Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konrad Zuchniak: Chcemy robić rzeczy, które przynoszą satysfakcję

Joanna Urbaniec
Joanna Urbaniec
Jesteśmy młodym, dynamicznie rozwijającym się krakowskim startupem. Chcemy robić rzeczy, które przynoszą nam dużo satysfakcji - mówi Konrad Zuchniak, jeden z założycieli Neuralbit.

Czym jest Neuralbit?

Jesteśmy młodym, dynamicznie rozwijającym się krakowskim startupem. Nasza wspólna przygoda rozpoczęła się kika lat temu przy realizacji projektów studenckich. Potem chcąc przenieść działania ze świata akademickiego w stronę biznesu, w październiku 2017 roku założyliśmy spółkę Neuralbit Technologies. Niechęć do pracy w wielkiej korporacji przy realizacji czyichś pomysłów i projektów, zmotywował nas do działania w jednym kierunku. Wszyscy mamy background technologiczny, ale w szczególe każdy zajmuje się czymś innym. Ja zajmuję się sztuczną inteligencją, jeden Piotr jest od systemów teleinformatycznych, a drugi projektuje architektury wdrażanych przez nas rozwiązań. W rezultacie uzupełniamy się w kompetencjach technicznych. Umiejętności biznesowe natomiast rozwijały się same, i dalej się rozwijają podczas pracy i zarządzania w ramach realizowanych projektów - mówi Konrad Zuchniak, jeden z założycieli.

Początki wspólnego działania związane były z uczestnictwem w różnych imprezach czy Hackathonach (programistycznych maratonach), które nieraz kończyły się sukcesami. Konkursy po pewnym czasie zaczęły się przekładać na zlecenia, przybierały formy bardziej rozbudowane i dopracowane. Na przykład wygraliśmy krakowską edycję HackYeah, gdzie stworzyliśmy dla Urzędu Miasta Krakowa aplikację, która wspiera pracę urzędników. Wykorzystując przetwarzanie języka naturalnego, pozwala im na wygodne zarządzanie i przetwarzanie nazw ulic na specjalnie do tego przygotowane współrzędne. Do dziś z naszego oprogramowania korzysta się w magistracie - dodaje Piotr Jaglarz.

Czym zajmujecie się obecnie?

Realizowaliśmy komercyjne zlecenia, ale nadal poszukiwaliśmy nowych wyzwań i inspiracji.

Robiąc doktorat na AGH usłyszałem o nowej technologii, sieci NB-IoT. To taka uproszczona sieć komórkowa ma bardzo duży zasięg i zużywa bardzo mało energii, przez co perfekcyjnie nadaje się do tzw. Internetu rzeczy: koncepcji, w której dowolne rzeczy mogą być połączone z Internetem. Zainteresowało to mnie, zainteresowało resztę zespołu i zaczęliśmy “drążyć temat”.

Po pewnym czasie wpadliśmy na pomysł, że zrobimy system do wykrywania dzikich pożarów, które w ostatnich latach przybierają na sile. Postanowiliśmy wystartować z naszym pomysłem znów na hackathonie organizowanym przez krakowski inkubator technologiczny hub:raum. Dzięki wsparciu T-Mobile, dostaliśmy dostęp do technologii łączności, która w Polsce była wtedy w fazie bardzo wczesnych testów. Po 24h ciężkiej pracy, udało się stworzyć mały zalążek prototypu, który był w stanie zareagować na ogień zapalniczki będącej blisko detektora. Pożar został wykryty, sygnał się przesłał, na mapie pokazał się odpowiedni alert. Efekt wszystkim bardzo się spodobał, hackathon okazał się wygrany a dla nas był to sygnał, że ten projekt ma potencjał.

W 2019 rozwijaliśmy koncepcję produktu, dokładniej analizowaliśmy rynek, zastanawialiśmy się nad technologiami jakie można zastosować. Jednak brakowało nam finansowania, żeby móc rozpocząć prace nad produktem. W materii, którą się teraz zajmujemy jest bardzo duży element badawczy, wiążący się z pozyskaniem nowej wiedzy, ale też z ryzykiem. Skupiliśmy się wtedy na znalezieniu finansowania naszego projektu w wielu miejscach Polski. Głównie wśród funduszy Venture capital. Pomysł się podobał, ale ze względu na wczesne stadium rozwoju, wysoką innowacyjność i brak wdrożenia prototypu, nie każdy był skłonny inwestować. Postanowiliśmy napisać wniosek o dofinansowanie projektu z Funduszy Europejskich, które wspierają działalność badawczo-rozwojową, no i się udało. Trwało to dość długo, bo formalności wymagały czasu, ale po ponad pół roku ruszyliśmy pełną parą z realizacją projektu.

Początek 2020 roku to dla nas prawdziwy przełom, co najważniejsze pozyskaliśmy środki na opracowanie finalnego rozwiązania i testy na dużą skalę. Takie testy planujemy właśnie na przełomie sierpnia i września już w środowisku leśnym. Testy dadzą nam pewność skuteczności naszego rozwiązania oraz pozwolą doskonalić mechanizmy wykrywania pożarów. Kiedy FireFinder będzie gotowy do sprzedaży, wejdziemy na rynek polski a następnie światowy.

