Zespół w 13 kolejkach uzbierał 13 pkt, na co złożyły się 4 zwycięstwa i 2 remisy (do tego było 7 porażek). W wyrównanej grupie - nad strefą spadkową ma jedynie punkt przewagi, a do 7. lokaty traci tylko 5 „oczek” - beniaminek furory nie zrobił, ale nie był też chłopcem do bicia.
- Naszym celem było zdobyć jak najwięcej punktów, żeby zimę spędzić w spokoju - mówi trener Marcin Kostera. - Przewaga nad strefą spadkową jest niewielka, ale uważam, że i tak można być spokojnym. Nie odstawaliśmy od rywali, w meczach z mocnymi zespołami potrafiliśmy powalczyć. Szkoda tylko, że nie udawało nam się obronić prowadzenia. Ze Słomniczanką, Proszowianką pierwsi strzelaliśmy bramki (te mecze skończyły się porażkami - przyp.), z Sokołem Kocmyrzów prowadziliśmy nawet dwoma (ostatecznie był remis - przyp.), a gole i punkty, także w innych spotkaniach, traciliśmy w końcówce
Jak mówi trener, atutem jest zgranie - drużyna w podobnym składzie występuje od jakiegoś czasu. Problemem natomiast są stałe fragmenty gry i niska skuteczność w ataku. - Brakowało nam przede wszystkim rasowego strzelca. Liczyłem, że takim będzie Kamil Waśniowski. Strzelił gola w pierwszym spotkaniu, ale na tym się skończyło. W pewnym momencie naszym najskuteczniejszym zawodnikiem, z pięcioma bramkami, był Marcin Kurczek, który w klasie A był rezerwowym. Ostatecznie najwięcej goli po jesieni ma Stanisław Dudziński, a to skrzydłowy. Potrzebny jest napastnik, a także ktoś do rywalizacji na środku obrony. W każdej formacji przydałaby się świeża krew - mówi Kostera.
Cel na wiosnę jest jasny: jak najszybciej odskoczyć od zagrożonej strefy. - Ważny będzie początek , bo gramy z rywalami, którzy teraz są obok nas w tabeli. Później mamy mecze z „mocarzami” - mówi trener.