Konflikt rozpoczął się, gdy marszałek Jacek Krupa, związany z PO, postanowił odebrać „pisowskim” Przewozom Regionalnym (PR) trasę Kraków-Miechów i zlecić realizowanie na niej kursów w ramach SKA Kolejom Małopolskim (KMŁ).
Pod koniec listopada, prezes KMŁ Grzegorz Stawowy zaczął mówić głośno, że może dojść do sytuacji, w której po 10 grudnia będzie musiał odwoływać część kursów. Każdy skład musi bowiem przechodzić co 7 dni podstawowy przegląd. KMŁ nie mają zaplecza technicznego. I korzystają z bocznicy w Płaszowie, należącej do... Przewozów Regionalnych. Umowę mają podpisaną do dziś. I raczej na pewno nie zostanie przedłużona, biorąc pod uwagę, że w PR nazywają Koleje Małopolskie „nieuczciwą konkurencją”.
Jak udało nam się dowiedzieć, pociągi KMŁ serwisowane i naprawiane będą więc, zamiast w Krakowie, na bocznicach m.in. w Nowym Sączu i w... Dębicy. Co powoduje, że w przypadku awarii, skład będzie „holowany” aż na Podkarpacie. Naprawa potrwa więc dużo dłużej. I to może powodować, że KMŁ będą zmuszone odwoływać kursy.
WIDEO: Magnes. Kultura Gazura - odcinek 29
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
Follow https://twitter.com/dziennipolski