MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jeszcze w tym roku ma ruszyć proces beatyfikacyjny karmelity z Wadowic

Małgorzata Targosz
Małgorzata Targosz
Stowarzyszenie Przyjaciół Ojca Rudolfa Warzechy oczekuje na podanie oficjalnej daty rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego karmelity bosego z Wadowic. Datę tę ma podać kardynał Stanisław Dziwisz. Ma podobno stać się to jeszcze w tym roku. To wspaniałe wieści dla rodziny, bliskich i wszystkich tych, którzy znali ojca Rudolfa.

Do 28 sierpnia tego roku do Kurii Metropolitarnej w Krakowie wpływały dokumenty, pisma dotyczące życie ojca Rudolfa Warzechy. "Gazeta Krakowska" dotarła do rodziny karmelity, jak również do jego przyjaciół, aby dowiedzieć się więcej na temat tej niezwykłej osoby, która przecież może zostać wyniesiona na ołtarze w tym samym czasie, co Ojciec Święty Jan Paweł II.

Ojciec Rudolf Warzecha urodził się w 1919 roku w Bachowicach koło Wadowic. Przez wiele lat był wychowawcą w zgromadzeniu zakonnym w Wadowicach. Zmarł 26 lutego w 1999 roku w opinii świętości. Pochowano go na cmentarzu parafialnym w Wadowicach.
- Kiedy miałam problem, to on sam do mnie dzwonił, jakby wyczuwał te moje zmartwienia. Zawsze pojawiał się wtedy, kiedy była potrzeba - wspomina Władysława Misiarz, pediatra, która poznała ojca Rudolfa w 1981 roku.

Pracowała wtedy jako lekarka w szpitalu prowadzonym w klasztorze karmelitów na "Górce" w Wadowicach. Ojciec Rudolf, uśmiechnięty i spokojny, przechadzał się między łóżkami chorych i dawał im wsparcie.
- Pamiętam przypadek, kiedy trafiła do nas dziewczynka z ciężkim zapaleniem opon mózgowych. Rodzice byli załamani, jednak po rozmowie z ojcem Rudolfem stali się spokojni i pełni optymizmu. To było niesamowite, jak on umiał przemówić do ludzi - opowiada lekarka, która dodaje, że karmelita zawsze podkreślał wielką wartość człowieka i jego pracy.

Wspomina również, że często od ojca Warzechy dostawała jajka.
- Zastanawiałam się skąd on ma jajka w klasztorze - wspomina. Okazało się, że jajka i inne podarunki do Wadowic przywoził ze swojego rodzinnego domu w Bachowicach. Zabierał stamtąd również pieczone ciasteczka, pierniki. - Potem dzwonił, zadowolony, i mówił, że nawet nie wiemy, kto jadł te ciastka - wspomina jego bratanica Stanisława Warzecha. Tłumaczy, że ojciec Rudolf zawsze lubił mieć przy sobie coś, by mógł podzielić się z innymi.

Stanisława Warzecha pamięta też, że Bachowice nigdy nie zaczynały żniw, dopóki ojciec Warzecha nie pobłogosławił plonów. Wszyscy czekali, aż przyjedzie i stosowną modlitwą sprawi, że żniwa pójdą szybko, sprawnie, bez wypadków, a zboże suche trafi do stodoły.
- I zawsze tak było, nigdy zboża nie zalało w polu - opowiada pani Stasia. Dodaje, że karmelita nigdy nie narzucał swojej woli. Podczas rozmów z chorymi, którzy byli ateistami, nie namawiał do spowiedzi, ale rozmawiał z nimi spokojnie, serdecznie i tak długo, aż sami poprosili o spowiedź.
Ksiądz kanonik Wojciech Warzecha, który jest bratankiem ojca Rudolfa, wspomina go również bardzo ciepło i serdecznie.

