„Priorytetem w naszej działalności w najbliższym czasie będą starania się o środki na budowę nowego obiektu” - zapowiedział komendant powiatowy straży pożarnej Paweł Kwarciak kilka tygodni temu, podczas lokalnych obchodów strażackiego święta.
Niewygodny temat?
Teraz okazuje się, że to niewygodny temat i komendant nie chce już o tym mówić, bo w internecie aż huczy o fatalnym stanie strażnicy.
Strażacy gaszą pożary, ratują ludzkie życie podczas wypadków drogowych, porządkują drogi po wypadkach, usuwają z nich rozlane paliwo, a gdy trzeba, to usuną też gniazdo szerszeni czy ściągną kotka staruszki, który nie potrafi zejść z drzewa. Niewielu jednak wie, że nie zawsze pracuje im się komfortowo.
Niewygodny temat pojawia się od dłuższego czasu na lokalnych forach internetowych. E-maile od zdesperowanych strażaków trafiły też do naszej redakcji.
Jeden z nich pisze: Nasza obecna siedziba to obiekt z 1964 roku, w którym nie są spełnione żadne normy bezpiecznego poruszania się. Następnie wylicza wszystkie niedogodności: strome schody, wąska klatka schodowa, brak odstępów między samochodami a ścianami w garażu, niskie przejścia do pomieszczeń, do tego piwnica jest regularnie podtapiana przez Choczenkę.
Z tego, co pisze strażak, wynika, że przestarzała jest też instalacja wodno-kanalizacyjna, elektryczna i ciągle psująca się instalacja grzewcza.
Trzeba na dodatek płacić kolosalne rachunki za prąd, bo trudno ogrzać przestarzały budynek. I właśnie na te warunki pracy wadowickich strażaków komendant Kwarciak, jako jedyny, poskarżył się publicznie, podczas lokalnych obchodów Dnia Strażaka w Wadowicach.
Podczas uroczystości komendant przypomniał zgromadzonym, jakie będą najważniejsze cele dla jego jednostki na najbliższe lata. Podkreślił, że jednostka ma wspaniałych i kompetentnych ludzi, strażaków zawodowych i ochotników. Jak przyznał, niestety w dzisiejszych czasach bardzo ważnym elementem bezpieczeństwa jest wyposażenie w specjalistyczny sprzęt i pojazdy oraz w zaplecze techniczne.
- Priorytetem w naszej działalności w najbliższym czasie będą starania o środki na budowę nowego obiektu koszarowo-szkoleniowego wadowickiej komendy wraz z jednostką ratowniczo-gaśniczą, o którą będziemy usilnie zabiegać u władz wojewódzkich i centralnych - mówił komendant.
Miny mieli nietęgie
Słuchali go parlamentarzyści, wójtowie, burmistrzowie, a także przedstawiciel Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej z Krakowa: zastępca małopolskiego komendanta wojewódzkiego PSP starszy brygadier Marek Bębenek.
Chcieliśmy porozmawiać o stanie strażnicy z komendantem Kwarciakiem. Gdy jednak dowiedział się, o co chcemy go zapytać, to odwołał zaplanowane wcześniej spotkanie z dziennikarzem „Krakowskiej”. Dlaczego?
- Pan komendant ze względu na nawał obowiązków, związanych z zabezpieczeniem Światowych Dni Młodzieży będzie dostępny dla dziennikarzy dopiero w sierpniu - wyjaśnia rzecznik wadowickiej PSP Krzysztof Cieciak.
Komuś podpadł?
- Powiedział tylko głośno to, co chyba każdy z nas myśli, ale przy okazji mógł też podpaść komuś z samej „góry” - twierdzi druh z Wadowic.
Anonimowo, bo oficjalnie nikt ze strażaków na temat ich warunków pracy nie chce tu mówić.
- Wystarczy, że nasz komendant może mieć kłopoty - dodaje nasz rozmówca.
***
Siedzibę strażaków w Wadowicach wybudowano na początku lat 60. XX wieku.