Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kęty: siostry zakonne nie chcą go w przedszkolu, bo jest nerwowy

Monika Pawłowska
Dominik chciałby bawić się z rówieśnikami. Niestety, nie może
Dominik chciałby bawić się z rówieśnikami. Niestety, nie może Monika Pawłowska
Dominik Stańczak, czterolatek z Kęt nie rozumie, dlaczego nie może się bawić z rówieśnikami w przedszkolu. Jego mama twierdzi, że siostry zakonne, które prowadzą tę placówkę, nie chcą u siebie jej syna, bo Dominik jest... za żywy.

Anna Stańczak z pomocą 68-letniej mamy wychowuje ukochanego synka. Łatwo nie jest. Chłopiec jest wcześniakiem, często choruje. W ubiegłym roku Dominik poszedł do Niepublicznego Przedszkola Sióstr Zmartwychwstanek w Kętach. Dominik był szczęśliwy. - Szybko się tam zaaklimatyzował - wspomina pani Anna. Niestety, trzy miesiące przed zakończeniem roku szkolnego Dominik złapał zapalenie płuc i oskrzeli. Trzy tygodnie spędził w szpitalu.- Poszłam wtedy do siostry dyrektorki i poinformowałam ją, że Dominik do końca roku nie będzie chodził do przedszkola, bo za często choruje - wyjaśnia pani Anna. - Poprosiłam o miejsce dla syna od września. Siostra zgodziła się, ale kiedy przyszło co do czego, to nie przyjęła dziecka. Żałuję, że nie wzięłam tego na piśmie, albo nie nagrałam tej rozmowy - denerwuje się mama czterolatka.

Dąbrówka: ksiądz z ambony mówił, na kogo nie oddawać głosu

Przyznaje, że Dominik jest jak żywe srebro. Chodzi z dzieckiem do specjalistów, którzy podejrzewają u malucha ADHD, czyli nadpobudliwość psychoruchową. Ostateczna diagnoza może być postawiona w szóstym roku życia dziecka. - Najlepiej wyrzucić dziecko, bo jest z nim problem - żali się mama czterolatka. - Co mają zrobić rodzice takich dzieci, zamknąć je w domu, kto się nimi zaopiekuje? Jest oburzona zachowaniem siostry dyrektorki. - Mogła mi powiedzieć, że nie przyjmie dziecka już wtedy, gdy trwał nabór. Teraz Dominik został na lodzie, nigdzie nie ma dla niego miejsca - dodaje. Dyrektor przedszkola, siostra Joanna Korzeniowska, nie chce komentować sprawy. - Proszę dzwonić do urzędu. Namiary są w internecie. Szczęść Boże - ucina siostra Joanna.
Za oświatę w gminie odpowiedzialny jest Zbigniew Jarosz, kierownik wydziału edukacji i spraw społecznych Urzędu Miasta w Kętach. - Nie znam sprawy - mówi Zbigniew Jarosz. - Poza tym to jest przedszkole prywatne, więc my nie mamy nad nim kontroli - dodaje.

Sam przyznaje, że w pięciu gminnych przedszkolach jest zaledwie jeden oddział integracyjny, czyli taki, w którym mogą przebywać zarówno dzieci zdrowe, jak i te ze schorzeniami. - Mamy pięcioro takich dzieci w przedszkolu numer siedem - mówi Jarosz. - Do tej pory taka ilość miejsc nam wystarczała. Więcej nie możemy przyjąć ze względu na bezpieczeństwo innych maluchów - dodaje. Przełożona prowincji Zgromadzenia Sióstr Zmartwychwstanek nic nie słyszała o problemach w Kętach. - My odgórnie nie decydujemy o przyjęciu dziecka, tylko oddelegowana siostra dyrektorka - wyjaśnia siostra Maria Donata Wołowiec. - Ale ten sygnał z pewnością zbadamy. Sprawdzimy, dlaczego dla dziecka zabrakło miejsca.

Wybierz małopolską miss internetu. Zobacz zdjęcia pięknych dziewczyn!
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Okolice Krakowa: usiłował uprowadzić 9-letnią dziewczynkę
Maciej Szumowski stał się legendą. Idź jego drogą. Wejdź na szumowski.eu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska