Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kobieta oblana kwasem w Krakowie. Ochroniarz skazany za groźby

Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
Oskarżony Mariusz G
Oskarżony Mariusz G Artur Drożdżak
Właścicielki klubu Diamond w 2010 r. wypowiedziały pracę ochroniarzom, a niedługo potem jedna z nich została oblana kwasem. Sprawcy ataku nie ujęto. Teraz wyrok usłyszał za to były ochroniarz klubu, który odpowiadał za wysłanie do kobiet smsa z żądaniem zapłaty.

WIDEO: Zaczyna brakować Ukraińców. Część pracodawców jest w stanie płacić więcej pracownikom z Ukrainy niż Polakom- mówi ekspert

Dwie kobiety odłożyły trochę gotówki i przy ul. Rajskiej w 2009 r. otworzyły klub Diamond. Dzięki kontaktom dotarły do Romana P., który podjął się organizacji ochrony lokalu. Mężczyzna od lat służył w krakowskiej policji jako antyterrorysta. Po godzinach dorabiał jako ochroniarz. Z paniami umowę zawarł na gębę. Zaprosił do współpracy Janusza K., byłego komandosa, Mirosława L. żołnierza z czerwonych beretów, byłego policjanta Marcina W. ps. Klocek. Znali się choćby z pilnowania lokali w Miechowie i Sułkowicach. Skład ekipy zmieniał, bo „Klocek” zginął w wypadku. Wtedy na jego miejsce przyjęto Mariusza G. ps. Hulk. Do właścicielek lokalu z czasem zaczęły docierać sygnały, że panowie żerują na ich sukcesie. Bywało i tak, że ochroniarze sami zgarniali pieniądze od klientów. Panie postanowiły zwolnić całą czwórkę. Panowie się wściekli, ale znaleźli robotę w ochronie innych lokali. Tymczasem w Diamondzie zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Lokal był systematycznie niszczony przez „nieznanych sprawców”. Gdy kobiety chciały wynająć profesjonalną firmę do ochrony, „Komandos” odmówił, a firma „Solid” zrezygnowała już po jednym dniu. - Nie przyjedziemy więcej, bo się boimy - wprost powiedzieli właścicielkom. Zaczęły się mnożyć akty wandalizmu. Ktoś wlał kwas masłowy do wentylacji lokalu, innym razem oblano nim drzwi klubu, podłożono petardę hukową, aż rozwaliła zamek w drzwiach. Pięć dni po zwolnieniu ochroniarzy na telefon jednej z właścicielek przyszedł SMS z żądaniem zapłaty 20 tys. zł. Wiadomość wysłano z telefonu Mariusza G. ps. Hulk.

SMS z żądaniem SMS: Witamy. No więc sprawa wygląda tak. Dzięki temu, że postąpiłyście jak głupie tancereczki usuwając nas bezczelnie z dnia na dzień jeszcze przez telefon. Myślę, że tak na odprawę dla nas będzie ok 20 tys. zł. To tak ile mieliśmy. Macie czas do jutra, jak nie to się zacznie. Stracicie dużo zaganiaczek, nerwów, pieniędzy, klientów i po co, a 5 na głowę to niewiele w zamian za spokój na mieście i z ZUS-em za lewe zatrudnianie ludzi. Nr telefonu do któregoś z nas macie, więc czekamy na info, nara.

Mariusz G. kilka dni później zaatakował dwóch znajomych właścicielek lokalu. Jednego poturbował, drugiemu psiknął gazem w twarz. Kulminacją agresji było oblanie kwasem jednej z właścicielek. Policjanci na miejscu znaleźli rozbity słoik z resztkami kwasu. 27-latka miała oparzenia III stopnia szyi, twarzy, ramion, tułowia i nóg. Omal nie straciła wzroku. Kobieta nie umiała opisać bandyty. Zapamiętała, że był ubrany na czarno i miał kominiarkę z wyciętym otworem na oczy. Śledztwo nie dało odpowiedzi, kim był.
„Hulk” został zatrzymany cztery dni po napadzie z kwasem i aresztowany na kilka miesięcy. Wtedy już pracował jako ochroniarz w innym klubie. Postawiono mu zarzuty, ale żaden nie dotyczył ataku na kobietę. Odpowiadał za naruszenie nietykalności cielesnej dwóch mężczyzn, groźby i próbę wymuszenia 20 tys. zł od kobiet z Diamondu. Na początku przyznawał się tylko do wysłania SMS-a. Potem zaproponował dla siebie karę dwóch i pół roku więzienia w zawieszeniu na 4 lata, ale oferta nie została przyjęta z uwagi na sprzeciw pokrzywdzonych.
O wysłaniu smsa mówił, że zrobił to „w nerwach”, ale zaprzeczał, by miał zamiar wyłudzić pieniądze. Jego proces przed Sądem Rejonowym dla Krakowa Śródmieścia został przerwany na kilka lat, bo oskarżony wyjechał do Niemiec, gdzie trafił do zakładu karnego. W 2017 r. proces rozpoczął się od początku. Mariusz G. ubolewa za swoje czyny. - Żałuję tego co się stało i ciągnie się to za mną - nie krył. Teraz usłyszał wyrok 2 lat więzienia w zawieszeniu na 3 lata za próbę wymuszenia pieniędzy i groźby. Sędzia Małgorzata Rokosz nie kryła, że w sprawie są liczne okoliczności łagodzące, a do samego wymuszenia pieniędzy nie doszło i skończyło się na usiłowaniu. Wyrok nie jest prawomocny.

Masz informacje? Nasza Redakcja czeka na #SYGNAŁ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska