Komendant zapowiada "łomot" w Kuźnicach

Zobacz też: W Myślenicach zjeżdżali na "bele czym" [ZDJĘCIA]

Od lat zakopiańczycy uważali, że straż miejska na wiele spraw, niekorzystnych zjawisk w naszym mieście, przymykała oczy. Teraz, jak zapowiada nowy komendant, ma się to zmienić. - Pracuję z moimi ludźmi zaledwie dziesięć dni, a już pięciokrotnie wzrosła liczba blokad zakładanych na koła źle zaparkowanych samochodów - podsumowuje pierwsze dni swojej pracy w Zakopanem Golonka. - Trzykrotnie z kolei wzrosła liczba postępowań mandatowych i dwa razy - interwencji.

Jak zapowiada, on jest od przestrzegania prawa w tym mieście i nie będzie "zmiłuj się", jeżeli ktoś je złamie. - Nie odpuszczę nikomu, kto będzie wjeżdżał nielegalnie do Kuźnic. Tam będzie "łomot"! I nie będzie mnie obchodzić, kto tam jeździ. Dla mnie nie ma świętych. Każdy musi przestrzegać prawa - zaznacza komendant Golonka.

Wytoczył też wojnę nielegalnym handlarzom na Krupówkach, których co dzień jego ludzie "łapią" i rekwirują towar, a także właścicielom posesji, którzy mają obowiązek dbać o przyległe do nich chodniki. - Siedem dni dałem pracownikom na łagodne traktowanie tych, co tego nie robią. Teraz skończyły się upomnienia, zaczynamy represje - twierdzi Golonka.

Na takie rządy twardą ręką od dawna czekają zakopiańscy przedsiębiorcy skupieni w Tatrzańskiej Izbie Gospodarczej, którzy domagali się od burmistrza, aby straż miejska bardziej wzięła się do roboty i wreszcie zaprowadziła w mieście porządek, m.in. na Krupówkach. - Jesteśmy nawet w stanie w sezonie wzmocnić finansowo straż, tak by bardziej pilnowała porządku na deptaku i tego, co się tam dzieje - twierdzi Agata Wojtowicz, prezes TIG.

Turyści jednak mają dwojakie odczucia. - Owszem, przydałoby się u was może trochę polityki twardej ręki, na przykład przy zaparkowanych byle gdzie i byle jak samochodach - uważa Edward Kijak, turysta z Katowic. - Ale też nie możecie przesadzać, żebyście nie stali się miastem policyjnym. Radnych, przed którymi "spowiadał się" podczas piątkowej sesji komendant, bardziej jednak niż jego program pracy, interesowały jego życie prywatne i przeszłość. - Co pan robił 13 grudnia 1981 roku, jaka była w przeszłości pana przynależność polityczna? - dociekał radny Jan Gąsienica Walczak.

- Jest pan z Opola, a jak lokalowo wygląda pana sytuacja, bo musi pan z rodziną, jeżeli pan ją ma, wynajmować mieszkanie, a te są drogie u nas - był ciekaw radny Władysław Łukaszczyk. Okazuje się, że nowy szef straży nigdy nie był członkiem żadnej partii. Był kandydatem na członka PZPR. 13 grudnia jako młody milicjant walczył z włamaniami i kradzieżami na terenie województwa opolskiego. - O moich sprawach prywatnych powiem tylko raz. Jestem mężem, ojcem i dziadkiem, moją żonę kocham, jestem z nią 435 miesięcy, 2 tygodnie i 3 dni i będzie tu ze mną. Wynajmujemy mieszkanie, ale dajemy radę - wyjaśnił komendant.

Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i weź udział w plebiscycie

Ferie zimowe 2012. Zobacz, jak możesz je spędzić w Krakowie!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!