Wyniki wyborów parlamentarnych 2015 [WYNIKI WYBORÓW, INTERNET, ONLINE]
Ofiarom Smoleńska
W warszawskim sztabie PiS-u tuż po 21 na scenie pojawił się Jarosław Kaczyński. Zaczął od wspomnienia swojego nieżyjącego brata, przywitania i uściskania bratanicy Marty Kaczyńskiej oraz stwierdzenia: Panie prezydencie, melduję wykonanie zadania. Później wymienił listę innych polityków PiS-u, którzy zginęli pod Smoleńskiem.
Dopiero po kilku minutach na scenę zaprosił Beatę Szydło. Przemowa przyszłej pani premier była krótka. Szydło skupiła się na podziękowaniu Jarosławowi Kaczyńskiemu. - Zwyciężyliśmy, bo uczciwie i ciężko pracowaliśmy - dodała.
Kaczyński ze sceny zaprosił również do współpracy inne ugrupowania, które „chcą zmieniać Polskę”. - Skończył się karnawał, jakim są wybory. Teraz musimy pracować i pamiętać o skromności. Nie będzie kopania tych, co upadli, nawet jak upadli z własnej winy - i słusznie - stwierdził.
W krakowskim sztabie PiS-u gwiazdą wieczoru był poseł Andrzej Adamczyk. - To ważny dzień dla Małopolski. Będziemy mieć prezydenta z Małopolski, premiera z Małopolski. Skończył się okres, w którym Małopolska była pomijana przy rozdziale pieniędzy z budżetu państwa - przemawiał entuzjastycznie.
Radość w krakowskim sztabie PiS-u. Zobacz zdjęcia
Ta ostatnia niedziela
Premier Kopacz mówiła krótko: - Za nami osiem lat rządów. Tym, którzy wygrali, zostawiamy Polskę w dobrej kondycji. Dziękuję tym, którzy byli z nami do końca - mówiła. W krakowskim sztabie PO politycy mówili wprost: to stypa. Słaby wynik tłumaczyli tym, że odważyli się podnieść wiek emerytalny.
- Na tych wyborach świat się nie kończy - pocieszał Marek Sowa, marszałek Małopolski.
- Przejdziemy do opozycji i będziemy dalej dbać o Polskę - zapewniał Grzegorz Lipiec, szef krakowskich struktur PO.
Politycy PO nawet śpiewali - najczęściej „Tę ostatnią niedzielę” Mieczysława Fogga. Róża Thun nuciła w rytm Elektrycznych Gitar: „To już jest koniec, nie ma już nic, jesteśmy wolni, niech rządzi PiS”.
Wyniki wyborów 2015. Politycy PO: To stypa [ZDJĘCIA]
To początek
Atmosfera w sztabie Pawła Kukiza była, jeśli porównać ją z wybuchem radości po wyborach prezydenckich, raczej stonowana. - To początek drogi. Budujemy z narodu ruch społeczny, który wkrótce zmieni konstytucję, przywróci państwo obywatelom. I gwarantuję, że wydarzy się to do dwóch lat - stwierdził Kukiz.
W podobnym tonie wypowiadał się Ryszard Petru, lider Nowoczesnej. - Pokazaliśmy, że alternatywa jest możliwa. Że przyszłość nie jest wyborem między PiS-em a PO. Będziemy zmieniać Polskę! - obiecywał.
Krakowscy politycy z Nowoczesnej utrzymywali (świętując na Kazimierzu), że 7,1 proc. to świetny wynik.
Zróbmy to razem. Z kim?
Mniejszy powód do zadowolenia ma PSL - wg exit polla zdobył 5,2 proc. Jeśli ich wynik spadnie poniżej 5 proc., ludowcy nie wejdą nawet do Sejmu. Wczoraj ich szef, Janusz Piechociński, zaklinał się: - PSL było, jest i będzie w parlamencie.
Czy ludowcy chcą zmienić koalicjanta? Taki wniosek można wysnuć z dalszej części wypowiedzi Piechocińskiego, który stwierdził: - To powinna być dobra kadencja dla Polski. Wszystkie szanse muszą być wykorzystane. Zróbmy to razem!
Barbara Nowacka, liderka Zjednoczonej Lewicy, mimo że sondaż wskazuje na klęskę jej ugrupowania, ogłosiła jednak... duży sukces. - Wiemy, że wróci czas lewicy - skwitowała. Politycy w krakowskim sztabie ZL nie silili się na taką pogodę. Były westchnienia, smutek, zdenerwowanie. - Liczymy, że oficjalne wyniki będą dla nas lepsze i będziemy mogli w Sejmie realizować program nowoczesnej, niewykluczającej, obywatelskiej Polski - mówił Robert Zimniak, kandydat z krakowskiej listy Zjednoczonej Lewicy.
Wsp. am, ban, buń, karki