- To auto ma 610 koni mechanicznych. Jest zupełnie czymś innym niż kart. Nieporównywalna moc, waga, hamulce - opowiada Basz. - Kartingowa szkoła jednak dużo daje. Z sesji na sesję jechałem coraz szybciej, progresem sam nawet byłem zaskoczony. A miałem się do kogo porównywać, bo to był dzień testów także dla kierowców, którzy ścigają się takimi samochodami w tym sezonie, niektórzy od trzech lat. Na torze było trzydzieści aut.
Basz korzystał z „lambo” zespołu Antonelli Motorsport. Zmieniąc sie za kierownicą z Japończykiem Takashim Kasai, wykonał w Mugello 45 okrążeń toru wyścigowym tempem.
- Testy zorganizował mój włoski menedżer Giovanni Minardi, a zasponsorowała firma Europart, która pomaga mi od trzech lat - wyjaśnia krakowianin.
Ze strony agencji menedżerskiej Polaka padła po testach deklaracja (cytat z minardi.it): „Teraz musimy zacząć działania, aby Karol miał możliwość zaprezentowania się w Lamborghini Super Trofeo w 2017 roku”.
- Bardzo chciałbym pojechać w jakimś ciekawym wyścigu. Niestety, wszystko trzymają finanse, brakuje budżetu - nie ukrywa 24-letni kierowca. - Większe wsparcie otrzymuję z Włoch, niż z Polski. Tutaj, niestety, nie ma zainteresowania. Po cichu liczyłem, że wesprze mnie miasto Kraków, w końcu jestem mistrzem świata z Krakowa, ale nic takiego, niestety, nie nastąpiło.
Karolowi Baszowi, przynajmniej w tym sezonie, pozostaje więc bronić miejsca na kartingowym szczycie. A w zasadzie walczyć o to, by - na skutek zmian w konstrukcji gokartów po sezonie 2015 - po tytule czempiona w kategorii KF tak samo błyszczeć w nowej, OK. W tym miesiącu, w ostatni weekend, czeka go finałowa, czwarta runda mistrzostw Europy. Do belgijskiego Genku pojedzie jako drugi zawodnik w klasyfikacji generalnej.
- Będzie naprawdę „grubo”, bo w walce o mistrzostwo liczy się czterech kierowców - mówi Basz. - Przy czym ja jestem jedynym z zespołu Tony Kart (w jego ramach funkcjonuje Kosmic Racing Kart, którego Polak jest liderem - przyp.), a cała pozostała trójka z CRG. Przeciwko nim nie będę miał żadnej pomocy, ale to jasne, że się nie poddaję. Chcę zostać mistrzem Europy.
Przetarciem będą zawody w ramach mistrzostw Niemiec, które w Genku odbędą się za tydzień. W tej rywalizacji Polak także zajmuje 2. pozycję.
Najważniejsza impreza sezonu będzie jego zakończeniem. Mistrzostwa świata w Bahrajnie zaplanowano bowiem na połowę listopada.