Jak to wasze ,,dziecko” będzie wyglądało i czym dokładnie będzie?

To będzie małe urządzenie, wielkości telefonu komórkowego, które będzie można montować na drzewach. Będzie wyposażone w niewielki panel słoneczny, który zapewni autonomiczną pracę przez dowolnie długi czas. Urządzenie będzie monitorować stan powietrza, ciepło, kierunek wiatru i wiele innych elementów. Pojedyncze urządzenie będzie kosztować setki razy mniej od wybudowania wieży obserwacyjnej. Główną ideą naszego rozwiązania jest funkcjonowanie sieci czujników. Każdy z nich mierzy parametry środowiskowe a następnie drogą radiową przesyła do centrali, gdzieś do internetu.

Tutaj wchodzi sztuczna inteligencja, analizuje dane ze wszystkich tych urządzeń i jest w stanie wykryć i zlokalizować pożar. Kiedy pojawi się taki alert, jest on natychmiast przesyłany do odpowiednich służb. W ten sposób pożar zostanie wykryty znacznie wcześniej, a w walce z szybko rozprzestrzeniającym się ogniem każda sekunda ma znaczenie.

Pożary występują niestety wszędzie na świecie. Czym wasz produkt różni się od tych istniejących na rynku?

Ciężko się porównywać, bo nigdzie nie ma tego typu rozwiązań opartych o tę właśnie koncepcję - sieci czujników, zamiast pojedynczego. W tym momencie konkurencyjne rozwiązania oparte są na kosztownych wieżach obserwacyjnych. Zapotrzebowanie jest duże, zdajemy sobie z tego sprawę. Lasy płoną na całej kuli ziemskiej a zmiany klimatu nie polepszają sytuacji. Liczymy, że nasze rozwiązanie przyczyni się do poprawy tej sytuacji, byłoby dla nas to o tyle satysfakcjonujące, że przełożyłoby się nie tylko na korzyści finansowe, ale też zrobilibyśmy coś wartościowego dla naszej planety. Mamy nadzieję, że nasze rozwiązanie będzie miało znaczący udział w ogólnoświatowym wysiłku mającym na celu ratowania lasów, tak ważnego elementu dla naszego kruchego ekosystemu - dodaje Piotr Szeląg.

Po zakończeniu tego projektu macie już jakieś nowe pomysły na przyszłość w zanadrzu?

Plany oczywiście są. Chcielibyśmy stworzyć własną konstelację satelitów, ale to pomysł oczywiście dalekosiężny. W krótszej perspektywie zależy nam na szybkim i szerokim rozwoju zaplecza technologicznego i know-how, potrzebnego do tworzenia nowych produktów. Pracując nad FireFinderem, opracowaliśmy (upraszczając) pudełko zasilane z baterii słonecznej, które coś mierzy i może to przesłać praktycznie z dowolnego miejsca na Ziemi. Jest to baza bardzo uniwersalna. Jeżeli ktoś ma potrzebę mierzenia czegokolwiek i przesyłania tych danych na żywo to może z tego ,,pudełka” skorzystać.

Obszar, na który chcemy rozszerzyć naszą działalność w pierwszej kolejności to tzw. smart farming, czyli inteligentne rolnictwo. Zbierając różne dane z pola uprawnego czy szklarni, jesteśmy w stanie zaoferować wsparcie dla rolnika, system wspierania decyzji. Pozwoli to na zwiększenie produktywności, a tym samym zysków dla rolnika. Przykładowo analizując dane zbierane przez nasze czujniki, jesteśmy w stanie zmniejszyć i lepiej dopasować do potrzeb roślin zużycie wody czy nawozów, możemy zaalarmować, że istnieje duże ryzyko wystąpienia szarej pleśni i zasugerować wykonanie oprysku. Takie działania wykonywane nie tylko na podstawie intuicji i doświadczenia, ale wzmocnione rzetelnymi danymi prowadzą do rolnictwa precyzyjnego, bardziej wydajnego, ale przede wszystkim lepszego dla środowiska - mówi Piotr Jaglarz

Kładziemy teraz duży nacisk na rozwój czujników internetu rzeczy, szczególnie do wyżej wymienionych zastosowań. Równolegle pracujemy też nad sztuczną inteligencją i jej zastosowaniami. Staramy się łączyć to wszystko w jakąś sensowną całość bo nawet ogromna ilość danych zebrana z ogromnej ilości sensorów, w postaci nieprzetworzonej nie stanowi większej wartości. Dopiero to “przetworzenie” przy użyciu uczenia maszynowego i innych zaawansowanych algorytmów zamienia dane w wiedzę, wytwarzając finalną wartość - dodaje Konrad Zuchniak

Ogranicza nas chyba tylko wyobraźnia (śmiech). Taki zresztą od samego początku miał być profil firmy. Chcemy robić rzeczy, które przynoszą nam dużo satysfakcji. No i tak jest.

Jak Was można znaleźć czy można was po prostu odwiedzić, jak się z wami skontaktować?

Oczywiście! Nasze biuro zlokalizowane jest nad klubokawiarnią B7 w Nowej Hucie, os. Centrum B 7, możemy się spotkać w naszym biurze czy wypić na dole kawę. Zapraszamy też na naszą stronę internetową: neuralbit.pl

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska