https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Komendant straży pożarnej wstawił się za podwładnymi. Będzie mieć kłopoty?

Bogumił Storch
„Priorytetem w naszej działalności w najbliższym czasie będą starania się o środki na budowę nowego obiektu” - zapowiedział komendant powiatowy straży pożarnej Paweł Kwarciak.
„Priorytetem w naszej działalności w najbliższym czasie będą starania się o środki na budowę nowego obiektu” - zapowiedział komendant powiatowy straży pożarnej Paweł Kwarciak. Bogumił Storch
Szef wadowickich strażaków publicznie poskarżył się na warunki pracy swoich ludzi. Teraz nie chce do tego wracać. Okazuje się, że to niewygodny temat, ale w internecie aż huczy o fatalnym stanie miejscowej strażnicy.

„Priorytetem w naszej działalności w najbliższym czasie będą starania się o środki na budowę nowego obiektu” - zapowiedział komendant powiatowy straży pożarnej Paweł Kwarciak kilka tygodni temu, podczas lokalnych obchodów strażackiego święta.

Niewygodny temat?

Teraz okazuje się, że to niewygodny temat i komendant nie chce już o tym mówić, bo w internecie aż huczy o fatalnym stanie strażnicy.

Strażacy gaszą pożary, ratują ludzkie życie podczas wypadków drogowych, porządkują drogi po wypadkach, usuwają z nich rozlane paliwo, a gdy trzeba, to usuną też gniazdo szerszeni czy ściągną kotka staruszki, który nie potrafi zejść z drzewa. Niewielu jednak wie, że nie zawsze pracuje im się komfortowo.

Niewygodny temat pojawia się od dłuższego czasu na lokalnych forach internetowych. E-maile od zdesperowanych strażaków trafiły też do naszej redakcji.

Jeden z nich pisze: Nasza obecna siedziba to obiekt z 1964 roku, w którym nie są spełnione żadne normy bezpiecznego poruszania się. Następnie wylicza wszystkie niedogodności: strome schody, wąska klatka schodowa, brak odstępów między samochodami a ścianami w garażu, niskie przejścia do pomieszczeń, do tego piwnica jest regularnie podtapiana przez Choczenkę.

Z tego, co pisze strażak, wynika, że przestarzała jest też instalacja wodno-kanalizacyjna, elektryczna i ciągle psująca się instalacja grzewcza.

Trzeba na dodatek płacić kolosalne rachunki za prąd, bo trudno ogrzać przestarzały budynek. I właśnie na te warunki pracy wadowickich strażaków komendant Kwarciak, jako jedyny, poskarżył się publicznie, podczas lokalnych obchodów Dnia Strażaka w Wadowicach.

Podczas uroczystości komendant przypomniał zgromadzonym, jakie będą najważniejsze cele dla jego jednostki na najbliższe lata. Podkreślił, że jednostka ma wspaniałych i kompetentnych ludzi, strażaków zawodowych i ochotników. Jak przyznał, niestety w dzisiejszych czasach bardzo ważnym elementem bezpieczeństwa jest wyposażenie w specjalistyczny sprzęt i pojazdy oraz w zaplecze techniczne.

- Priorytetem w naszej działalności w najbliższym czasie będą starania o środki na budowę nowego obiektu koszarowo-szkoleniowego wadowickiej komendy wraz z jednostką ratowniczo-gaśniczą, o którą będziemy usilnie zabiegać u władz wojewódzkich i centralnych - mówił komendant.

Miny mieli nietęgie

Słuchali go parlamentarzyści, wójtowie, burmistrzowie, a także przedstawiciel Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej z Krakowa: zastępca małopolskiego komendanta wojewódzkiego PSP starszy brygadier Marek Bębenek.

Chcieliśmy porozmawiać o stanie strażnicy z komendantem Kwarciakiem. Gdy jednak dowiedział się, o co chcemy go zapytać, to odwołał zaplanowane wcześniej spotkanie z dziennikarzem „Krakowskiej”. Dlaczego?

- Pan komendant ze względu na nawał obowiązków, związanych z zabezpieczeniem Światowych Dni Młodzieży będzie dostępny dla dziennikarzy dopiero w sierpniu - wyjaśnia rzecznik wadowickiej PSP Krzysztof Cieciak.

Komuś podpadł?

- Powiedział tylko głośno to, co chyba każdy z nas myśli, ale przy okazji mógł też podpaść komuś z samej „góry” - twierdzi druh z Wadowic.

Anonimowo, bo oficjalnie nikt ze strażaków na temat ich warunków pracy nie chce tu mówić.

- Wystarczy, że nasz komendant może mieć kłopoty - dodaje nasz rozmówca.

***

Siedzibę strażaków w Wadowicach wybudowano na początku lat 60. XX wieku.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

m
maria
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski apeluje o pomoc

Chodzi o ochronę dzieci biskupa Kalety poczętych in vitro przed śmiercią. Biskup chce zabić swoje dzieci. Ks. Tadeusz ujawnia sprawę.

Mam wrażenie, że wszystkim zależy tylko na wyciszeniu tej sprawy i wpłynięciu na ks. Tadeusza by milczał albo nawet kłamał. I to w Kościele poraża najbardziej. Jeśli nie kler, jeśli media katolickie milczą lub kłamią to gdzie są zaangażowani wierni? Cały Kościół taki jest? Czemu sprawa jest wyciszona?
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska