Przypomnijmy, że maszyny F-16 to nowoczesne samoloty myśliwskie, zdolne do walki z przeciwnikami na dystansie wielu dziesiątków kilometrów. Jakiego rodzaju umiejętności bojowe ćwiczą nasi piloci, latając skrzydło w skrzydło z maszynami pasażerskimi? Tego już nam nie wyjaśniono.
Można przypuszczać, że piloci polskich myśliwców uczyli się rzeczy ważnych, skoro godzina lotu takiego myśliwca kosztuje ponad sto tysięcy złotych. Uczyli się ich na dodatek szybko i zapewne skutecznie, gdyż przy okazji powrotu piłkarzy z Kataru „ćwiczeń” nie powtórzono. Szkoda, że tak cenne umiejętności doskonaliło tylko kilku pilotów, podczas gdy samolotów F 16 ma Polska kilkadziesiąt. Trudno liczyć, że podobne ćwiczenia odbędą pozostali piloci przy okazji kolejnych mistrzostw . Powrót z Kataru byłby lepszą, pewniejszą okazją.
Inną burzę medialną wywołały rzekome obietnice premiera Mateusza Morawieckiego, dotyczące rozdzielenia pomiędzy naszych sportowców sumy 30 milionów złotych. Piłkarze mieli je otrzymać za wyjście z grupy, czego, jak wiemy, udało im się dokonać. Zrobili to wprawdzie w stylu rozczarowującym kibiców, jest to jednak jedynie kwestia smaku, gustów i dąsów. Piłkarze z grupy wyszli, a skoro tak, umowa z nimi winna być dotrzymana. „Pacta sunt servanda” – jak nauczał rodaków Bronisław Geremek, nie przypadkiem uważany za jednego z twórców państwa, w którym przyszło nam żyć.
Na szczęście cała historia z obiecywaną premią okazała się nieprawdziwa, o czym z przekonaniem zapewnił Polaków samPremier, wspierany przez rzecznika partii rządzącej. Trzydzieści milionów pochodzących z publicznej kasy złotówek nie trafi więc do piłkarzy, a wydane zostanie na inne, pożyteczne i pieczołowicie rozliczane wydatki finansowane z budżetu państwa. Rządzący nie zdecydowali jeszcze, na jakie. Proponuję, by była to produkcja polskich filmów historycznych. Tak, jak twierdzą rządowe media, każdy strzał jest trafiony, a każda wydana złotówka przynosi Polskości obfity plon.
