Park kulturowy na Krupówkach nie działa
Ponad miesiąc temu na Krupówki wyruszyły patrole straży miejskiej i urzędników, którzy mieli doprowadzić do tego, by przestrzegane były przepisy uchwały o parku kulturowym dla Krupówek. Przepisy weszły w życie 10 lat temu, a ich głównym zadaniem było uporządkowanie nie tyle reklam, co handlu na deptaku. Zgodnie z zapisami o parku kulturowym, na straganach sprzedawać wolno pamiątki regionalne. Co więcej, przepisy regulują także to, jak sprzedawcy mogą eksponować towar. Nie wolno im wystawiać asortymentu przed stragan, czy wieszać go pod okapami wystającymi poza obrys straganu.
Marta Gratkowska, kierownik Biura Planowania Przestrzennego Urzędu Miasta w Zakopanem, zaznacza, że na samym początku obowiązywania parku były prowadzone kontrole i w niektórych przypadkach były nakładane mandaty.
– Wówczas wszyscy rozumieli, że towar nie może być eksponowany poza lokalem czy straganem – mówi Marta Gratkowska. – Zapis jest jednoznaczny w uchwale o parku kulturowym. Brak kontroli spowodował jednak, że wszyscy powoli zaczęli zapominać o tym. Dlatego wróciliśmy do tych kontroli, by przestrzegać prawa i poprawić estetykę w naszym mieście.
Gdy kontrole się rozpoczęły, burmistrz Zakopanego Łukasz Filipowicz zaznaczał, że takie działania są konieczne, bo sprzedawcy wykładali towar wręcz na deptak – ograniczając przejście chodnikiem.
Na początku straż miejska ruszyła z upomnieniami. Z każdym z przedsiębiorców rozmawiano, wręczano im ulotki informujące dokładnie co wolno, a czego nie.
Handlarze mają żal, chcą iść do sądu
Teraz, jak informuje Polska Agencja Prasowa, grupa handlarzy chce iść do sądu z władzami miasta. Zarzucają rządzącym, że ci ograniczają im swobodę prowadzenia działalności gospodarczej.
- Jeżeli ktoś chce na pamiątkę kapibarę, a nie owieczkę czy niedźwiadka, to sobie kupi. Nie można urzędowo przymuszać konsumentów do kupowania określonych rzeczy. Mamy piękne pamiątki od naszych twórców, ale turyści chcą mieć wybór – cytuje PAP pana Bartłomieja, sprzedawcę ze straganu z zakopiańskiego deptaka.
Handlarze dodają, że kupują towar z Chin, bo jest tańszy niż rękodzieło wykonane na Podhalu, na które – ich zdaniem – turystów nie stać.
Kary są, ale nie za towar z Chin
Bartłomiej Bryjak, wiceburmistrz Zakopanego, przyznaje, że w ostatnim czasie posypały się mandaty dla handlarzy. – Jednak nie było do tej pory ani jednego przypadku, by ktoś został ukarany za handel pamiątkami wyprodukowanymi w Chinach. Problem dotyczy wystawiania towaru na zewnątrz straganów, często na gminny teren. Paru najgłośniejszych prowadzących stragany ma z tym problem. Zamierzamy jednak egzekwować te przepisy, bo tego wymagają od nas mieszkańcy, by na Krupówkach był porządek – mówi Bryjak.
Komendant Leszek Golonka dodaje, że na 46 straganów problem jest z trzema właścicielami, którzy nie chcą się dostosować do przepisów. – Wielokrotnie upominaliśmy ich, wystawialiśmy mandaty, aż w końcu sprawy zostały skierowane do sądu z wnioskiem o ukaranie – mówi szef straży miejskiej. Obecnie w przygotowaniu jest siedem wniosków o ukaranie.
Bartłomiej Bryjak zaznacza, że ustawa o ochronie zabytków, na mocy której funkcjonuje uchwała o parku kulturowym daje jeszcze większe możliwości walki z takimi handlarzami. – To konfiskata przedmiotów i towarów. Jeśli ludzie nie dostosują się, nastąpi konfiskata towaru – zapowiada wiceburmistrz.
