Czytaj także: Kraków: to będzie totalna rewolucja w rozkładach MPK [MAPY]
Maszynę pilotował 49-letni Paweł Piechnik, krakowski przedsiębiorca, właściciel firmy "Inkop". Wśród pasażerów była jego żona Krystyna i zaprzyjaźnione małżeństwo z Mikołowa. Wiele wskazuje na to, że maszyna rozbiła się, bo zabrakło w niej paliwa.
- Nie chciałbym przesądzać, że do katastrofy doszło właśnie z tego powodu, ale na miejscu wypadku nie wyczułem charakterystycznej woni paliwa - twierdzi Ryszard Rutkowski z Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Brak paliwa jest więc hipotezą, którą PKBWL zbada szczególnie uważnie.
W poniedziałek członkowie komisji wraz z prokuratorami i policją pracowali na miejscu wypadku: dokonywali oględzin wraku i otoczenia, sprawdzali, jak rozlokowane są elementy samolotu.
Śledczy mają teraz ustalić, czy silnik w momencie rozbicia maszyny pracował. Rutkowski przyznaje, że najpewniej nie.
Obaj mężczyźni lecący samolotem byli od kilku lat członkami Śląskiego Aeroklubu. Cirrus, który należał do krakowskiego przedsiębiorcy, był hangarowany na terenie lotniska w katowickim Muchowcu.
- Paweł Piechnik, jak na pilota z licencją turystyczną, był dość doświadczony - twierdzi Jarosław Szołtysek, szef Śląskiego Aeroklubu. - Na maszynie, którą się rozbił, miał wylatanych wiele godzin. Przecież była jego własnością.
Cała czwórka wracała w niedzielę z weekendu w Wenecji. Dla Pawła Piechnika latanie było sposobem na odpoczynek po ciężkiej pracy - od 1989 r. kierował założoną przez siebie firmą "Inkop", specjalizującą się w budowie magistrali wodociągowych i sieci kanalizacyjnych. Przedsiębiorstwo, zatrudniające około 200 osób, wykorzystywało nowoczesne technologie. W lutym tego roku zostało za to uhonorowane "Diamentem Forbesa", prestiżową nagrodą dla przedsiębiorstw.
- To był człowiek nieprzeciętny - zaznacza Krystyna Koniuszewska, główna księgowa w "Inkopie", bliska znajoma żony przedsiębiorcy. - Nad wyraz uczciwy, ale potężny biznesmen, który do wszystkiego doszedł sam. To rzadkość - mówi załamującym się głosem. Dodaje, że Piechnik był skromnym, ciepłym człowiekiem, który był lubiany i podziwiany, zarówno przez pracowników, jak i przyjaciół. Wraz z żoną osierocili troje dorosłych już dzieci.
Jak podaje Polska Agencja Prasowa, pilot nie miał uprawnień, aby prowadzić maszynę w warunkach, jakie panowały w niedzielę przed wypadkiem. Tego nie potwierdza jednak Szołtysek. - Pilot był uprawniony do lotów nocnych. Samolot też był do nich przystosowany - twierdzi szef aeroklubu w rozmowie z "Gazetą Krakowską".
Jarosław Szołtysek dodaje, że samolot miał planowo lądować właśnie w Muchowcu. Ze względu na złe warunki oświetleniowe pilot zdecydował się jednak skierować maszynę do oddalonego o około 30 km lotniska w Pyrzowicach. Możliwe, że pilot - uświadomiwszy sobie, że nie zdoła tam dolecieć - próbował lądować awaryjnie na drodze wojewódzkiej nr 912. Wrak cirrusa został bowiem znaleziony zaledwie 150 metrów od tej trasy.
współpr. Marian Satała
Miss Polonia z dawnych lat. Zobacz galerię najpiękniejszych kandydatek!
Academy(c) Awards. Plebiscyt na najlepszy akademik Krakowa!
Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!