- W swojej rodzinie nazywany był "wujek ksiądz" - mówi ksiądz Wojciech. Tłumaczy, że to był dobry wujek. Miał w sobie wiele pogody serca, ciepła, dobroduszności i opiekuńczości.
To był dobry ksiądz. I za tym szła cała jego kapłańska posługa, którą pełnił także w swojej rodzinie.
- Uczestniczył jako kapłan i wujek w wielu uroczystościach rodzinnych, w chrztach, komuniach świętych, ślubach i pogrzebach - wymienia ksiądz Wojciech.

Wspomina również, że ojciec Rudolf miał pewną specyficzną, zwracającą uwagę cechę - nigdy się nie spieszył. Dla bliźniego miał zawsze czas, aby wysłuchać, pocieszyć, poradzić.
- Z tego powodu nieraz "narażał" się gospodarzom, a szczególnie kobietom, które czekały z gorącym rosołem i zniecierpliwione pytały, czy wujek ksiądz skończy wreszcie rozmowę przy płocie, bo obiad już od godziny gotowy - opowiada ksiądz Wojciech Warzecha.

Ksiądz wraca także wspomnieniami do okresu, który nadszedł po śmierci ojca Rudolfa.
- Kiedy odszedł do Pana, w rodzinie mówiło się, że skończyła się jakaś epoka. Powstała pewna pustka, którą obecnie wypełnia świadomość i satysfakcja, że miało się do czynienia z kimś wyjątkowym, który teraz wstawia się u Boga za nami - wyznaje ksiądz Warzecha.

Ojciec Benedykt Belgrau, przeor i kustosz sanktuarium św. Józefa w Wadowicach, który jest również opiekunem duchowym Stowarzyszenia Przyjaciół Ojca Rudolfa Warzechy, uważa, że ważne w procesie beatyfikacyjnym będzie to, iż kult ojca Rudolfa jest oddolny. Czasem bowiem zdarza się tak, że dany klasztor chce wynieść na ołtarze jakiegoś zakonnika, którego nikt nie zna i nikt o nim nie słyszał.
- Tutaj jest odwrotnie, ludzie, społeczeństwo, od śmierci ojca Rudolfa chodzą na jego grób, przynoszą świeże kwiaty, palą znicze, a minęło od jego śmierci już dziesięć lat - zwraca uwagę ojciec Belgrau. Sam ojca Rudolfa znał 16 lat. Nie był on jednak z nim razem w jednym klasztorze.

- On zawsze się wszystkimi interesował, zatrzymał się przy kleryku, zapytał skąd pochodzi - wspomina przeor sanktuarium. Wspomina, że dla ojca Rudolfa sprowadzał leki od zakonnic z Częstochowy.
- One przysyłały paczkę do mnie, do Poznania, a ja wysyłałem ją do Wadowic, ale ojciec Rudolf nie chciał jej dla siebie. On te lekarstwa rozdawał - mówi przeor.
Jak dodaje, trzy razy w roku są odprawiane msze z okazji śmierci, święceń kapłańskich i urodzin ojca Rudolfa. Przychodzi na nie bardzo wielu wiernych.

Teraz właśnie Stowarzyszenie Przyjaciół Ojca Rudolfa Warzechy szykuje się do obchodów jego 90. rocznicy urodzin.
Uroczystość zaplanowano na 22 listopada. Rozpocznie się ona o godzinie 11.15 modlitwą przy grobie, a o 11.45 w Sanktuarium św. Józefa na "Górce" będzie odprawiona msza, gdzie wierni będą dziękować za dar życia ojca Rudolfa. Po mszy odbędzie się spektakl słowno-muzyczny, a po nim spotkanie w Centrum Rekolekcyjno-Pielgrzymkowym.

Stanisława Warzecha podobnie jak i Władysława Misiarz, które należą do zarządu stowarzyszenia, mają nadzieję, że na tym spotkaniu z okazji 90. urodzin ojca Rudolfa dołączy do ich stowarzyszenia wielu wiernych i sympatyków ojca Rudolfa. Teraz trwa oczekiwanie na jego beatyfikację.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska