Kazimierz Barczyk: Dzięki samorządowcom poprawiła się jakość naszego życia

Jest Pan współautorem reform samorządowych: gminnej, powiatowej i wojewódzkiej. Jaka Pana zdaniem jest dzisiaj rola samorządu?

Wiele osób uznaje reformę samorządową za najbardziej udaną. Jako mieszkańcy wreszcie wzięliśmy sprawy w swoje ręce. Dzisiaj od nas zależy, kogo wybieramy na liderów naszych gmin, województw czy powiatów. Oni mają przecież dużą władzę i środki, takie jak na przykład fundusze unijne. W ciągu ostatnich prawie 30 lat polskie wsie, miasteczka i miasta zmieniły się radykalnie. Wypiękniały. Taka jest właśnie rola samorządów: sprawiać, by ich małe ojczyzny zmieniały się na lepsze. Być blisko mieszkańców. W tym czasie, dzięki samorządowcom, nastąpił skok jakości życia mieszkańców. Istotnie zmieniła się infrastruktura.

Co jeszcze jest zasługą samorządów?

Samorządy wybudowały tysiące kilometrów wodociągów, było to ważne szczególnie na wsiach. Prawie we wszystkich wioskach są dziś zbudowane wodociągi. Ponad połowa ma kanalizację i oczyszczalnie ścieków. Pod tym względem Unia Europejska wyróżnia Polskę spośród dziesięciu państw Europy Środkowo-Wschodniej właśnie za największy skok w dziedzinie ochrony środowiska, jeśli chodzi o odprowadzanie ścieków i doprowadzanie wody pitnej. Istotne było także wdrażanie gospodarki odpadowej. Wcześniej nie było mowy o recyklingu czy segregacji śmieci.

Samorządowcy są bliżsi mieszkańcom niż parlamentarzyści?

Zgadza się. Samorządowcy są bliżsi mieszkańcom niż władza rządowa. Przez to są też bardziej narażeni na krytykę. Jednak, jak pokazują statystyki, samorządy cieszą się bardzo dużym poparciem społecznym - bo aż ponad 50-procentowym. Natomiast parlament ma pozytywną opinię wśród zaledwie kilkunastu procent Polaków. To też jest miarą tego, jaką rolę pełni samorząd oraz jak jest postrzegany.

Jak Pan myśli, z czego wynika tak duża sympatia społeczeństwa dla samorządowców?

Samorządowcy wybudowali tysiące szkół, obiektów sportowych, zieleńców. Doprowadzaliśmy wspomnianą wcześniej wodę, zrobiliśmy kanalizację. Wybudowaliśmy tysiące przedszkoli, naprawiliśmy kilometry lokalnych dróg. W skali kraju te zmiany są namacalne. Mieszkańcy naprawdę je widzą, wiedzą, że to my, samorządowcy, za nimi stoimy. Myślę, że to sprawia, iż nam ufają. Wiedzą, że działamy w ich sprawie.

Rozpoczynamy właśnie ocenę samorządowców. Stowarzyszenie, którego jest Pan prezesem, patronuje naszej akcji „Samorządowiec Małopolski”. Uważa Pan, że warto organizować takie przedsięwzięcia?

Oczywiście, że warto. Powiem więcej, należy organizować takie akcje. To jest okazja do oceny samorządowców przez mieszkańców. Suweren może wreszcie wyrazić swoją opinię na temat tego, jak władze zarządzają jego gminą. Dla najlepszych to jest okazja, aby uzyskać pochwały od ludzi. Tym razem jest to o tyle ważne, że zaraz są wybory samorządowe. Ta akcja to będzie taki ostatni sprawdzian i test dla gospodarzy przed wyborami. To forma mobilizacji tych wyróżniających się, żeby dalej działali dla dobra mieszkańców. Ale to też moment pokazania tym, którzy nie mają dużego poparcia, żeby się zmobilizowali i coś zmienili.

Można powiedzieć, że ogłoszenie wyników naszej akcji to będzie ostatni moment dla samorządowców, żeby się zastanowili, co jeszcze mogą poprawić?

Dokładnie. Dzięki temu mogą się wstępnie zorientować, jakie mają poparcie w społeczeństwie. Ci, dla których udział w akcji okaże się fiaskiem, powinni się zastanowić, co zrobić, aby dotrzeć do swoich mieszkańców

To też szansa na podziękowanie samorządowcom za ich pracę?

Myślę, że tak odbierane są przez zwycięzców te wyróżnienia. Na co dzień rzadko słyszą pochwały, łatwiej jest mieszkańcom ich krytykować niż dziękować za pracę, jaką wykonują. A to też jest ważne, aby ci, którzy dobrze rządzą, dbają o swoją społeczność, zabiegają o nowe inwestycje, czuli z tego satysfakcję. Przecież to właśnie oni rozwiązują najważniejsze problemy mieszkańców. Myślę, że każdy głos możemy traktować jak takie podziękowanie.