszej bazy - mówi Adam Łącki, prezes zarządu Krajowego Rejestru Długów.
Kto figuruje w takim rejestrze, nie dostanie żadnego z cywilizacyjnych dóbr: abonamentu telefonicznego, kablówki, nie wynajmie mieszkania, nie otrzyma kredytu, nie kupi nic na raty itp. Standardowo bowiem dostawcy towarów i usług sprawdzają naszą wiarygodność w każdym Biurze Informacji Gospodarczej i należącym do banków Biurze Informacji Kredytowej.
ERIF BIG SA już obserwuje w swoim rejestrze skokowy wzrost liczby alimenciarzy, których dane są wpisywane dzięki nowej ustawie. Jak wylicza Łukasz Narożny z Grupy KRUK SA, od 14 czerwca wzrosła ona o 350 proc. w porównaniu do liczby tego rodzaju wpisów w kwietniu 2010 roku.
Polskie długi
Zadłużenie wszystkich Polaków sięga
88,32 mld zł
w tym:
54 mld zł w bankach
22 mld zł u fiskusa
10,5 mld zł wobec gmin (w tym zaległości alimentacyjne)
2 mld zł alimenty
