Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kapitalne 27 minut w wykonaniu Cracovii

Andrzej Stanowski
fot. Maciej Zubek
Hokej. - Jeden cel spełniony, teraz przed nami dwa kolejne – mówi Filip Drzewiecki, zawodnik Comarch Cracovii, który nie pomylił się w decydującej serii rzutów karnych w meczu o Superpuchar.

Po raz drugi hokeiści Comarch Cracovii zdobyli Superpuchar. We wtorek po karnych pokonali w dokończonym meczu w Nowym Targu TatrySki Podhale 3:2 po rzutach karnych.

Po meczu w szatni Cracovii panowała ogromna radość. Gratulacje dla trenera Rudolfa Rohaczka i całej drużyny przekazał prezes klubu Janusz Filipiak. Szczególne powody do radości miał Rohaczek, który dokładnie przed dwunastu laty zaczynał pracę w krakowskim klubie. Dorobek szkoleniowca jest imponujący, w tym czasie wywalczył z „Pasami” dziesięć medali, w tym sześć złotych, do tego dołożył dwa triumfy w Pucharze Polski i dwa w Superpucharze.

- Dziękuję chłopcom, którzy sprawili mi piękny prezent. Zagraliśmy kapitalne 27 minut, bo szybko, agresywnie i z mnóstwem strzałów. To było jedno z najlepszych spotkań w naszym wykonaniu, w takim stylu jeszcze chyba nie graliśmy w tym sezonie. Szkoda, że nie wygraliśmy w regulaminowym czasie, bo były ku temu okazje. Ale sprawiedliwości stało się zadość, byliśmy lepsi w karnych. Wspaniale interweniował w ostatniej serii Rafał Radziszewski, broniąc strzał Krzysztofa Zapały. A swoje zrobili Patrik Svitana i Filip Drzewiecki, wykorzystując karne. Martwią trochę urazy Petra Sinagla i Damiana Słabonia, ale mam nadzieję, że nie są poważne. Teraz koncentrujemy się na ekstraklasie, w piątek gramy u siebie ze Stoczniowcem Gdańsk i chcemy powiększyć nasze konto punktowe – mówi trener Rudolf Rohaczek.

Hokeiści Cracovii grali w tym meczu z wielką determinacją, poświeceniem, zaimponowali hartem ducha. – Mimo że przegrywaliśmy 0:2 wierzyliśmy cały czas, że nie wszystko jeszcze stracone. Po drugiej tercji powiedzieliśmy sobie w szatni, że nie możemy patrzeć na zegar i uciekający czas, tylko mamy robić swoje. To przyniosło oczekiwane efekty. Ten mecz, choć trwał tylko 27 minut kosztował nas dużo sił, fizycznie czuje się jakbym rozegrał pełne 60 minut. Ale warto było walczyć ze wszystkich sił, Superpuchar był tego wart – ocenia Krystian Dziubiński, który w tym meczu pod nieobecność Patryka Noworyty był kapitanem.

W decydującej serii rzutów karnych nie pomylił się Filip Drzewiecki. – Jestem już doświadczonym zawodnikiem, ale kiedy jechałem na bramkę adrenalina trochę podskoczyła. Miał zaplanowaną akcję, ale w ostatniej chwili nieco ją zmieniłem. To było niecodzienne spotkanie, jeszcze nigdy w takim nie grałem. Druga bramka dla Podhala trochę pokrzyżowała nam szyki, ale cały czas była w nas wiara, że odwrócimy losy meczu. I to się udało. We wtorek czuliśmy, że to my panujemy na lodzie, że to jest nasz dzień. Cała drużyna zagrała wspaniale. To mój pierwszy Superpuchar. Jeden cel został spełniony, teraz przed nami dwa kolejne, najpierw finał Pucharu Polski, potem liga. Chcemy wywalczyć oba trofea, w Cracovii zawsze cele są postawione bardzo wysoko. Ale w tej chwili myślimy o już tylko następnym meczu ligowym. Musimy zdobywać punkty, by utrzymać pierwszą lokatę, która da nam lepsza pozycję wyjściową przed play off – mówi Filip Drzewiecki.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska