– To był dla nas bardzo trudny mecz – powiedział Kiko Ramirez. – Rywal postawił nad trudne warunki, sporo działo się na boisku pod względem taktycznym. Dużo nas kosztowało to zwycięstwo, ale tym bardziej jest ono dla nas cenne.
Wiślacy już przed pierwszym gwizdkiem wiedzieli, że mają pewne miejsce w ósemce po sezonie zasadniczym, ale jak przyznał szkoleniowiec „Białej Gwiazdy”, nie miało to wpływu na ich mobilizację. – Po osiągnięciu pierwszego celu, którym był rzeczywiście awans do pierwszej ósemki, mieliśmy przed sobą kolejny, chcieliśmy walczyć o następne zwycięstwo. Chcieliśmy wygrać ten mecz i to nam się udało – stwierdził Hiszpan.
W spotkaniu z Zagłębiem trzech wiślaków – Ivan Gonzalez, Maciej Sadlok i Krzysztof Mączyński – zobaczyło żółte kartki, które eliminują ich z gry w następnym spotkaniu. To jednak najlepszy moment na taką absencję, bo spotkanie z Górnikiem Łęczna dla „Białej Gwiazdy” nie będzie miało aż tak dużego ciężaru gatunkowego, jak kolejne spotkania, już w grupie mistrzowskiej. – Kartki się pojawiają i wtedy one po prostu są. To otwiera szansę przed pozostałymi zawodnikami – ocenił tę sytuację Ramirez.
Hiszpan chwalił też mocno Patryka Małeckiego. – Jemy należy się szacunek ca całą jego postawę – powiedział Ramirez. – Nawet jeśli nie wszystko się mu udaje, to dalej walczy, stara się, zostawia wszystkie siły na boisku. Strzelił pięknego gola i jestem z niego bardzo zadowolony.
Zadowolony trener Wisły był również z postawy Alana Urygi, który wprowadzony w końcówce na boisko, bardzo dobrze wykonał swoje zadanie, zamykając praktycznie drogę do bramki. – Wprowadzenie Alana to była oczywiście zmiana defensywna – przyznaje Ramirez. – Jej celem było zagęszczenie środka pola. Alan wykonuje świetną pracę. Tak było w poprzednim spotkaniu, tak było również w tym. To pozwoliło nam m.in. uruchomić w ofensywie Pola Lloncha.