Europę czekają chłodne miesiące. KE przedstawiła program oszczędzania energii

Marek S. był już skazany przez olkuski sąd w 2020 r. za znęcanie się nad rodziną i wyszedł na wolność 4 lutego 2022 r. po odbyciu kary więzienia. Wrócił do rodzinnych Klucz i korzystał z pomocy sąsiadki, dwa razy odwiedził ją też 9 kwietnia br. choćby dlatego, by skorzystać z toalety. Podczas ostatniej wizyty stał się agresywny, zaczął grozić 83-latce kuchennym nożem i domagał się pieniędzy.
W pewnym momencie mężczyzna zaczął szarpać kobietę, a następnie drewnianym taboretem zaczął okładać seniorkę po głowie. W obawie o własne życie kobieta dała mężczyźnie 200 złotych. On po wszystkim usiał przy stole i zapalił papierosa.
Kobieta zdołała zadzwonić po pomoc do siostrzenicy mieszkającej tym samym domu jednorodzinnym, a gdy ta się tam pojawiła, Marek S. uciekł. Zawiadomiona o sprawie policja szybko ujęła recydywistę, miał ponad promil alkoholu we krwi. W działania poszukiwawcze zaangażowano również policjantów z Bukowna i Olkusza.
83-letnia kobieta doznała obrażeń obrażeń głowy i złamania kości ręki, gdy broniła się przed agresorem.
Marek S. przyznał się do rozboju u użyciem niebezpiecznego narzędzia i odmówił składania wyjaśnień. Groziło mu od 3 do 15 lat odsiadki. Twierdził, że napadu dokonał, bo potrzebował gotówki na zakup biletu, by się dostać do lekarza.
Z wywiadu kuratora wynika jednak, że oskarżony to osoba wyrachowana, która stanem zdrowia próbuje odwrócić uwagę od swojego nagannego zachowania
Policjanci odzyskali część pieniędzy, które ukradł 59-latek. Jak ustalili, jeszcze przed zatrzymaniem za zrabowane pieniądze zakupił w sklepie papierosy i alkohol.
W poniedziałek ( 18 września) na rozpoczętym procesie przed Sądem Okręgowym w Krakowie precyzował, co się wtedy stało w Kluczach.
- Chciałem mieć gotówkę na bilet do szpitala w Dąbrowie Górniczej – tłumaczył. Szczupły, łysiejący, ubrany w zielony drelich mężczyzna pokazywał, że w związku z chorobą ma doczepiony do ciała worek ze stomią.
- Tamtego dnia padał deszcz i chciałem ten worek umyć w higienicznych warunkach u sąsiadki. Nie wiem, co mi wpadło do głowy, że dokonałem napadu - tłumaczył.
- Nóż leżał na szafce u sąsiadki. Ja bandytą nie jestem i z nożem nie chodzę, a ten zabrałem i pogroziłem kobiecie – mówił. Przyznał się do winy, wyraził skruchę. Mówił, że z zakładu karnego w Wadowicach, gdzie przebywa w areszcie, wysłał list z przeprosinami do pokrzywdzonej Elżbiety M. Na rozprawie zobowiązał się, że zapłaci 6 tys. zł nawiązki za wyrządzoną krzywdę.
Najpierw proponował dla siebie karę 4 lat odsiadki, ale prokurator z Olkusza nie przystała na tak niski wyrok.
- To musi być c najmniej 5 lat - nie krył oskarżyciel publiczny. Oskarżony zmodyfikował wówczas swój wniosek w sprawie dobrowolnego poddania się karze i przystał na pięć lat za kratkami.
- Zanim wieś Zakopane stała się miastem. Tak tu było przed ponad 100 laty!
- Gdzie na szybki wypad z Krakowa? TOP 10 urokliwych miejsc z dala od zgiełku
- Greckie plaże i chorwackie wody na wyciągnięcie ręki. Wakacje 30 minut od Krakowa!
- Będzie nowy wiek emerytalny w Polsce? Takie mogą być emerytury stażowe
- Najmodniejsze sukienki na wesele w 2023 roku. Takie są trendy w tym sezonie
- TOP 15 najlepszych parków rozrywki w Polsce. Tu warto przyjechać! RANKING