To dla Andropolu duży szok. Takich podwyżek ceny prądu jeden z największych zakładów produkcyjnych w Andrychowie się nie spodziewał. - Liczyliśmy się z podwyżkami, jednak ich skala jest wręcz szokująca - przyznaje Grzegorz Łukawski, prezes zarządu Andropol SA.
Czy ta sytuacja uderzy w pracowników spółki, jej klientów, czy może rozejdzie się po kościach?
O ponad 40 procent więcej zapłaci w tym roku za prąd andrychowski producent tkanin. To skutek podwyżki ceny energii elektrycznej jaka weszła w życie z początkiem stycznia. A żeby tego było mało, już w marcu spodziewany jest kilkunastoprocentowy wzrost cen energii cieplnej. To automatycznie przełoży się na koszty produkcji.
Władze spółki zapowiadają, że nie mogą podnieść cen wytwarzanych tkanin, bo przegraliby walkę
z konkurencją.
- Dodatkowo, przez pogorszenie się także światowej koniunktury spodziewamy się, że zmniejszy się nam eksport, który do tej pory był dla nas znaczącym elementem dochodów - mówi Grzegorz Łukawski.
Gdzie więc Andropol będzie szukał oszczędności?
- Na pierwszy ogień ograniczone będą inwestycje i modernizacja zakładu - informuje Jarosław Oleś, rzecznik prasowy spółki. Zapewnia on, że na razie o zwolnieniach pracowników nie ma mowy.
Teraz a Andropolu pracuje 480 osób.
- Dzisiaj nam mówią, że nie mamy się czego bać, a jutro nas mogą wyrzucić z hukiem - martwi się pani Anna jedna z pracownic Andropolu, która nazwiska podać nam nie chce. Jej stanowisko podziela wielu pracowników, którzy mają jednak nadzieję, że źle nie będzie.
Jak potoczą się losy Andropolu i jego pracowników, w tej chwili nie wiadomo.
Teraz prowadzone są szczegółowe analizy, a prawdopodobnie ostateczne decyzje w sprawie szukania oszczędności zapadną na przełomie stycznia i lutego. Według spółki wyraźne skutki podwyżek mogą być już widoczne pod koniec pierwszego kwartału.
